poniedziałek, 4 czerwca 2012

ROZDZIAŁ 4.

Minął tydzień, a kłopotliwi sąsiedzi wyjechali na ten czas do Szwecji, z powodów zawodowych, jak określał to Harry.
Jak zazwyczaj rano, Spencer poszła biegać. Ubrała swoje granatowe dresy, włosy związała w koński ogon, a do ręki wzięła butelkę wody. Wyszła przed dom. Do uszu włożyła słuchawki i pobiegła przed siebie.
Przebiegła niecałe sto metrów, gdy zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. Przez piosenki wydobywające się ze słuchawek słyszała jakieś jęki za sobą, a potem człapanie butów. Nie odwróciła się za siebie tylko przyspieszyła.
- Spencer! - usłyszała czyjś krzyk. Odwróciła głowę.
- Niall. - powiedziała zrezygnowana. - No tak.
Chłopak biegł za nią sapiąc i pocąc się. Wyglądał, jakby konał.
- Proszę, stój! Już nie mogę! - błagał, lecz dziewczyna nic sobie z tego nie robiła. W końcu Niall upadł zmęczony na kolana. Wtedy Spencer stanęła i podeszła do niego, nie była w ogóle zmęczona. Stanęła nad nim i zaplotła ręce na piersi.
- Mieliście być w Szwecji. - powiedziała ostro.
- Wróciliśmy... Wczoraj... Wieczorem... - sapał Niall.
- Po co w ogóle poszedłeś biegać?!
- Bo Harry powiedział, że ty zawsze rano biegasz. - blondyn wstał na równe nogi. - Chciałem porozmawiać i...
- Nic z tego. - przerwała mu Spencer.
- Nie chcę zaprosić cię na randkę! To znaczy chcę, ale nie teraz. Teraz chcę cię do siebie przekonać. - uśmiechnął się zadowolony.
- Życzę powodzenia. - mruknęła i pobiegła dalej. Chłopak zaczął znowu jęczeć, więc zwolniła.
- Dzięki. - uśmiechnął się Niall, który teraz biegł obok niej. - No więc jak spędziłaś ten tydzień beze mnie?
- Zwyczajnie. Nudno było... - stwierdziła.
- Bo nas nie było! - zaśmiał się głośno, ale gdy zobaczył minę Spencer od razu spoważniał. - Tak, tak... - odchrząknął. - A jak w szkole?
- Spokojnie. Bez Harryego... Mogłoby tak być zawsze. - powiedziała z błogim uśmiechem na ustach. - A ty? - spytała po chwili. - Nie chodzisz już do szkoły?
- Nie, nie mam zamiaru tam wracać. - skrzywił się.
- Dlaczego? Nie myślisz o college'u?
- Choćbym nawet myślał... I tak by mnie nie przyjęli.
- Dlaczego? - spytała cicho śmiejąc się. Po raz pierwszy czuła się dobrze w towarzystwie Nialla.
- E tam...
- No powiedz! - teraz zaśmiała się głośno. Chłopak uśmiechnął się do siebie szeroko. Czuł się taki dumny, że wywołał uśmiech na jej twarzy.
- Po prostu nie zdałem szkoły. - powiedział w końcu obojętnie.
Spencer stanęła w miejscu.
- Nie biegniesz? - spytał Niall lekko zdyszany.
- Dlaczego nie zdałeś szkoły? - spytała Spencer przejęta. Co jak co, ale szkoła była jej słabym punktem.
Niall wzruszył ramionami.
- Nie zdałem egzaminu...
- Dlaczego?! - przerwała mu.
- Nie uczyłem się. Nie byłem typem kujona... - spojrzał uważnie na Spencer. - Bez obrazy.
Dziewczyna zdenerwowała się. Spojrzała na Nialla jakby był jakimś niżej postawionym śmieciem.
- O co chodzi? - spytał zdziwiony chłopak.
Spencer pokiwała głową z miną, jakby go żałowała. Zaczęła szybko biec przed siebie, jakby przed kimś zaczęła uciekać.
- Spence? - spytał chłopak. - Spencer, zaczekaj! - próbował ją dogonić, ale ona miała wyrobioną świetną kondycję, w przeciwieństwie do niego, więc zostawiła go daleko w tyle.


W szkole jak zawsze Spencer była bardzo zajęta. Latała od nauczyciela do nauczyciela, od klasy do klasy, zajmując się sprawami szkoły. W końcu nastąpiła długa przerwa na lunch, na której Spence zawsze miała wolne. Poszła na stołówkę do stolika, gdzie zawsze siedziała jej paczka "stylowych kujonów". Nazywano ich tak, ponieważ każde z nich dobrze się uczyło, ale pochodziło z bogatych rodzin i byli piękni i nikt nie odważył się z nich śmiać. W sumie to większość dzieciaków po prostu się ich bała, choć tylko Spencer czasami potrafiła być niemiła. Scott i Jake dobrze dogadywali się z innymi, a Eleanor i Lisa były wręcz przesłodkie.
Idąc przez stołówkę Spencer minęła stolik z bandą jej siostry. Wszyscy chłopcy mieli luźne koszulki i spodenki, a na głowach czapki z daszkiem. Byli nawet przystojni, ale całkiem nie w stylu starszej bliźniaczki. Jak zwykle w środku siedział Blair, która w sumie była bardzo podobnie do nich ubrana, a poza tym była dziewczyną. Obydwie spojrzały tylko na siebie obojętnie, nie odzywając się do siebie nawet. W końcu Spencer doszła do swojego miejsca.
- Spencer! - pisnęła Lisa na przywitanie. - Jak myślisz, mogę tak po prostu podejść do Harrego Stylesa i poprosić o autograf? - spytała podekscytowana, trzymając w ręce zdjęcie chłopaków z 1D.
Spencer wywróciła oczami.
- Proszę cię, Lis! Ty też?
- Co w tym dziwnego? Może niedługo ten autograf będzie warty kupę kasy? - zaśmiał się Jake.
- Ja nie wzięłabym go nawet za darmo. - mruknęła Spencer, siadając obok Scotta i Eleanor. Potem zaczęli rozmawiać o szkole, sprawdzianach itp. Zazwyczaj to o tym właśnie rozmawiali. Nie mówili nigdy nic o sobie, o swoich uczuciach. Pewnie dlatego nigdy nie nazwali siebie przyjaciółmi.
Nagle do ich stolika podszedł dyrektor szkoły prosząc Spencer na słówko. Poprosił ją, aby zaniosła jakieś papiery do pana Tannera, ich wuefisty.
Dziewczyna udała się na salę gimnastyczną, lecz nie było go tam. Wracając Spencer weszła do szatni chłopców, gdyż nauczyciel często tam dyżurował. Gdy weszła, kilku chłopców właśnie wyszło spod prysznica w samym ręczniku. Dziewczyna przeprosiła i spytała ich o trenera Tannera, lecz nie było go także i tutaj. Spencer odwróciła się do wyjścia.
- Harry! - pisnęła, gdy zderzyła się z nim. Chłopak stał tuż za nią i kiedy się odwróciła, wpadła na niego.
- Zastanawia mnie, co moja ulubiona sąsiadka robi w szatni pełnej półnagich mężczyzn... - uśmiechnął się cwano.
- Nie twój interes. - Spencer chciała go ominąć, lecz ten zablokował jej drogę swoim ciałem. Warto dodać, że jak większość chłopców miał tylko ręcznik upasany na biodrach.
- Puść mnie.
- Nie tak szybko. - powiedziała z bananem na gębie. - Pierwsze musisz mi coś obiecać.
- Spadaj, Haroldzie Stylesie!
Kilka chłopców zaśmiało się cicho.
- Czyli nie chcesz stąd wyjść?
- Wyjdę i tak. Tylko tracimy czas.
- Nie sądzę.
Przez chwilę stali w ciszy. Spencer spojrzała na klatkę piersiową Harrego. Była całkiem, całkiem...
Chłopak tylko zaśmiał się pod nosem.
 - Czego chcesz? - spytała - spytała w końcu dziewczyna.
- Przyjdziesz na moją 18? - spytał z miną zadowolonego dzieciaka.
- Mowy nie ma!
- No Spencer! - przeciągnął litery. - Proszę! Inaczej nie puszczę cię.
- No dobra. - mruknęła cicho, poddając się.
Harry przytulił ją mocno, mówiąc jak będzie fajnie oraz co chce dostać. Dziewczyna chciała wydostać się z jego objęć, ale Harry był zbyt silny.
- A co tu się dzieje? - spytał rozbawiony nauczyciel, który właśnie wszedł do szatni. Harry zaczął go przytulać.
- Spencer zgodziła się przyjść na moje urodziny! - krzyczał.
- Pohamuj emocje, Styles! - powiedział poważnie trener.
- Przepraszam pana! Ale teraz to będzie świetnie! Obydwie bliźniaczki przyjdą! To będzie najlepsza osiemnastka w moim życiu!
- Jedyna osiemnastka w twoim życiu, pacanie. - warknęła Spencer. Nauczyciel zaśmiał się.
- A wy nadal pokłóceni?
- Pracuję nad tym. - uśmiechnął się Harry.
Spencer wręczyła trenerowi papiery od dyrektora, po czym wyszła z szatni chłopaków wściekła na Harrego, pana Tannera oraz siebie samą.


- Spencer! - usłyszała Blair i gdy zobaczyła że to Liam o mało co nie wypadła przez okno, gdyż właśnie myła szyby.
Szybko zbiegła ze schodów krzycząc:
- Wróciliście!
A gdy już znalazła się blisko niego rzuciła się mu w ramiona. Po chwili skrępowana odeszła od niego i przeprosiła.
- Możesz częściej to robić. - uśmiechnął się Liam. - Tęskniłaś?
- Na pewno nie za Harrym. - skrzywiła się.
- A Niall? - spytał z udawaną obojętnością. - Ciągle o tobie mówił, nie szło zwytrzymać.
- Niall? - spytała zdziwiona. - Ach no tak. - powiedziała po chwili zastanowienia. Stwierdziła, że skoro Spencer się nim zadaje więc pewnie jest mądry. - Niall jest taki inteligentny... - zadumała.
- Niall? Inteligentny? - śmiał się Liam.
- Śmieszna jestem, no nie? - uśmiechnęła się zakłopotana.
- A Lou? - spytał po chwili Liam. - Też się tobą zachwyca.
- Miły chłopak. - stwierdziła, w głębi duszy zastanawiając się "Kim do cholery jest Lou?".
- Ach, to dobrze. - przerwał na chwilę. - A za mną?
- Za tobą najbardziej. - spuściła wzrok.
Liam uśmiechnął się dumny.
- Słyszałem, że nie chcesz umówić się z Niallem.
- A co? Jesteś zazdrosny? - zażartowała.
- Tak. - powiedział z poważną miną.
Dziewczyna zaśmiała się zakłopotana.
- A może... Chciałabyś... - zaczął chłopak. - No wiesz... Może... Nie dzisiaj... Ale może jednak... No wiesz... Chciałabyś może... Kiedyś... - jąkał się zmieszany chłopak. W końcu nabrał powietrza do płuc. - Może nadrobimy ten tydzień? Mówiłaś, że tęskniłaś. Więc może jednak byś chciała... - przerwał na chwilę. - Dobra, zapomnij. - powiedział zrezygnowany.
- Chętnie. - powiedziała rozbawiona.
- Naprawdę? - spytał podekscytowany i zdziwiony.
- Liam, myślałam że nigdy mnie o to nie spytasz. - powiedziała.
- Moze dzisiaj? - spytał podekscytowany.
- Dzisiaj, no nie wiem, nie wiem... - zastanawiała się Blair. Przypomniała sobie o Ianie z którym umówiła się na deskorolkę. Na pewno się nie obrazi, zrozumie. Przecież to mój przyjaciel. - pomyślała.
- Jeśli dzisiaj ci nie pasuje, może jutro? Ja sie dostosuję. - powiedział. - Tylko nie zmieniaj zdania. - dodał.
- Dobrze, niech będzie dzisiaj. - powiedziała opanowana, lecz w głębi duszy skakała z radości.
- Jest! - krzyknął Liam po czym się speszył.
- A mogę wiedzieć dokąd mnie zabierasz?
- Tajemnica. - powiedział, zastanawiając się gdzie może ją zabrać.
- Tylko nie mów że na golfa, bo nie umiem grać.
- Nie martw się, nie biorę cię na pole golfowe. - powiedział śmiejąc się. - Do zobaczenia o 19? - spytał.
- Będzie o 19. Do zobaczenia. - odparła.


Spencer wysiadła z dużego, żółtego autobusu szkolnego, po czym udała się w stronę domu. Wparowała głodna do kuchni.
- Znowu ty? - spytała znudzona. W pomieszczeniu stał Niall.
- Mi także miło cię widzieć, Spence! - zaśmiał się.
- Kto tym razem cię tu wpuścił?
- Ten miły pan... - w tym momencie do kuchni przyszedł Juan Miguel. - O! Właśnie on.
- Cześć, Spence! - przywitał ją ojczym. - Masz bardzo miłego kolegę. Można sobie z nim pogadać, i to nawet w ojczystym języku! - powiedział uradowany Juan.
Spencer puściła mu pytające spojrzenie.
- Niall umie mówić po portugalsku. - wytłumaczył mężczyzna, klepiąc blondyna po ramieniu. - I to nawet lepiej od ciebie. - dodał.
- Nie wierzę. - dziewczyna wytrzeszczyła oczy.
Juan i Niall zaczęli rozmawiać w portugalskim języku, lecz Spencer nie rozumiała ani słowa. Potem Ojczym pożegnał się z nimi i wyszedł z kuchni do Nate'a, który zaczął płakać.
- Nie mówiłeś, że tak biegle mówisz po portugalsku. - zagadała dziewczyna.
- Nie tylko. - uśmiechnął się Niall. - Umiem także włoski, francuski i hiszpański. Jestem niezły w językach obcych.
- To może mnie trochę poduczysz? - uśmiechnęła się Spencer.
- Jasne. Za to ty nauczysz mnie chemii, fizyki, matematyki... - zaczął wymieniać.
Obydwoje zaśmiali się. Wydawało się, że zapomniała już o poranku.
- Dlaczego rano obraziłaś się? - spytał jednak Niall.
- Musimy do tego wracać? - westchnęła. - Ja naprawdę nie lubię zadawać się z takimi dzieciakami jak ty. Oblewają szkołę, nic nie myśląc o przyszłości i myślą, że są fajni.
- Wcale tak o sobie nie myślę. - zaprotestował blondyn. - W ogóle mnie nie znasz.
- Chyba masz rację.
Po chwili milczenia Niall uśmiechnął się szeroko.
- A może chcesz mnie poznać? - poruszył zabawnie brwiami. - Co powiesz na "Dzień z Niallerem Horanem"? - spytał dumnie.
- To znaczy?
- Robimy wszystko po mojemu. Opowiem ci o sobie, żebyś wiedziała jaki jestem naprawdę.
Spencer wzruszyła ramionami.
- W sumie to co mi szkodzi.
- To świetnie! - ucieszył się Niall. - Zbieraj się!
- Dokąd?
- Na obiad, na miasto. Wezmę cię do najlepszej restauracji pod słońcem!
- Niall, nie pójdę z tobą na randkę!
- To nie będzie randka! Tylko wspólny obiad!
Mimo argumentów blondyna dziewczyna nie zgodziła się na żadne wypady na miasto. Zostali w domu Spencer i zaczęli robić spaghetti. Niall ugotował cały zapas makaronu Mikaelsonów.
- Przyjdzie ktoś jeszcze? - spytała zdziwiona dziewczyna.
- Nie, dlaczego?
- Bo gotujesz tyle makaronu...
- To dla nas oboje. - uśmiechnął sie Niall. - No co? To ma być dzień z Niallem, a ja sobie lubię pojeść.
Spence zjadła całe dwie porcje,a Niall sześć i jeszcze było mu mało. Przy okazji opowiadał o swojej rodzinie i domu w Irlandii.
- To co teraz będziemy robić? - spytała dziewczyna podczas zmywania naczyń.
- A na co masz ochotę?
- Na to, co Niall, przecież to jego dzień.
Chłopak uśmiechnął sie. Kazał jej zbierać się na kort tenisowy.
- Widziałem twoje puchary w salonie. Ciekawe, czy na prawdę jesteś taka dobra. - uśmiechnął się wyzywająco. Zamówili taksówkę i niedługo potem byli na korcie. Okazało się, że Niall wcale nie był taki cienki w tę grę, choć i tak nie miał szans ze Spencer. 
- Jest coś z czego nie jesteś dobra? - spytał zmęczony chłopak po grze.
Dziewczyna zaśmiała się.
- Nie. Jestem wszechmogąca.
- To się jeszcze okaże.
Gdy wrócili Niall zabrał Spencer do swojego pokoju w domu Harrego, do którego wprowadził się wraz z resztą chłopaków. Panował tam chaos, lecz było tam nawet przytulnie. W rogu stało wielkie łóżko na które właśnie Horan się wdrapał. Wziął do ręki gitarę.
- Śpiewaj! - zażądał.
- Co?! - spytała jednocześnie zdziwiona jak i rozbawiona. - Niall, daj spokój! Lepiej ty mi coś zaśpiewaj.
Chłopak wyszczerzył zęby i bez namysłu zaczął śpiewać piosenkę Justina Biebera. Spencer pękała ze śmiechu. Całe południe spędzili razem, po raz pierwszy Spencer była przy Niall'u taka wyluzowana. Wieczorem chłopak odprowadził ją, mimo, że mieszkała za płotem. Pogadali jeszcze na dworze, po czym pożegnali się.
- Do zobaczenia. - uśmiechnęła sie Spencer.
Niall uśmiechnął sie od ucha do ucha. Po raz pierwszy dziewczyna wyraziła chęć spotkania go. Był w siódmym niebie. Nic nie mogło popsuć mu nastroju.


Blair była bardzo podekscytowana wyjściem z Liamem. Nie wiedziała, czy próbować udawać Spencer czy po prostu być sobą. Biegała po domu nie mogąc się zdecydować, czy iść w vansach czy conversach. Reszta nie miała znaczenia, gdyż buty były podstawą jej garderoby. Gdy niezdecydowana biegała tam i z powrotem, nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Włosy stanęły jej dębem, serce zaczęło szybciej bić. Nigdy się tak nie denerwowała, ze szczoteczką do zębów w buzi poszła otworzyć drzwi mając nadzieję, że to listonosz, a nie Liam. Lecz gdy otworzyła ujrzała właśnie jego. Był ubrany w wyrościąganą i wytartą bluzę, luźne spodnie i czapkę.
- Spencer, ty jeszcze nie gotowa? - spytał szyderczo.
- Miałam cię spytać o to samo, gdy cię zobaczyła. - odpyskowała.
- Oj tam, przesadzasz. To moja ulubiona bluza!
- Wyglądasz sexy. - zmierzyła go Blair.
- Nie mogę tego powiedzieć o tobie. Pieni ci się z ust. Chyba jednak nie idę z tobą na randkę. - zażartował.
- Na randkę?! - przerwała z wytrzeszczonymi oczami, wyciągając szczoteczkę z ust.
- Na wyjątkową randkę, w wyjątkowe miejsce. - powiedział. - Z wyjątkową dziewczyną. - dodał patrząc na reakcję Blair, lecz ona tylko spuściła głowę i zarumieniła się.
- Chyba muszę ci pomóc. - powiedział, podchodząc i zapinając koszulę Blair.
- Daj mi minutkę, jeszcze tylko włosy...
- Tak jest dobrze. Wypłucz zęby i choć już!
Po chwili Liam zaprowadził Blair do Wesołego Miasteczka.
- Wesołe Miasteczko, nie spodziewałam się tego!
- Nie lubisz wesołych miasteczek?- spytał chłopak.
- Uwielbiam! - krzyknęła, biegnąc w stronę karuzeli. - Choć, ta jest świetna! A później na tą! - zaczęła pokazywać palcami. Zachowywała się jak małe dziecko,a Liam cieszył się z jej szczęścia.
Jadąc tunelem strachu, Blair przytuliła się do chłopaka. Byli także na London Eye, podziwiając z góry piękny Londyn. Liam kupił jej watę cukrową, oraz wygrał wielkiego misia pandę.
Kiedy byli na samochodzikach, chłopakowi spadła czapka. Jedna z dziewczyn podjechała pod nią swoim samochodzikiem i podała ją Liamowi. Wtedy go rozpoznała.
- Liam?! Liam Payne?! O Boże, to naprawdę ty!! - zaczęła się wydzierać. Chłopak spojrzał na Blair zaniepokojony.
- Chyba musimy zwiewać. - stwierdził, gdy zaczęli zbiegać się ludzie. Wstał z samochodzika i pociągnął ją za rękę. Z tyłu było widać tylko blaski fleszy. gdy byli już poza zasięgiem aparatów, Liam spojrzał przepraszająco na dziewczynę.
- Przepraszam... Myślałem, że nikt mnie nie pozna w tej pedalskiej bluzie i czapce.
Blair zaśmiała się.
- Dlaczego chciałeś uciec? Przecież to miłe...
- Ale dzisiaj dzisiaj chciałem być zwyczajnym chłopakiem... Chciałem znowu poczuć jak to jest. - spojrzał uważnie na dziewczynę. - A to było możliwe tylko z tobą.
Blair jak zawsze zarumieniła się.
- Wracajmy do domu. - stwierdziła.
- Nie chcę jeszcze! Było tak fajnie!
- Mi też sie podobało... Obiecuję, że powtórzymy to jeszcze. - przyciągnął ją do siebie. Usiedli na ławce i jeszcze chwilę rozmawiali. Do domu wrócili dopiero koło północy.
- Dobranoc. - powiedziała na pożegnanie.
Liam podszedł do niej i pocałował delikatnie w policzek.
- Dziękuję za cudowny wieczór... -  powiedział słodko, stojąc bardzo blisko niej. Serce dziewczyny zaczęło bić jak szalone ze szczęścia. - Spencer. - dokończył, a jej mina zszarzała.
- Dobranoc. - powtórzyła, odchodząc od niego.
Szybko weszła do domu i stanęła przy drzwiach. Dziś było tak cudownie... Nie mogła go dłużej okłamywać.
- Jutro powiem mu prawdę. - powiedziała do siebie.


- Liam, coś ty taki szczęśliwy? Uśmiechasz się do ściany. - zaśmiał sie Louis, gdy wszyscy siedzieli w salonie Harrego i oglądali jakiś nieciekawy film.
- Mam powód. Spędziłem cudowny wieczór z cudowną dziewczyną. - powiedział zadowolony Liam.
- Z kim? Kiedy? Gdzie? - pytał zaciekawiony Zayn.
- Byłem na randce ze Spencer. - powiedział z dumą w głosie.
- No to gratuluję, chłopie! Trzeba to oblać! Jesteś jedynym z nas, z którym się umówiła! - zaśmiał się Lou, ściskając rękę dumnego Liama.
- Nie jedynym. - wtrącił Niall. - Ja dzisiaj spędziłem cały dzień ze Spencer! - powiedział radosny blondyn, lecz nikt mu nie uwierzył. Chłopcy wiedzieli że Niall jest do szaleństwa zakochany w Spencer, a ona ciągle go odrzuca.
- Niall, biedaku chyba ci się to śniło. - powiedział Liam.
- Pewnie tak. To było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. - powiedział chłopak, uśmiechając się do siebie szeroko, wspominając uśmiech Spencer i dzisiejsze chwile spędzone z nią.
_________________________
przepraszamy, jeśli długo czekaliście na 4 rozdział, ale teraz jest najwięcej sprawdzianów, poprawianie ocen itp.. chyba rozumiecie ;))
dziękujemy bardzo za 13 komentarzy i 9 obserwatorów!! kochamy was, dziękujemy że to czytacie ;*** pozdrawiamy każdego z osobna!!

a teraz mamy pytanie.. co sądzicie o naszym blogu? nie uważacie, że każdy rozdział jest do siebie bardzo podobny, mało akcji, i jeszcze za długi?? prosimy o szczere opinie, na prawdę się nie obrazimy jeśli o to chodzi hehe ;))
i jeszcze jedno! może ktoś chce, żeby powiadamiać go o nowych rozdziałach u nas? jeśli coś to pisać ;))

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest idealny. Najlepszy blog jaki czytam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Macie talent dziewczyny <3 Cudownie się to czyta :) Czekam na nn i pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ♥
    Zapraszam do mnie : letmeloveyouzayn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny . ;3
    U mnie pojawił się rozdział 5, zapraszam ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam do siebie na rozdział 12 ;3
    www.paradise-with-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekałam i czekałam, aż w końcu jest! I muszę przyznać, że warto było. Lubię czytać to co napiszecie, macie talent :) Jest kilka blogerek, które piszą tak fajnie, że chciałabym pisać tak jak one. Między innymi jesteście na tej liście :) Czekam na kolejny :)


    fallinhappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń