czwartek, 12 lipca 2012

ROZDZIAŁ 8.

Spencer i Blair siedziały w autobusie szkolnym, czekając aż ruszy. Dokładniej mówiąc czekały jak zwykle na niewyrobionego Harry'ego.
- Myśli, że jest z One Direction to wszystko mu wolno. - mruknęła Blair do siostry, patrząc jak chłopak właśnie wchodzi i wita się z wszystkimi. Ale oczywiście musiał usiąść na siedzeniu naprzeciwko nich.
- Wy też chcecie autografy? A może zrobimy sobie sweet focie? - spytał Styles poprawiając włosy.
- Harry, a może chcesz Snickersa? - spytała Blair z udawaną życzliwością.
- Po co?
- Bo zaczynasz strasznie gwiazdorzyć. - zaśmiała się Spencer i przybiły sobie z siostrą piątki.
- Dziewczyny, bez głupich żartów proszę. - zaczął poważnie. - Ja przez was mam kłopoty w domu. - bliźniaczki spojrzały na niego przejęte. - Moje życie całkiem się zmieniło, obróciło o 180 stopni. Możemy się do was z Louis'em i Zaynem przeprowadzić? Niall nie może usiedzieć na miejscu, bez przerwy lata po całym domu. Jest taki szczęśliwy, a Liam? Ten wręcz przeciwnie. - spojrzał na smutną Blair. - Chodzi po domu zamyślony, nie słucha co do niego mówimy. Już o nas nie dba tak jak dawniej... Tęsknię za starym Daddy'm.
Dziewczyny spojrzały po sobie.
- Weź Blair pogódź się z tym Liamem. A ty Spencer zaspokój potrzeby Niall'a bo inaczej nam dom rozwali z tego szczęścia, a wtedy jesteście na nas skazane.
Harry nadal prowadził monolog, a siostry go nie słuchały. Gdy autobus zatrzymał się obydwie szybko wyszły. Spencer udała się do swojej paczki, a Blair do swoich.
- Joł laska. - przywitali ją chłopcy chórkiem.
- Co tam?
- Ian opowiadał nam o waszym wczorajszym wypadzie na deski. Ziomek ciągle o tym gada! - zaśmiał się Toby. - Dlaczego nas nie wzięliście ze sobą?!
- Na randkę mieli nas wziąść?! Weź się zastanów! warknął Ed.
- Jaką randkę? O co wam wszystkim chodzi?! - przerwała im Blair. - Przecież zawsze tak wychodzimy.
- To co, chodzicie już ze sobą? - spytał Josh, zabawnie poruszając brwiami.
- Ale z was idioci! - zaśmiała się głośno Blair, ale gdy zobaczyła że Ian idzie w jej stronę uspokoiła się. Zadzwonił dzwonek i poszli do klasy.
- Wczoraj było naprawdę miło. - zaczął Ian.
- Dzisiaj też znalazłbyś dla mnie czas? - spytała uśmiechnięta Blair.
- Jasne. - wyszczerzył się. - A co tam u ciebie? Tylko szczerze!
- Ian, jeśli chodzi ci o Liama to nie ma o czym gadać. Nie przyszedł mnie przeprosić. - powiedziała smutno dziewczyna.
- Ale wczoraj... - zmieszał się na chwilę, przypominając sobie wczorajszą sytuację. - Wiesz, nie ważne. Powinnaś o nim zapomnieć.
- Masz rację. - westchnęła. - Ty mnie nigdy nie zostawisz, prawda?
- Nigdy, Blair. - spojrzał jej głęboko w oczy, podekscytowany. Dziewczyna położyła głowę na jego ramieniu.
- Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mogłam sobie wymarzyć.
Obydwoje przeszli obok paczki Spencer, wtuleni w siebie. Stała tam także "kandydatka" do "stylowych kujonów", Vicky Gomez.
- Och, kto by się spodziewał, że taka Blair Mikaelson wyrywa takie ciacha... Na początku Liam Payne, teraz Ian Brown... - szeptała Vicky, mierząc wzrokiem Blair i Iana.
Spencer spojrzała na nią złowrogo.
- Nie znasz sprawy, więc się nie wtrącaj. - stanęła w obronie siostry.
- Że ciebie żaden z nich nie chciał to nie znaczy że masz ją teraz obgadywać. - warknęła Lisa.
- Przecież każdy wie, że Blair i Ian to przyjaciele od dziecka. - dodała Eleanor. - A tak w ogóle to nie siedzisz czasami na moim miejscu?
Spencer i Lisa spojrzały zszokowane zachowaniem Eleanor. Zazwyczaj była cicha i milutka. Vicky wystraszyła się i odeszła.
- No co, wkurzyła mnie. - przerwała ciszę El.
- Spence, pamiętasz że dzisiaj miałyśmy do ciebie wpaść? - przypomniała Lisa. - Planować bal na koniec roku.
- Ach no tak! Całkiem wyleciało mi to z głowy! - złapała się za głowę ruda.
- Podziękuj pewnemu uroczemu blondynowi... - zachichotały koleżanki, gdy do klasy weszła nauczycielka i kazała im zająć miejsca.

Po powrocie ze szkoły Spencer od razu udała się pod prysznic. Po 15 minutach udała się do kuchni coś przekąsić. Zastała tam Nialla, poczuła deja vu. Na stole było mnóstwo jedzenia.
- Dzień dobry. - przywitał ją uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak. - Wybacz jak cię przestraszyłem, ale zobaczyłem jak wracasz ze szkoły i chciałem zrobić ci niespodziankę. - wytłumaczył, odsuwając dla niej krzesło.
- Dzięki. - Spencer usiadła na krześle. Niall chciał dać jej buziaka w usta, ale dziewczyna odwróciła głowę tak, że chłopak pocałował ją w policzek. Spuściła wzrok. Poczuła się głupio, bo nie wyobrażała sobie że teraz jest z Niall'em szczęśliwą parą, choć tego chciała. O co jej chodziło?!
- Gdzie wszyscy? - spytała.
- Matt mnie tu wpuścił, powiedział ze nie będzie nam przeszkadzać, więc wziął Maddie i Nate'a na miasto. A Blair, nie wiem gdzie ona jest. - mówił, podczas gdy Spencer jadła. - Ta Maddie to fajna dziewczyna. Mieszka u was?
- Można tak powiedzieć... Skończyli już rok i teraz ciągle jest z Matt'em u nas.
- Fajna z nich para. - stwierdził blondyn. - Możemy teraz porozmawiać? - spytał, gdy dziewczyna skończyła jeść. Serce Spencer zaczęło bić jak szalone, denerwowała się, bo wiedziała o czym Niall chce z nią rozmawiać, a nie wiedziała jak to wytłumaczyć. Wstała i udała się do salonu. Spojrzała przez okno, próbując uspokoić się. Gdy odwróciła się, Niall stał zaraz za nią. Znów zaczęła denerwować się, tym razem że chłopak pocałuje ją. Ale dotchnął tylko ręką jej policzka.
- Nic nie rozumiem. - powiedział cichym, słodkim głosem. - Myślałem, że podobało ci się wczoraj...
- Bo tak było! - pisnęła Spencer, a w jej oczach nagle pojawiły się łzy.
- Hej, dlaczego płaczesz? - spytał wystraszony chłopak, przytulając ją do siebie. Wtedy poczuł, jak wali jej serce.
- Bo ja... Nie potrafię. - szlochała dziewczyna. - Nie mogę... Nie wiem, dlaczego...
Niall westchnął, odsuwając ją od siebie.
Nie płacz. - zaczął ocierać jej łzy.
- Jesteś... na mnie... zły? -wciąż szlochała.
- Nie, to nie twoja wina. To ja zakochałem się w niewłaściwej osobie. - powiedział Niall z poważną miną. Spencer od razu uspokoiła się.
- Co? - spytała cicho.
- Jeszcze nigdy się tak nie zaangażowałem. - ciągnął chłopak. - Nie mogę sobie ciebie tak po prostu odpuścić... Proszę, zrozum to.
Spencer pokiwała głową.
- Rozumiem, Niall. Nie chcę, żebyś sobie mnie odpuścił...
- Daj mi czas. Spróbuję przekonać cię do siebie. Nie chcę robić nic na siłę ale... - z oczu chłopaka zaczęły lecieć łzy. - ...ale spróbuję. Może ty też się we mnie zakochasz?
- To ty daj mi czas. - powiedziała szybko dziewczyna. - Spróbuję się przełamać...
- Razem spróbujemy. - uśmiechnął się przez łzy Niall i pocałował ją w czoło.
Przerwał im dzwonek do drzwi. Spencer poszła otworzyć, ocierając po drodze drzwi. Stały za nimi Lisa i Eleanor, które zaprosiła do środka.
- Płakałaś? - spytała troskliwie El.
- Aż tak widać?
- Tylko troszeczkę. - uśmiechnęła się koleżanka. Poszły do salonu, w którym był Niall. Lisa od razu stanęła  jak wryta i oczywiście poprosiła autograf.
- Nie będę wam przeszkadzał, zadzwonię później Spencer. - stwierdził i wyszedł.
Dziewczyny zaciągnęły nadal podekscytowaną Lisę na górę, do pokoju Spencer. Zaczęły projektować zaproszenia, wybieraj Dj, planować dekoracje i tego typu sprawy.
- Może zgłodniałyście? - spytała Spencer. - Niech któraś idzie na dół do kuchni, leży na stole miska z czipsami. - poleciła.
- Czipsy?! Ja jestem na diecie, jem tylko owoce i warzywa, bo potem się nie zmieszczę w moją sukienkę na bal! - zaprotestowała Lisa.
- Spokojnie, Lis. Są też umyte jabłka i marchewki. - zaśmiała się Spencer. - Pójdziesz, El?
Eleanor jak zwykle zgodziła się. Zeszła na dół, wzięła jedzenie na tackę i już miała wracać, gdy zauważyła Matt'a, który rozmawiał z chłopakiem odwróconym do niej tyłem.
- Cześć, Matty. - uśmiechnęła się do brata koleżanki.
- Cześć, El. - odparł uśmiechnięty. Wtedy tajemniczy chłopak, z którym rozmawiał odwrócił się. Rozpoznała w nim Louisa Tomlinsona. Zapatrzyła się na niego i potknęła się o własne nogi, wywalając całe jedzenie.
- Oj nieładnie tak marchewki marnować. - zaśmiał się Lou, schylając się, aby pomóc jej pozbierać, ale zamiast na tackę wpakował warzywo do buzi i odgryzł spory kawałek.
- Ej! To dla Spencer i Lisy! - powiedziała Eleanor, uderzając go w rękę.
- Ała! Złamałaś mi rękę! - krzyknął chłopak, łapiąc się za nią i udając że go bardzo boli.
- Naprawdę?! Przepraszam, nie chciałam ci jej aż złamać! Jejciu, pewnie będę musiała wydać miliony, jak ją ubezpieczyłeś. Proszę, powiedz że jej nie ubezpieczyłeś! A tak nawiasem to silna jestem, no nie?! - ciągnęła monolog zakłopotana dziewczyna.
- Spokojnie, tylko żartowałem! - zaśmiał się Louis.
- Eleanor tak zawsze jak się denerwuje. - wtrącił Matt.
- Eleanor? Więc dziewczyna, która mnie uderzyła nazywa się Eleanor... Miło mi, jestem Louis. - wystawił do niej rękę, a ta go uścisnęła.
- Wiem. - uśmiechnęła się dumnie. W oczach Louisa wyszła na przeuroczą dziewczynę, spodobała mu się.
- Może pomóc ci to wnieść na górę? - spytał troskliwie.
- Nie, poradzę sobie. Postaram się nie potknąć o schody. - uśmiechnęła się i pobiegła na górę. Była podekscytowana. Wpadła jak burza do pokoju Spencer.
- Co tak długo?! - spytała oburzona Lisa.
- Nie jestem pewna, ale chyba właśnie poznałam Louisa Tomlinsona... - powiedziała Eleanor, łapiąc się za serce.
- Louis tu jest? - spytała Spencer, jakby to było najnormalniejsze na świecie że chyba najseksowniejszy chłopak na świecie jest w jej domu. - Ach, on jest świetny, ma poczucie humoru i jest baardzo gorący. - puściła oczko do El.
- Przecież ty masz Niall'a. - wtrąciła Lisa, a dziewczyny zmroziły ją wzrokiem.
- Może wróćmy do balu.

- Liam, ogarnij się. - powiedział Zayn przewracając oczami do chłopaka który oglądał chyba 37271 odcinek "Mody na sukces".
- Zajęty jestem, nie widzisz? - warknął brunet.
- Wyłącz to, nie mogę patrzeć jak marnujesz czas. Wychodzimy.
- Ja nigdzie nie idę. Zaraz Brooke ożeni się z Ridgem. - powiedział chłodno Liam.
- Wstawaj, bo powiem wszystkim, że się posikałeś, jak cię... - zaczął śmiać się Zayn.
- Zamknij się! - przerwał mu przyjaciel. - Gdzie chcesz iść? Po co? Z kim? A z resztą nie ważne, nie mam ochoty na spacerki.
- Chodź, jest taki piękny dzień, słoneczko świeci, przewietrzymy się. Zawsze to ty nas do tego namawiałeś gdy graliśmy w Fifę... Czy wrócą jeszcze kiedyś tamte dni, kiedy dbałeś o nas jak o dzieci? Tęsknię za Daddy'm. - rozpłakał się Zayn, który stał na progu drzwi wyjściowych.
- No choć już, i przestań się mazać, bo cię paparazzi zobaczą. - warknął Liam, wychodząc z domu.
- Nareszcie, ale wracając do tematu, to ostatnio jesteś gorszy niż Niall, wyżerasz wszystko z lodówki, jesteś jakiś rozkojarzony, nie sprzątasz po nas,  już nie wspominając o twoich humorkach, w ciąży jesteś czy co?! - spytał Zayn.
- Masz 3 braci, więcej dzieci nie planuję. - zażartował Liam.
- To już chyba wiem dlaczego się tak ostatnio zmieniłeś. - zastanowił się Zayn. - Bliźniaczka? Jeszcze jej nie przeprosiłeś? - oburzył się.
- Próbowałem, ale...
- Dzisiaj masz ostatnią szansę, jutro wyjeżdżamy. Idziemy do niej. - stwierdził ruszając szybkim krokiem do domu obok.
- Zayn, stój, ona nie chce mnie znać i nie dziwię się jej. - zaprotestował Liam, lecz było już za późno, bo drzwi otworzył Matt.
- Cześć, jest twoja siostra?
- Mam dwie siostry. - powiedział dumnie Matt.
- Ta z kręconymi, rudymi włosami, czekoladowymi oczami, niska, około 160 cm wzrostu, szczupła... - Liam opisywał Blair, a oczy mu lśniły.
- Po prostu ta sexy dupa. - przerwał i popsuł wszystko Zayn.
- Liam, nie żebym wątpił w twoją inteligencję, ale one są bliźniaczkami, a bliźniaczki są identycznie, więc... - zaśmiał się Matt.
- Chodzi mi o tą młodszą, co wygląda jak mały skejt. - stwierdził Liam.
- Ta nie-Spencer.- wtrącił Zayn.
- Nie-Spencer powinna być w parku. - powiedział Matt, zamykając drzwi.
- To nie ma sensu, Zayn. - powiedział załamany Liam - Nawet nie znam jej imienia.
- Chcesz z nią porozmawiać czy nie?! - warknął chłopak, ciągnąc przyjaciela w stronę pobliskiego parku.
- Nawet nie wiesz jak bardzo, ale czy w ogóle będzie chciała mnie wysłuchać? I co ja mam jej powiedzieć?
- Na przykład że jesteś zakochanym idiotom, że każdy popełnia błędy i że przepraszasz? - poradził Zayn.
- Taki mam zamiar. Mam jej tyle do powiedzenia, tęsknię za nią...
- Tak, tak. To bardzo interesujące ale zerknij tylko na te dwie blondynki. - wskazał głową na dwie urocze blond dziewczyny, które patrzyły na nich chichotając. - Zarywamy?
- Ja szukam rudej, nie blond. - powiedział Liam, szukając wzrokiem Blair. - Ale ty sobie nie przeszkadzaj.
- Jak chcesz. To ty idź szukaj tej swojej wiewiórki, powodzenia, mam nadzieję że wam się uda. - poklepał go w ramię i odszedł.
Liam zaczął rozglądać się za Blair. Zastanawiał się co ma jej powiedzieć? I czy w ogóle będzie chciała z nim rozmawiać? Spencer powiedziała, że est szczęśliwa z kimś innym, czyżby miała kogoś? A jeśli tak to czy powinien niszczyć jej szczęście?
W końcu ją zauważył. Siedziała sama na ławce i pisała coś w zeszycie. Tak strasznie chciał teraz obok niej być, siedzieć, porozmawiać, pomilczeć, cokolwiek byleby być blisko niej. Liam ruszył w jej stronę próbując uspokoić oddech. Blair go nie widziała. W końcu podniosła głowę znad zeszytu, lecz spojrzała na Iana a nie na Liama. Ian także szedł w jej stronę, trzymając w ręce dwie kawy. Jedną wręczył Blair, dziewczyna uśmiechnęła się do przyjaciela. A Liam poczuł tylko ból, że to nie on wywołał uśmiech na jej twarzy. Usiadł na pobliskiej ławce i zaczął obserwować parę. Widział, że Blair była szczęśliwa, radosna, i wciąż się uśmiechała. Gdy zobaczył, jak Ian przytula jego ukochaną zamarł. Nie mógł patrzeć w ich stronę, za bardzo go to bolało. Poczuł że do oczu napływają mu łzy. Dopiero teraz dotarły do niego słowa Spencer. Szybko wstał z ławki i szybkim krokiem udał się do wyjścia z parku. Ostatni raz odwrócił się i zobaczył jak Ian pocałował Blair w policzek. Wtedy całkiem się załamał, nie mógł nabrać oddechu. Przeszedł obok Zayna, nie zwracając uwagi jak przyjaciel dobiera się do obu blondynek.
- Liam, czekaj na mnie, stary! - zawołał za nim Zayn. - Zadzwońcie. - rzucił jeszcze tylko do dziewczyn i obydwoje wyszli z parku.

- Też nie możesz zasnąć? - spytał spokojnie Liam , gdy koło 3 nad ranem zszedł do kuchni i zobaczył Nialla.Jakby najnormalniejszą rzeczą na świecie było spotkanie w kuchni przyjaciela, wyjadającego z lodówki surowe mięso.
- Myślę o mnie i o Spencer. Moje życie nie ma sensu, ona mnie nigdy nie pokocha. - stwierdził załamany Niall połykając ostatnie kawałki mięsa.
- Jeśli nadal jesteś głodny w drugiej szufladzie znajdziesz befsztyki z polędwicy. - powiedział Liam aby pocieszyć przyjaciela.
- Przeprosiłeś już jej siostrę?
Liam pokręcił głową, zatopiony w myślach.
- Nie będę jej mieszał w głowie, ona jest szczęśliwa z kimś innym.
- Mnie Spencer też nie chce. - powiedział bliski płaczu Niall. - Może to u nich rodzinne? - zastanowił się.
- Nie chcę wyjeżdżać, chcę tu zostać i patrzeć na nią przez okno, jak podlewa kwiatki, przypadkowo spotykać ją w sklepie, na tarasie... - rozmyślił się Liam.
- Przychodzić do niej, patrzeć jak się śmieje, przytulać się do niej i całować w czoło albo policzek... - dołączył się do niego Niall. Całą noc spędzili marząc o obu bliźniaczkach.
_____________________

HEEEY :) Miałyśmy w Hiszpanii pisać rozdziały, ale tam jest tyle atrakcji, że nie miałyśmy jak, a już wczoraj wróciłyśmy :( Strasznie krótko, ale tak wyszło... A teraz Weronika jedzie do Grecji, a Oliwia zostaje i nie wiemy jak to będzie... Co do rozdziału to taki na szybko, więc przepraszamy za ewentualnie błędy ;))
Pozdrawiamy wszystkich!! ;***

poniedziałek, 2 lipca 2012

ROZDZIAŁ 7.

- No Blair, ile można cię prosić, żebyś powiedziała mi co ten Liam ci powiedział?! - wybuchła zdenerwowana Spencer.
- Nie musisz wszystkiego wiedzieć!
- Jestem twoją siostrą, możesz mi zaufać. - obydwie spojrzały na siebie skrępowane. - Powiesz czy nie?
- Mówię ci już od godziny, że nie! Chcę o tym zapomnieć, więc proszę cię nie pytaj mnie o to.
- No Blair, powiedz. Od razu zrobi ci się lepiej. - powiedziała Spencer podając siostrze talerz ze świeżymi jajkami.
- Dzięki.
- Liam powiedział, że to najgorsza rzecz jaką kiedykolwiek powiedział.
- Naprawdę? - spojrzała na siostrę z nadzieją, lecz na wspomnienie jego słów znów poczuła ból. Jak mógł nazwać ją dziwką po tym wszystkich, co razem przeżyli? On przecież był pierwszym chłopakiem z którym Blair była na randce, w którym widziała coś więcej... Nawet nie znał prawdy. Dlaczego nie chciał jej wysłuchać?
- Blair... - powiedziała błagalnie Spencer.
- Skończmy ten temat. - powiedziała stanowczo.
- Dobra, jak chcesz. W takim razie zbieraj się, idziemy.
Blair spojrzała pytająco na siostrę.
- Do Stylesa.
- Po co?
- A podziękowałyśmy im za wczoraj? - spytała cwano Spencer.
- Chcesz po prostu żebym spotkała się z Liamem, tak?
- Nie tylko.
- Ach, chcesz jeszcze zobaczyć się z blondynem, tak? - Blair uśmiechnęła się znacząco.
- To jest Niall. - warknęła Spencer, po czym zarumieniła się. - I wcale nie. Czy to takie dziwne, że chcę po prostu podziękować?!
- Tak. - odpowiedziała bez namysłu.
Dziewczyny wyszły ze swojego domu i udały się przez ścieżkę po domu sąsiada.
- Jak tak dalej pójdzie to codziennie rano będziemy do niego przychodzić. - marudziła Blair.
Ku ich ich zdziwieniu drzwi do domu Harry'ego były uchylone, więc weszły bez pukania, udały się do salonu. Zastały tam Louis'a karmiącego Hazzę oraz Zayn'a, który układał włosy. Wszyscy byli w samych bokserkach. Nikt nie spojrzał w stronę bliźniaczek, więc Spencer odchrząknęła.
- Nie żebym się skarżył, ale chyba z tej króliczej opaski spłaszczyły mi się włosy. - powiedział Zayn z wyrzutem do dziewczyn.
Spencer wywróciła oczami.
- Lou?
- Jesteśmy zajęci, nie widać? - zaśmiał się.
Ze schodów było słychać rozmowę a zaraz potem w salonie pojawili się półnagi Liam i nieznajomy facet koło trzydziestki. Liam ucieszył się na widok Blair i pomyślał, że teraz ma szansę wszystko naprawić.
- Spencer. - uśmiechnął się z ulgą, a zaraz potem się zmieszał. - Znaczy... - przypomniał sobie, że nawet nie zna imienia drugiej z sióstr.
- Larry! Co ja wam mówiłem o waszym broromansie?! - krzyknął nieznajomy.
- Poznajcie Paula! - odskoczył od Louis'a Harry.
- Chłopacy, moglibyście się wziąść za takie piękne dziewczynki jak te dwie, a nie tylko z sobą romansujecie. - zaśmiał się Paul.
Liam nie przestawał patrzeć w stronę Blair, która czuła na sobie wzrok chłopaka i chciała znaleść się jak najdalej stąd. Brunet podszedł do niej od tyłu i delikatnie położył dłonie na jej biodrach.
- Chyba musimy porozmawiać... - szepnął jej do ucha, a ona szybko się od niego odsunęła.
- Spencer, idziemy? - spytała zdenerwowana siostrę, ignorując Liam'a.
- Nie będziemy wam przeszkadzać, tylko chciałyśmy wam podziękować za wczoraj. Nawet tobie, Harry. - Styles uśmiechnął się szeroko. - Naprawdę. Jesteśmy wam wdzięczne za to, co wczoraj zrobiliście dla Nate'a. I dla nas też. Jesteście kochani... Tak Harry, ty też. - powiedziała od niechcenia, a chłopak zaczął skakać po całym domu, krzycząc: "Jestem kochany, jestem kochany!" Rzucił się na Paul'a i zaczął całować go w łysinę.
- Porozmawiajmy. - poprosił jeszcze raz Liam.
- Przepraszam, muszę iść. - mruknęła Blair i wyszła z domu.
- A gdzie jest Niall? - spytała Spencer Liam'a który był smutny.
- Na górze. - warknął Liam.
- No już, leć do niego. - rzucił Louis.
Dziewczyna bez namysłu rzuciła się na schody. Była tam całkiem cicho, tylko z dołu dało się słyszeć piski Harry'ego i brzdąkanie gitary, które dobiegały z pokoju Niall'a. Spencer cicho zapukała, po czym otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał się Niall siedzący na łóżku, trzymający gitarę, ubrany tylko w dół od piżamy. Na jej widok uśmiechnął się szeroko.
- A co ty tu robisz? Zazwyczaj było tak, że to ja cię nachodziłem. - zaśmiał się.
- Wybacz, chciałam tylko ci podziękować za wczoraj. Za te klauny. To było naprawdę świetne. Dziękuję. - uśmiechnęła się. Niall wyglądał tak uroczo z tą gitarą i rozczochranymi włosami, czuła że się zaczyna rumienić, więc udałą się do wyjścia.
- Zaczekaj. - zatrzymał ją blondyn, a ona odwróciła się. - Wiesz, ostatnio pisaliśmy z chłopakami piosenkę i moją zwrotkę napisałem sam, dla ciebie. - mówił zdenerwowany.
- Och. - serce Spencer zaczęło bić jak szalone. Od kiedy zachowywało się tak przy Niallu?
- Chcesz posłuchać.
- Jasne. - powiedziała, próbując zachować spokój.
Dźwięki gitary zaczęły układać się w piękną melodię Nall zaczął śpiewać:
If I'm louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescuse me?
Cause we are the same
You save me, when you leave it's gone again.
Niall spojrzał pytająco na Spencer, a ona nie wiedziała co powiedzieć. Teraz wiedziała, co on do niej czuł. Napisał dla niej piosenkę, miał taki cudowny głos, że gdy go słuchała, rozpływała się. Zobaczyła w Niall'u kogoś zupełnie innego niż do tej pory, kogoś kto ma uczucia i potrafi naprawdę kochać.
- Niall... - powiedziała wzruszona.
- Tak?
- Czy dalej chcesz zaprosić mnie na randkę?
Chłopak zerwał się z łóżka i rzucił gitarę w kąt, po czym podszedł do Spencer i mocno przytulił ją do siebie.
- Nawet nie wiesz ile na to czekałem.


- To naprawdę umówiłaś się na randkę z Niallem Horanem z One Direction?! - pisnął Ian, jak podekscytowana nastolatka.
- Tak. Dalej nie rozumiem dlaczego Blair się z tobą przyjaźni. - mruknęła Spencer, wychylając nos od książek z biologii.
- Na twoim miejscu odłożyłbym książki i zaczął się przygotowywać, na randkę z Niallem Horanem, aaaaaaaa! - zaczął piszczeć, a Spencer chciała go zabić. - Jak ja bym z nim poszedł na randkę to bym ubrał się w tą seksowną mini od Chanel oraz w te czarne buty na koturnie co stoją w twojej garderobie.
-Ale nie idziesz na randkę z Niallem Horanem, tylko z Blair Mikaelson i wyglądasz jak dres, więc zamknij się już. - warknęła. - Zaraz, zaraz, grzebałeś w mojej garderobie?!
- Hej, my nie idziemy na żadną randkę! - zaprotestowała Blair.
Od razu humor Ianowi się popsuł.
- To idziemy, mała? - uśmiechnął się do młodszej bliźniaczki.
- Czekaj, tylko wysuszę włosy. - poleciała do łazienki.
Ian otworzył buzię, żeby znów strzelić jakiś głupi komentarz, ale przerwał mu dzwonek do drzwi. Otworzyła Spencer, a był to Liam. Chwilę stali w milczeniu, lecz dziewczyna domyśliła się, że chłopak chce rozmawiać z jej siostrą, więc szybko zamknęła mu drzwi przed nosem.
- Spencer, otwieraj te drzwi!! - zaczął walić w drzwi Liam.
- Kto to? - obok Spencer pojawił się Ian. - Twój Horan? Ale napalony.
- Nie, to Liam!
- Ten Liam? Ten, który skrzywdził moją Blair?! - spytał wkurzony.
- Tak, więc idź szybko na górę i zajmij się nią, żeby tu nie schodziła, a ja go spławię.
- Wolę tu zostać i mu przywalić! - zaprotestował chłopak, ale Spencer otworzyła już drzwi i chłopacy spojrzeli na siebie złowrogo. Po chwili Ian odwrócił się i pobiegł do Blair.
- Czego chcesz? - syknęła Spencer.
- Porozmawiać z twoją siostrą. Jest w domu? Mogę wejść? Kto to był? - pytał zdenerwowany.
- A co cię to obchodzi? On na pewno tak jej nie skrzywdzi. - warknęła i już miała zamknąć drzwi, lecz Liam przytrzymał je ręką.
- Czekaj! Mogę wejść i z nią porozmawiać? Chciałem przeprosić...
- Ona nie chce z tobą gadać, wiesz ile nocy przepłakała przez ciebie?!
Na twarzy Liama czaił się straszny ból. Nie mógł znieść myśli, że przez niego ona tyle płakała i cierpiała.
- Ona nie chce cię znać, ty na nią nie zasługujesz. - ciągnęła Spencer. - Daj jej być szczęśliwą z kimś innym.
Załamany Liam usiadł na schodach, a po jego twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy.
- Masz rację nie zasługuję na nią. Ale nie mogę dopuścić do siebie myśli, że jest szczęśliwa z kimś innym.
- Ale ty jesteś Liam Payne, na pewno zaraz znajdziesz sobie kogoś innego. - trzasnęła drzwiami, zostawiając go samego. Schował twarz w dłoniach. Chciał, żeby ona go przytuliła. Zaczął wspominać randkę w Wesołym Miasteczku, jej śmiech, jej oczy, była wtedy taka szczęśliwa, a on wszystko popsuł. Dlaczego on jej wtedy nie wysłuchał? Może gdyby to zrobił to teraz on byłby z nią, a nie ten koleś. Liam wstał i wciągnął powietrze do płuc.
- Kiedyś jeszcze będziemy razem szczęśliwi. - uśmiechnął sie do siebie.


Było już koło 21.
- I pamiętaj, nie praw jej komplementów. Ona tego wręcz nienawidzi. Uważa, że to forma podlizywania się. - mówiła Blair do Nialla, poprawiając jego koszulę. - Ona jest skomplikowana.
- Ona jest wyjątkowa. - sprostował podekscytowany chłopak. - Czyli co, mam nic nie mówić o jej wyglądzie?
- O charakterze też nic. Albo przynajmniej nie przesadzaj. - Blair westchnęła. - Ech... możesz mówić: Jesteś całkiem fajna. Albo: Nie wyglądasz najgorzej...
- A najlepiej być sobą. - odezwała się Spencer, zbiegając ze schodów. 
- Wyglądasz... - powiedział cicho. Była ubrana w ciemnoniebieską sukienkę bez szelek, która sięgała jej przed kolana. Włosy miała luźno puszczone i lekko pofalowane. Jeszcze nigdy Niall nie widział jej takiej ślicznej. Blair szturchnęła go, a chłopak się obudził.
- Nie najgorzej. Tak, nie jest tak źle... - powiedział Niall z poważną miną. Włożył ręce do kieszeni swoich spodni, wciąż pożerając ją wzrokiem.
Spencer zaśmiała się tym swoim głośnym, szczerym śmiechem, którego tak rzadko używała, a który Niall tak bardzo lubił.
- Nawzajem. Nigdy nie widziałam cię tak eleganckiego. - powiedziała radosna Spence i podeszła do niego. Chłopak wystawił jej ramię, a ona się go złapała. - Jeszcze tylko buty.
Blair podała jej czarne szpilki na platformie, a Spencer schyliła się, aby je ubrać. Niall szybko spojrzał na Blair, wypuścił powietrze z płuc i otarł czoło, po czym uśmiechnął się szeroko i pokazał kciuka. Dziewczyna wybuchła śmiechem, poklepała blondyna po ramieniu i wyszła, zostawiając ich samych w wielkim korytarzu.
- O co jej chodziło? - zaciekawiła się Spencer.
Niall wzruszył ramionami.
- Zgłodniałem. - powiedział zamiast tego. Wyszli z domu i wsiedli do czarnej taksówki. Kierowcą był dobry kumpel Niall'a, który wciąż gadał jakieś kiepskie żarty, z których tylko czasami się śmiali. Niall znał ich na pamięć, ale wybuchał śmiechem za każdym razem, gdy robiła to Spencer.
Po jakiś pół godziny dziewczyna zobaczyła zza okna Big Bena.
- A więc Londyn?
- Och, kocham to miasto. Pokażę ci, że może być wyjątkowe, nawet jak mieszkasz tu od zawsze. - powiedział tajemniczo chłopak, po czym objął ją ramieniem. - Już niedaleko.
Spencer jeszcze raz spojrzała przez okno, próbując spokojnie oddychać i uspokoić walące serce. Czuła, że się rumieni. Denerwowała się tą randką, choć nie wiedziała czemu. Pewnie dlatego, że Niall był nieobliczalny. Kto wie, co on wymyśli? Chłopak też był zdenerwowany. Nie wiedział, czy ta randka spodoba się Spence. Jeśli nie, to nie dostanie już drugiej szansy. Blair miała rację, że jego siostra była skomplikowana, nawet bardzo.
Po chwili Niall oznajmił, że są już na miejscu, pomógł jej wysiąść z auta.
- Nandos? - zaśmiała się.
- To będzie test. Czy w ogóle warto sobie zawracać tobą głowę. - Niall włożył ręce do kieszeni i zerknął, czy czasami Spencer nie obraziła się za te słowa. Ale wręcz przeciwnie, uśmiechnęła się wyzywająco.
- Test? Jak dużo zjem?
- Zgadłaś. - Niall otoczył ją ramieniem i weszli do środka.
Zamówili jedzenie. Horan na początek pięć porcji, a Spence trzy, czym go pozytywnie zaskoczyła.
- Nie myśl sobie, że obleję ten test. Jeszcze żadnego nie oblałam. - powiedziała, wyzywająco patrząc na niego.
- A więc nie chcesz, abym z ciebie zrezygnował? - spytał Niall, także z wyzywającym uśmieszkiem.
- Po prostu lubię jeść. - wzruszyła ramionami i napiła się łyka wody. Zaczęło robić jej się sucho w gardle. Jeszcze nigdy Niall nie wydawał jej się być taki atrakcyjny. Zobaczyła w nim nie tylko wiecznie głodną maszynę do wytwarzania bąków, ale też mądrego i sympatycznego chłopaka. A jeszcze niedawno była przekonana go spławić.
- I tak mnie nie pobijesz. - zaśmiał się chłopak.
- Nie mam takiego zamiaru! - krzyknęła, udając przerażoną.
Obydwoje śmiali się, kiedy przyszło jedzenie. Kelner widocznie martwił się, czy taki chudy chłopak i drobna dziewczyna poradzą sobie z taką ilością jedzenia. Ale nie musiał się przejmować, bo po chwili wszystko było zjedzone. Niall chciał nawet zamówić sobie jeszcze, ale Spencer zagroziła, że go zostawi, więc szybko wyszli z Nandos.
- Nigdy więcej tak nie mów! - wrzasnął na nią Niall. - Co ja bym wtedy zrobił?!
- Ty na pewno jakoś byś sobie poradził. - Spencer pokazała mu język. Poszli na London Eye, które wyglądało tak pięknie pod gwiazdami. Obydwoje siedzieli wtuleni w siebie, będąc jednocześnie szczęśliwym i zdenerwowanym.
Potem spacerowali po Londynie. Nocą miasto wyglądało wyjątkowo pięknie. Ciche uliczki oświetlone tylko latarniami były bardzo romantyczne. Doszli w końcu do wielkiej fontanny. Niall stwierdził, ze pora na kąpiel i wszedł do wody. Nalegał, aby Spencer także weszła, ale ta stanowczo odmawiała, więc ściągnął swoją marynarkę i na rękach wrzucił ją do fontanny.
- Przestań! Niall, ludzie patrzą! - śmiała się Spence. Ale chłopakowi nic inni ludzie nie przeszkadzali. Ważne było, że Spencer śmiała się. Teraz tylko to dla niego się liczyło.
Gdy wyszli z fontanny Niall podał całej przemoczonej dziewczynie swoją suchą marynarkę, po czym przytulił ją mocno od tyłu.
- Nie mogę pozwolić, żebyś przeze mnie zmarzła i zachorowała. - wytłumaczył.
- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim wrzuciłeś mnie do lodowatej wody! Zresztą jesteś tak samo mokry jak ja! - protestowała Spencer.
- Już cicho, mądralo! - pocałował ją w policzek. Spence odwróciła się i spojrzała na niego. Byli teraz tak blisko, że tylko niecały centymetr dzielił ich usta od siebie. Ręka dziewczyny dotknęła piersi blondyna. Poczuła jak szybko i nierówno bije jego serce. Uśmiechnęła się do siebie.
- Widzisz, jak na mnie działasz? - spytał zdenerwowany, lecz uśmiechnięty Niall. Dotknął nieśmiało zimnych ust Spencer. Już po chwili całowali się, spokojnie i namiętnie. Niall złapał twarz Spencer w dłonie, a ona bawiła się jego włosami. Nie wiedzieli ile zajęło im okazywanie sobie miłości, ale po chwili Big Ben  zaczął oznajmiać, że wybiła północ. Obydwoje spojrzeli sobie w oczy z szerokim uśmiechem pełnym podekscytowania.
- A więc tak całują Irlandczycy. - powiedziała Spence, a Niall zaśmiał się i ogarnął wzrokiem otoczenie. Jedni nie zwracali na nich uwagi, inni patrzyli się na nich, a nawet dwie dziewczyny robiły im zdjęcia. Pewnie jutro, albo nawet jeszcze dzisiaj dowie się o nich cały świat. Ale teraz nie interesowało go to. Teraz był ze swoją wymarzoną dziewczyną. Gdy wrócił wzrokiem do Spencer, ona wyrwała się z jego objęć.
- Co jest? - spytał podejrzliwie?
- Nie całuję się na pierwszych randkach. - zaplotła ręce na piersi. Niall zaśmiał się i znów przyciągnął ją do siebie.
- Widzisz, jak na mnie działasz? - mruknęła dziewczyna.


- Dziecko, jak ty wyglądasz?! - pisnęła Isabelle, gdy Spencer weszła do domu. Gdy spojrzała do lustra, zobaczyła oklapnięte włosy, rozmazany makijaż i zniszczoną sukienkę, ale oczy jej błyszczały, a na ustach malował się uśmiech. A w ogóle Niall powiedział, że jest piękna, i to jej wystarczało. Nagle przy Isabelle pojawił się Juan Miguel, Matt, Maddie i Blair. Nawet ich pies Eric podszedł pod jej nogi.
- Niall cię skrzywdził?! - spytała przerażona Blair, a Spencer zmroziła ją spojrzeniem.
- Jak było? - spytał ojczym.
- Cóż... Nie najgorzej.
- Twój uśmiech mówi wszystko. uśmiechnął się Juan.
Spencer także posłała mu uśmiech, po czym udała się na górę, gdzie wzięła prysznic i przebrała się w piżamkę. Wciąż myślała o dzisiejszej nocy. Chciała myśleć o czymś innym. Zdała sobie sprawę, że jest już prawie trzecie w nocy. Zdziwiła się, że jeszcze nikt z domowników nie śpi.
Gdy weszła do swojego pokoju, na jej łóżku leżał Matt i Blair.
- Jaką ja mam sexy siostrzyczkę. - Matt poruszył zabawnie brwiami.
- Na pewno Niall poleciałby na te baranki. - skomentowała jej piżamę siostra.
- A co to, jakiś spisek? Okej, nie było pytania. Możecie wyjść? Jestem zmęczona
- Tak wiemy. - uśmiechnął się Matt, wstając. - Umieram z ciekawości, jakie atrakcje przygotował ci Horan, ale zwytrzymam do jutra. Chcieliśmy ci tylko z Blair powiedzieć, że... - przerwał, patrząc na młodszą bliźniaczkę.
- Że będziesz z Niallem szczęśliwa. - dokończyła.
Spencer spojrzała na nich pytająco.
- Przestań. Widziałem, jak sie uśmiechasz, ale wiem swoje. Wiem, że teraz będziesz ze sobą walczyła, myśląc, że to wszystko za szybko... No wiesz! - powiedział Matt.
- Znasz mnie. - uśmiechnęła się smutno Spencer. Zdała sobie sprawę, że jej brat ma rację. Ta noc była cudowna, ale przecież Niall nie był w jej guście, był tylko głupim dzieciakiem
- Tak. Ale znam też Nialla na tyle dobrze, żeby stwierdzić że do siebie pasujecie.
Spencer wybuchła śmiechem.
- To prawda! - zaprotestowała Blair. - Ty więcej się śmiejesz dzięki niemu, a on zaczyna dojrzalej patrzeć na niektóre sprawy.
- Dobra, to głupie. Po prostu daj mu szansę. - powiedział Matt i bez słowa pożegnania wyszedł.
- Jak było? - spytała ciekawa Blair.
- Było... Nie do opisania. Jestem strasznie szczęśliwa, ale macie rację. - westchnęła Spencer.
- Och, daj spokój. Zobaczysz, jutro będziecie już jak stare małżeństwo. - zachichotała dziewczyna.
- A jak było na randce z Ian'em? - spytała Spencer, siadając na swoim łóżku.
- Spence, to nie była randka! To był zwykły wypad na deskę!
- Tak, tak. No więc jak było?
Blair westchnęła.
- Jak zawsze fajnie... Tylko oddałabym naprawdę dużo, żeby to był ktoś inny... No wiesz. - spojrzała na siostrę znacząco.
- Myślałam, że jesteś zła na Liam'a.
- Ale chcę się już z nim pogodzić. Chcę, żeby sam tu przyszedł, przeprosił i mnie wysłuchał. Wtedy na pewno byśmy się dogadali.
Spencer zrobiło się głupio. Czy właśnie nie po to Liam dzisiaj przyszedł?
- Och... Nie wiedziałam... - spojrzała na siostrę przepraszająco.
- Co się stało?
- Nic, nic. Idź już spać. - Blair zrobiła, tak jak jej poleciła siostra. Spencer pomyślała, że jeszcze Liam przyjdzie ją przeprosić i wtedy się dogadają.
Tymczasem ona była na randce... Z Niallem... Wciąż nie mogła w to uwierzyć. Dostała wiadomość SMS.
Już za tobą tęsknię. Słodkich snów - napisał Niall. Dziewczyna zamknęła oczy z uśmiechem na twarzy.
______________
HAY !! Jejciu, jesteśmy takie w szoku, nie spodziewałyśmy się, że nasz blog spodoba się tylu osobom !! Kochamy was wszystkich, jesteście niesamowici ;***
Przepraszamy że tak długo nie dodawałyśmy tego rozdziału, ale pisałyśmy go ze trzy razy, bo dla Oliwi musiał być on wyjątkowy :D Jak przeczytałyście to wiecie o co chodzi ;))
Zrobiłyśmy jeszcze jedną ankietę, bo jesteśmy takie ciekawe, nawet założyłyśmy się o czekoladę i kawę hehe :))
Jedziecie gdzieś na wakacje?? Bo my najprawdopodobniej jedziemy razem do Hiszpanii!! Ciocia Wero nas zaprosiła, juhuu :)) Jesteśmy takie szczęśliwe, na dodatek jedziemy też gdzieś, ale osobno :( Ale i tak będziemy dodawać rozdziały, bo bierzemy tablety i laptopa ^^ A wy??