czwartek, 23 sierpnia 2012

Prośba ;)

Cze! Ostatnio nie miałyśmy czasu czytać waszych opowiadań. Byłyśmy na wakacjach, potem nie chciało nam się wszystkiego nadrabiać, gubiłyśmy w rozdziałach... Dlatego mamy do was prośbę! Jeśli zaczynacie pisać nowe opowiadanie, takie które ma prolog i góra trzy rozdziały, to byłybyśmy bardzo wdzięczne gdybyście linki zostawiały w komentarzach pod tym postem ;)) Jeśli czytacie też jakieś świetne opowiadanie, też które się dopiero zaczyna, także nam podajcie. Nie obiecujemy, że wejdziemy na wszystkie jeśli będzie ich bardzo dużo, ale podzielimy się we dwie i postaramy się ;))
Byłybyśmy wam bardzo bardzo wdzięczne!! ;**

Rozdział 10 jest pod tym postem, a 11 dodamy mamy nadzieję już wkrótce, choć nie wiemy czy w tym tygodniu. Przepraszamy<3

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 10 !


Promienie słońca obudziły Liama, świecąc mu prosto w twarz. Chłopak przeciągnął się ,wydając z siebie dziwny dźwięk. Po chwili zauważył że nie jest u siebie, a gdy się odwrócił zobaczył słodko śpiącą obok niego Blair, która przytuliła się mocniej do jego ręki. Ostrożnie próbował uwolnić się z jej objęcia, aby jej przy tym nie budzić. Przykrył ją kocem i jeszcze przez chwilę stanął nad nią i patrzył jak śpi. Była jak śpiący, malutki kotek, uśmiechała się sama do siebie przez sen. Potem udał się do łazienki na szybki prysznic.
W tym czasie Blair obudziła się, próbowała wymacać obok siebie Liama, ale nie mogła go znaleźć. Zaniepokojona otworzyła oczy i rozglądnęła się po salonie, mając nadzieję, że go tam zobaczy, ale chłopaka nigdzie nie było. Zostawił ją? Blair pomyślała, że może Liam wstydził się tego co wczoraj mówił i uciekł. Była zrozpaczona i smutna, myślała że po wczorajszym wieczorze wszystko się zmieni, a tak naprawdę on był pijany i nie wiedział co mówi. Myślenie przerwało jej trzaśnięcie drzwi z łazienki, zaraz potem ukazał się właśnie on. Liam był mokry i miał tylko zawinięty ręcznik w pasie. Na ten widok otworzyła usta.
- Przepraszam, obudziłem cię? - spytał troskliwie chłopak siadając na kanapie obok niej.
- Ni-nie - wydukała tylko nie mogąc oderwać od niego wzroku.
- Zaraz się ubiorę i zrobię śniadanie. - uśmiechnął się, całując ją w policzek. Dziewczyna zarumieniła się i poszła także się umyć.
Gdy wyszła z łazienki, z kuchni unosił się słodki zapach. Udała się tam i stanęła w progu patrząc jak Liam męczy się z naleśnikami. Zaśmiała się głośno, a gdy chłopak spojrzał na nią był cały uciapany w nutelli. Jeszcze raz się zaśmiała, podeszła do niego z ręcznikiem i umyła go. Na odpowiedź Liam złapał ją w pasie i posadził na blacie kuchennym.
- A teraz podziwiaj mistrza w akcji. -zaśmiał się Payne, a Blair poprawiła tylko włosy. Zaczął się popisywać, rzucając naleśnikami do góry a dziewczyna tylko się śmiała. Nagle chłopak podszedł bliżej do rudej i pogładził jej policzek.
- Przyjdziesz dzisiaj na ognisko, które robimy u Harrego?- spytał przybliżając się jeszcze bardziej.
- Do Harrego? Nie. - powiedziała z nieudawaną powagą.
- Proszę, przyjdź dla mnie. Chciałem porozmawiać...
-Ty się lepiej weź za naleśniki, chyba się przypalają. - zaśmiała się, a Liam rzucił się na ratunek naleśnikom. Blair podeszła do niego i przytuliła go od tyłu.
- Przyjdę.. -szepnęła.

Gdy zrobiło się ciemno, Blair, Matt i Maddie udali się do Stylesa, gdzie już od godziny paliło się ognisko. Louis, Harry i Zayn byli już nawet nieźle upici, a Matt miał pretensje że na niego nie zaczekali. Blair podeszła do Liama, który smażył kiełbaski.
- Cześć. - powiedzieli w tym samym czasie, Liam objął ją i pocałował w policzek a wszyscy zaczęli się na nich gapić.
- Pogodziliście się? Super! Jesteście już razem, extra! -ucieszył się Niall, a para spojrzała na siebie skrępowana. Nie wiedzieli co odpowiedzieć. - Och, to pewnie u Blair spędziłeś noc, ale nie wnikam. - zaśmiał się blondyn, odchodząc do kuchni z talerzem pełnym jedzenia.
Liam wziął głęboki oddech. Chciał zacząć rozmowę o nich, lecz przerwał mu nawalony Harry, który złapał Blair w pasie.
- Wiewióreczko ty moja, nie zdradzaj mnie z tym panem... - zaczął gadać głupoty Styles. Złapał ją za rękę i pociągnął za sobą z dala od ogniska.
- Harry co ty robisz! - wrzasnęła rozzłoszczona Blair ,szukając wzrokiem Liama. Jednak Hazza ją obezwładnił, docisnął do drzewa. - Jesteś najpiękniejszą wiewiórką którą widziałem, Blair, jesteś taka piękna...
- Harry o co ci chodzi?! Jaja sobie robisz? Puść mnie! - zaczęła sie wyrywać, a chłopak przycisnął ją jeszcze mocniej i zatkał usta ręką.
- Nie mów tak, to co mówię jest prawdziwą prawdą! Podobasz mi się od kiedy tylko pamiętam, jesteś taka inna niż wszystkie, z tobą wiążę moją przyszłość, chcę żebyś rodziła moje dzieci i żebyś je wychowywała, żebyś gotowała mi obiady w naszym wspólnym domu, ja cię chyba kurde kocham! - powiedział, po czym oparł swoją głowę na jej ramieniu i objął jeszcze mocniej.
- Harry, puszczaj mnie. To boli... - zaczęła bronić się Blair, nie wiedziała co się dzieje z Harrym. Był taki sam pijany jak wczoraj Liam, tylko bardziej agresywny. A co jeśli Liam też gadał tylko głupoty? Jeśli teraz niczego nie pamięta, przecież był strasznie nawalony.
Nagle poczuła że ktoś odrywa od niej Harry’ego. Upadła na ziemię, a gdy podniosła wzrok zobaczyła Liama który trzymał Hazzę.
- Co ty wyprawiasz?! Co ty jej robiłeś?! -zaczął krzyczeć Liam, a Harry się rozpłakał jak małe dziecko.
- Nie krzycz na mnie!! - pisnął Styles i uciekł do domu. Liam pomógł wstać Blair.
- Nic ci się nie stało?! Co tu się działo!
- Nie ważne, nie chce o tym mówić. Harry po prostu oszalał. -powiedziała tylko dziewczyna i chciała odejść ale Liam przyciągnął ją do siebie. - Zostaw mnie, Liam. Chce zostać sama, muszę pomyśleć...
- Ale mieliśmy porozmawiać...
- O czym?!
- Jak to o czym, o wczoraj, o nas, o tym wszystkim co się teraz dzieje...
- Wczoraj byłeś pijany, zapomnijmy o tym. - mruknęła dziewczyna.
- Ale ja nie chce zapominać! - wrzasnął chłopak. - Przecież to było ważne, powiedziałem ci wiele ważnych rzeczy... Że cię kocham...
Blair pokiwała głową z niezadowoleniem.
- Jak możesz mnie kochać, jak pewnie nawet nie pamiętasz jak mam na imię!!
Liam uśmiechnął się do siebie i podszedł bliżej niej.
- Jak to nie wiem? Trudno zapomnieć takie piękne imię jak twoje, Blair..
Dziewczynie zrobiło się głupio i spuściła głowę, a Liam uniósł ją z powrotem, aby spojrzeć jej w oczy.
- Pamiętam wszystko, co wczoraj powiedziałem. I to była prawda. Tylko odpowiedz mi na jedno pytanie... Dlaczego powiedziałaś, że jesteś Spencer?
Blair zawstydziła się. Nie chciała do tego wracać, bo nie wiedziała co powiedzieć. W końcu postanowiła wyznać całą prawdę.
- No bo Spencer zawsze jest uważana za lepszą, jest mądrzejsza, wszyscy ją bardziej lubią, nigdy bym nie pomyślała że pokochasz taką Blair...
- Blair, skarbie... - chciał powiedzieć Liam, lecz przerwał im Louis wpychając się miedzy nimi.
- Wszystko fajnie, ale kiełbasy stygną i piwko czeka. - zaśmiał się, kierując ich w stronę ogniska.
Liam i Blair usiedli przy ognisku i zaczęli rozmawiać z Mattem i Maddie.
- Gdzie jest Niall?! - wparowała nagle na podwórko Spencer, która była lekko zdyszana.
- O, jak  miło że się w ogóle przywitałaś, siostrzyczko. - zaśmiał się Matt, podchodząc do dziewczyny i przytulając ją.
- Spencer!! - krzyknął Louis, odpychając Matta i przytulając dziewczynę. - To już prawie komplet rodzeństwa Mikaelson na imprezce, zaproście jeszcze tego małego to go upieczemy na ogniu - zaśmiał się Tommo, ale nikt nie załapał jego żartu i zapanowała cisza.
- A wracając do tematu, gdzie jest Niall? -spytała ponownie Spencer, z nieukrywaną ekscytacją. Nie mogła się doczekać, aż go zobaczy.
- A co ci się tak do Nialla śpieszy? – spytał podejrzliwie Louis.
- Jest w kuchni – oznajmił Zayn, więc dziewczyna szybko poleciała do środka domu sąsiada. Tak strasznie się denerwowała, szybko weszła do kuchni i zobaczyła go. Niall siedział przy stole, zajadając kiełbaski i nucąc jakąś smutną serenadę. Serce Spencer zaczęło walić jak szalone, gdy w końcu na nią spojrzał.
- Spencer… - wydukał Niall. Chciał powiedzieć coś więcej, że strasznie tęsknił, że się cieszy że przyjechała, że ją kocha, chciał rzucić się na nią i przytulać ją cały czas, najmocniej jak tylko potrafi, ale nie był w stanie. Nie mógł uwierzyć, że to naprawdę była ona. Zamiast mówić coś więcej, obydwoje stali i patrzyli się na siebie nawzajem z zachwytem i radością, nagle po policzku dziewczyny spłynęła łza. Tak strasznie się cieszyła że znów go widzi, dopiero rozłąka pokazała ile Niall dla niej znaczy. Szczęśliwa Spencer rzuciła się mu w ramiona a on przytulił ją mocno jakby nigdy nie chciał puścić.
- Spencer, tak strasznie się cieszę że znów jesteś… - powiedział wtulony w nią chłopak.
- Niall, ja też. Tak strasznie tęskniłam! Tak strasznie cię kocham… - odpowiedziała zalana łzami szczęścia dziewczyna. Niall odsunął się od niej. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał.
- Co ty powiedziałaś?!
- Kocham cię, Niall! Tak strasznie cię… - mówiła, lecz przerwał jej pocałunek chłopaka, który szybko odwzajemniła.
- Spencer, tyle czekałem aż mi to powiesz! – krzyknął radośnie. - Zacząłem nawet tracić nadzieję… A teraz… - brak było mu słów, aby dokończyć. Zamiast tego jeszcze raz ją pocałował. – Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Śpiewam w jednym z najlepszych zespołów, robię to co kocham, mam cudownych przyjaciół i fanów a teraz jeszcze ciebie… Spencer, jesteś najlepszym co mnie spotkało.
Dziewczyna nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Nawet słowa „kocham cię” wydawały się małe przy tym, co on jej powiedział. Tak naprawdę to ona była najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, i będzie już zawsze będzie, dopóki będzie przy niej Niall.
Chłopak oparł swoje czoło o czoło Spencer.
- Rumienisz się. Tak pięknie wyglądasz, jak się rumienisz… - powiedział cichutko blondyn, a Spence zaśmiała się nieśmiało i jako odpowiedź pocałowała swojego ukochanego najczulej jak umiała. Jednak przerwało jej czyjeś odchrząknięcie dochodzące od strony wejścia, obydwoje szybko odwrócili się i zobaczyli Louisa.
- Przepraszam że przeszkadzam, ale Spencer! Proszę, powiedz mi że właśnie nie wybrałaś Nialla! – powiedział Lou, widać było że był w niemałym szoku.
- A kogo innego miałabym wybrać? – zaśmiała się dziewczyna, łapiąc rękę ukochanego.
- MNIE! – krzyknął Tommo, udając zrozpaczonego, po czym podszedł do niej i mocno ją przytulił. Spencer nie wiedziała co ma robić, czuła się lekko skrępowana trzymając za rękę swojego chłopaka, ale przytulając się do kogoś innego. Ale całe szczęście zaraz potem Louis przytulił także Nialla i zaczął im gratulować, płakać ze wzruszenia i głosić kazanie na temat czystości. Po błogosławieństwie od Tomlinsona, para wyszła na zewnątrz. Spencer od razu zauważyła jak jej siostra siedzi wtulona w Liama. Ucieszyła się, że już się pogodzili. Wraz z Niallem podeszła do nich.
- No, nareszcie się pogodziliście! - powiedziała z uśmiechem.
- Pogodzilibyśmy się wcześniej, gdybyś nie spławiła Liama. - warknęła zła Blair, wstając. - I jeszcze to, że jestem szczęśliwa z Ianem?! Chyba kompletnie ci odbiło!
- Też za tobą nie tęskniła. - warknęła Spencer, zakładając ręce na piersi.
- Nie zmieniaj tematu! Dlaczego to zrobiłaś?!
- Tak jakoś, a co miałam zrobić?!
- Wpuścić go?!
- Blair, spokojnie. - powiedział łagodnie Liam, ale dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi.
- Trudno, nie wpuściłam, chyba nie cofnę czasu!! – odpowiedziała swojej siostrze Spencer.
- To trzeba było myśleć, niby jesteś taka mądra!
- Jejku, dziewczyny!! - krzyknął tak głośno jak one Niall, wchodząc między nie. - Nie mogę uwierzyć, że kłócicie się o taki głupoty!
- Mogła mnie nie okłamywać!! – wrzasnęła Blair, zabijając siostrę wzrokiem.
- Mogłam, ale tak nie zrobiłam!
- Dziewczyny, przecież jesteście siostrami, na dodatek bliźniaczkami, chyba powinnyście się choć trochę szanować! - powiedział Niall. - Gdyby mój bliźniak się urodził, na pewno bym go tak nie traktował!
Dziewczyny spojrzały na siebie zdziwione.
- Z jakiej paki miałby ci się wziąć bliźniak?
Niall od razu posmutniał. Westchnął i usiadł przy stole ogrodowym. Spencer usiadła obok niego i złapała go za rękę, a Blair na przeciwko nich.
- Pewnie nie wiecie, ale miałem mieć bliźniaka. Naprawdę! Ale mama poroniła... Ja przeżyłem, ale on... - Niall otarł łzy. - Kiedy patrzę na was wyobrażam sobie, że to ja z Michaelem...
- Z kim?! - spytała Blair.
- Michael, tak go sobie nazwałem. - burknął Niall, po czym zaczął ciągnąć dalej - Czasami zastanawiam się, dlaczego ja a nie on? Wydaje mi się, że on byłby lepszy. Jakbym mógł to bym oddał mu swoje życie, żeby mógł zobaczyć jaki ten świat jest piękny... Wy to jesteście szczęściary, pewnie fajnie jest mieć taką drugą siebie, pewnie nieraz zamieniałyście się - zaśmiał się cicho. - Macie w sobie wsparcie, ale wy tego nie doceniacie... - dokończył, po czym wstał od stołu i udał się na kiełbaski, które właśnie upiekł Zayn.
Spencer i Blair spojrzały na siebie nawzajem porozumiewawczo.
- Blair, przepraszam... - zaczęła starsza.
- Nie, to ja przepraszam, zawsze kłócimy się z mojej winy.
- Bo to ja się zawsze o coś czepiam...
- Wcale nie!
- Wcale tak!
Zaśmiały się po chwili.
- Dobra, ja cie przepraszam za to, że jestem od ciebie starsza a cię nie wspieram. Postaram się zmienić, Blair.
- A ja cię przepraszam za to, że jestem taka wkurzająca. - Blair podeszła do siostry i przytuliła ją mocno.
- Kocham cię, siostrzyczko. - powiedziała wzruszona Spencer.
- No już, ale nie przesadzajmy z tą czułością. - zaśmiała się młodsza, a druga walnęła ją łokciem.

__________________________
Cze!! Rozdział jest dosyć krótki jak na nas, ale to dlatego że mamy gorsze dni :( Wydaje nam się, że tak naprawdę nie czytacie naszego opowiadania tylko piszecie komentarze abyśmy zaglądnęły do was... Oczywiście wiemy, że niektóre z Was czytają, widać to po dłuuuuugich komentarzach!
Amy, Adaa, Kamilota, Zayne, Katie - kochamy wasze komentarze, właściwie wydaje nam się że tylko dla Was piszemy! <3
Zastanawiamy się czy nie skończyć bloga, niedługo zacznie się szkoła i nie wiemy czy jest sens to ciągnąć... Może się wydawać, że nie doceniamy Was, ale naprawdę potrzebujemy motywacji!!
Jeśli będziecie chciały, żebyśmy zostały, to obiecujemy że nowy rozdział będzie nawet w tym tygodniu, i baaardzo długi hehe!! ;))

środa, 8 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 9.


 Minął już cały tydzień, a Niall nie dawał o sobie znaku życia. Nie dzwonił, ani nie pisał, Spencer wiedziała że jest teraz zajęty planowaniem swojej kariery. Cały tydzień uczyła się materiałów z przyszłej klasy, gdyż już nic nie przerabiali. Szwendała się po ogrodzie z nadzieją że na podwórku Harry'ego zobaczy Nialla, chodziła codziennie na kart tenisowy i nawet znalazła czas na zakupy z Eleanor i Lisą. Spencer zauważyła, że Blair tęskni za Liamem, ale nie chciała się do tego przyznać. Siostra miała towarzystwo, Maddie mieszkała u nich odkąd skończyli wraz z Matt'em drugi rok na Uniwersytecie, na dodatek miała Ian'a, z którym spędzała coraz więcej czasu.
Minął już prawie drugi tydzień. Dziewczyna wzięła już do ręki telefon i miała zadzwonić do Nialla, lecz ten sam zadzwonił.
- Halo?!
- Spencer? - usłyszała znajomy głos. - Nie spodziewałem się, że tak szybko odbierzecie!
- Tatuś! - pisnęła Spencer jak mała dziewczynka. - Jak się cieszę że dzwonisz! Co u was słychać? Jaka pogoda?
- Pewnie taka jak u was. Pochmurno, ale o dziwo nie pada. - zaśmiał się James. - A u nas wszystko dobrze tylko Frankie trochę jest zawiedziony, że  nie chciałaś przyjechać. 
- Co? -spytała zdziwiona Spencer.-Gdzie przyjechać ?
- Do nas... Mama nic ci nie mówiła ? -w głosie taty także dało słychać się zdziwienie.
-E... Nie, nic nie mówiła. Czekaj, chciałeś żebym do Ciebie przyjechała?
- Tak, jestem na delegacji, co prawda na drugim końcu UK, w Glasgow, więc zaproponowałem Isabelle abyś przyjechała z Blair i Mattem. Byłem pewny, że ty będziesz chciała przyjechać. Bo Blair to sama wiesz... - westchnął smutno. - Ona chyba nigdy mi nie wybaczy, że odeszłem od mamy... Chciałbym, żeby poznała mojego Franka i Meredith. A Matt? On to jest zajęty tą swoją, jak jej tam, Maddie. Chciałbym ją poznać, podobno miła z niej dziewczyna.
Spencer zamarła. Dlaczego jej matka nic jej o tym nie powiedziała?
- Tato, ale ja chcę do Ciebie przyjechać!
- Więc poproś mamę, tylko się z nią nie kłóć, kochanie. Ona ma teraz dużo pracy na głowie... - mężczyzna westchnął.
- Z kim rozmawiasz? - spytała Isabelle, która właśnie wróciła z pracy.
- Tatuś, muszę kończyć. - powiedziała Spence do słuchawki, patrząc ostro na Isabelle.
- Kocham Cię!
- Rozmawiałaś z ojcem? - spytała zaskoczona Isabelle, gdy jej córka odłożyła słuchawkę.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - wrzasnęła Spencer.
- Bo i tak nigdzie nie pojedziesz, jest rok szkolny i powinnaś jeszcze się uczyć.
- Dobrze wiesz, że materiał przerobiliśmy już dawno!
- Spencer, jestem zmęczona! - powiedziała Isabelle. - Nie kłóć się ze mną! - dodała.
- Ale mamo!
- Spencer! - krzyknęła zdenerwowana. - Nie ma dyskusji, nigdzie nie pojedziesz!
Dziewczyna od razu rozpłakała się.Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Mimo swojej obecnej sytuacji, Spencer poleciała otworzyć. W drzwiach spał ktoś, kogo teraz najbardziej potrzebowała.
- Spencer, co się stało? - spytał troskliwie Niall, patrząc na zapłakaną dziewczynę, a ona rzuciła mu się w ramiona.
Spencer i Niall poszli na górę do jej pokoju. Tam dziewczyna opowiedziała całą sprawę swojemu przyjacielowi, który siedział na jej fotelu i uważnie jej słuchając i patrząc jak zdenerwowana chodzi po całym pokoju. Gdy skończyła znów zaczęła płakać, więc chłopak wstał i przytulił ją mocno do siebie głaszcząc ją po głowie na uspokojenie. Spencer schowała głowę w jego ramię i płakała.
- Hej, już dobrze. - uspokajał ją Niall. - Dlaczego płaczesz?
- Bo ona... - szlochała. - mnie okłamała. Nie miała prawa...
- Tylko dlatego?
- Chcę się zobaczyć z tatą. -stwierdziła, odsuwając się od Nialla. Mimo że już się uspokoiła to nadal czuła że ma czerwone oczy i wygląda beznadziejnie.
- Więc na co czekasz? Jedziemy! - uśmiechnął się Niall, wycierając jej policzek.
- Nie mogę, Isabelle mi nie pozwoli.
- Isabelle wcale nie musi wiedzieć.
Spencer spojrzała na Nialla pytająco.
- Jeśli chcesz go zobaczyć, to jedź do niego. Jeszcze dzisiaj. - wytłumaczył. - Mogę cię tam zawieść. - zaoferował. Spencer z\spojrzała na Nialla. Patrzył on na nią z nadzieją, serce dziewczyny zaczęło walić. Nie dlatego, że miała sprzeciwić się matce, czy że miała zobaczyć ojca. Niall chciał aby pojechali tam razem, sam na sam... Wiedziała że chłopak bardzo tego chce ale czy ona sama tego chciała?
- O której będziesz gotowy? - spytała zaskoczona ze swojego pytania.
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę!! - dało się słyszeć wołanie Blair. 
Dziewczyna szybko zbiegała na dół poprawiając włosy, z nadzieją ze za drzwiami stoi Liam, gdyż wiedziała że już wrócili ze Szwecji.
- Ian?! - powiedziała zawiedziona.
- A spodziewałaś się kogoś innego? - spytał zdenerwowany. - Możemy porozmawiać?! - spytał, wpychając się do środka.
- To może chodźmy do ogrodu? - zaśmiała się dziewczyna. Obydwoje poszli na ławke. - O czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Widać było, że Ian był bardzo zdenerwowany, pocił się i nerwowo ruszał rękami.
- No bo wiesz... To trochę dziwna sprawa,bo ty taka nie jesteś, ale...
- Hej, Ian! Znamy się tyle lat, wal prosto z mostu! - zaśmiał się Blair, widząc jak przyjaciel się męczy.
- Dobra, powiem to. Tylko zaraz, muszę pomyśleć. - złapał się za głowę, myśląc intensywnie. Blair zaczęła obawiać się najgorszego.
- No dobra, mówię. - powiedział po 15 minutach ciszy. - Blair Samantho Mikaelson! Czy pójdziesz ze mną na bal na zakończenie roku?
Blair spojrzała na niego jakby był najgorszym idiotom na świecie po czym wybuchła głośnym śmiechem, który było słychać na całym osiedlu.
Liam poznał ten śmiech, który tak bardzo kochał i wyjrzał za okno. Zobaczył tylko Blair która tarzała się ze śmiechu po całym podwórku i mimowolnie także zaczął się śmiać. Wyszedł na taras.
- Ian, a ja myślałam ze chcesz się mi oświadczyć! - wybuchła ponownie śmiechem dziewczyna.
- Blair, przestań! - zażądał. - To jest poważna sprawa!
- Daj spokój, ty tak na poważnie?! Wiesz dobrze że takie bale mnie nie kręcą, idź ze Spencer jak chcesz! -zaśmiała się.
- Myślałem, że ten jeden raz pójdziesz. Dla mnie... - powiedział smutno, a Blair poczuła wyrzuty sumienia.
- Ian, nie być smutny. Nie będę robić z siebie pośmiewiska. - przytuliła mocno przyjaciela. - Zrozum. - dodała. Jej wzrok powędrował na podwórko Harry'ego. Na tarasie stał Liam, który patrzył na nich. W jego oczach czaił się ból. Nie mógł na to dłużej patrzyć więc z powrotem wszedł do środka. Blair nabrała powietrza a po policzku zaczęła lecieć jej łza, którą otarła o koszulkę przyjaciela. Tak strasznie chciała przytulać Liama zamiast Iana.
- Co jest? - spytał chłopak zatroskany.
- Nic, nic. Wzruszyłam się, bo... - zastanowiła się. - Bo pomyślałam, że możesz iść z Toby'm. Bylibyście taką piękną parą. - powiedziała, a po jej policzku zaczęła lecieć druga łza.

O ósmej słońce już zachodziło. Matt właśnie zanosił bagaż swojej siostry do swojego BMW, którego pożyczył jej i Niallowi, aby pojechali do Jamesa. Matt sam zaoferował, że może zawieść tam Spencer, ale zrozumiał, że para chciała pobyć ze sobą sam na sam i wyjaśnić sobie parę spraw.
- Tylko uważaj na mój wóz. – poklepał Nialla na pożegnanie. – Zatrzymajcie się w jakimś hotelu po drodze, pewnie jesteś zmęczony. Dopiero co wróciłeś. – zauważył Matt.
Spencer spojrzała na Nialla zatroskana.
- Nic mi nie będzie. – powiedział łagodnie blondyn.
Po chwili para wyjechała z podwórka i udała się w stronę Glasgow. Mogli jechać, ponieważ Isabelle poszła na kolację z Juanem Miguelem i nie domyślała się co knuje jej córka.
Przez drogę Niall i Spencer opowiadali sobie co robili przez te prawie dwa tygodnie. Spencer śmiała się z wygłupów chłopców, a Niall przyznał że mimo to bardzo brakowało mu dziewczyny. Nie dzwonił, gdyż chciał aby ona także za nim zatęskniła. Udało mu się.
Gdy było już całkiem ciemno Niall zaczął cicho śpiewać ich nowe piosenki, które nagrywali w Szwecji, aby Spence zasnęła. Zmęczona łzami dziewczyna szybko odpłynęła.
Spencer otworzyła oczy.
- Gdzie jesteśmy? – spytała Nialla, który patrzył na nią z uśmiechem.
- Nie chciałem cię budzić. – powiedział, a Spencer zobaczyła przed nimi budynek, który przypominał przedszkole, lecz na dachu świecił napis MOTEL. – Załatwiłem nam nocleg. – tłumaczył Niall. – Jestem strasznie zmęczony i muszę trochę odpocząć… Ten motel nie jest zbyt ekskluzywny ale to jedyny budynek w zasięgu godziny drogi.
- Nic nie szkodzi, też potrzebuję położyć się do łóżka. – Spencer wyszłą z auta, a chłopak wziął jej walizkę. Poszli w stronę budynku.
- Dwa pokoje, proszę. – powiedział Niall w recepcji. Widać było, że był bardzo zmęczony.
- Nie, nie. – przerwała mu szybko Spencer. – Myślę, że jeden wystarczy… - powiedziała, zanim zdążyła się zastanowić. Zarówno recepcjonistka, jak i Niall spojrzeli na nią zdziwieni.
- Tak, tak. Jeden wystarczy. – wydukał chłopak.
Ich pokój okazał się małym pomieszczeniem z łóżkiem, krzesłem, stolikiem i łazienką. Miał jedno okno wychodzące na zewnątrz.
- Nie wiem, czy się tu zmieścimy. – powiedział Niall.
- Ale przynajmniej będzie ciepło. – stwierdziła dziewczyna, uśmiechając się. Miała rację, w pokoiku było bardzo zimno, a kaloryfery nie działały. Spencer wzięła z walizki piżamy oraz kosmetyczkę i wślizgnęła się do małej łazienki. Kabina prysznicowa była bardzo mała, i leciała tylko zimna woda. Pomyślała, że Niall pewnie nie jest przyzwyczajony do takich warunków, One Direction zawsze mieli najlepsze hotele.
Gdy wyszła, Niall rozpinał swoją granatową koszulę.
- Dobrze, że pożyczyłem spodnie-piżamy od Louisa. – zaśmiał się Niall. – Chyba tylko w nich będę musiał spać… Chyba nie będzie cię to jakoś krępowało? – spytał, odkładając koszulę i odsłaniając drobną klatkę piersiową.
- Nie, nie. Skądże. Przecież sama tego chciałam. – uśmiechnęła się lekko zakłopotana Spencer. Co teraz mieli zrobić? Położyć się do łóżka? Chciała pogadać z Niallem, przytulić się do niego, cokolwiek. Ale nie wiedziała jak to zrobić. Położyła się więc do łóżka, zostawiając miejsce dla chłopaka.
- Dlaczego poprosiłaś o tylko jeden pokój? – spytał cicho Niall. Chłopak lekko zadrżał. Miał nadzieję, modlił się w głębi serca że to już jest ten moment, w którym ona powie mu, że jest pewna co do niego czuje. Że go kocha.
- Ja… Nie wiem. – wydukała, spuszczając wzrok. Widziała, że Niall miał nadzieję na coś więcej, a ona robiła mu tylko złudne nadzieje.
Niall tylko pokiwał głową i położył się obok niej. Zaoferował jej swoje ramie, a Spencer od razu skorzystała, wtulając się do niego.
- Od razu lepiej. – mruknęła Spencer, zamykając oczy.
- I cieplej. – zaśmiał się chłopak.
Obydwoje chcieli zasnąć, ale żadnemu się to nie udało. Spencer wciąż zapadała w drzemkę, ale budziła się na granicy snu, jakby jeszcze czegoś nie zrobiła przed zaśnięciem. Natomiast Niall nawet nie próbował zasnąć. Dziewczyna, którą kochał bardziej niż jedzenie spała w jego objęciach. Czuł się jak Superman. Nie mógł spać, musiał nad nią czuwać.
W końcu dziewczyna uniosła głowę i spojrzała na Nialla, który także jej się przyglądał.
- Myślałem, że śpisz. – powiedział lekko zachrypiałym głosem.
- Nie mogę zasnąć. – stwierdziła Spencer, podnosząc się i siadając na łóżku po turecku.
- A powinnaś. Wyglądasz okropnie! Jesteś blada jak ściana i masz podkrążone oczy. – zaśmiał się blondyn, także siadając. Gdy Spence znów spojrzała na chłopaka, byli bardzo blisko siebie. Tak mało dzieliło ich usta od siebie… Tak strasznie chciała go pocałować! Ale jednocześnie wiedziała, że nie powinna tego robić. Coś ją blokowało, to jej rozum nie mógł dopuścić myśli, że go pragnęła.
Mimo to zrobiła to. Zbliżyła się jeszcze bliżej niego i położyła swoje wargi na niego usta. Jednak Niall nie był pewny. Owszem, chciał ją całować, chciał żeby Spencer była jego, ale nie w taki sposób. Chciał, żeby wiedziała czego chce.
- Niall… - szepnęła mu do ucha. Wtedy chłopak także zaczął ją całować. Jednak nie tak, jak robili to za pierwszym razem. Teraz całowali się namiętnie i ostro, wciąż przyciągając się do siebie nawzajem. Spencer dotykała jego włosów, klatki piersiowej, talii, nie wiedziała gdzie podziać ręce. Niall całował tak dobrze, że wydawało jej się, że zaraz zemdleje.
Rozum dziewczyny zaczął normalnie funkcjonować dopiero, gdy chłopak zaczął całować ją w szyję. Wtedy momentalnie zeszłą z jego kolan, choć sama nie wiedziała jak tam się znalazła. Złapała się ściany, bo zaczęło kręcić jej się w głowie.
- O co chodzi? – spytał Niall z miną, jakby nie wiedział o co chodzi. Jakby ktoś obudził go z pięknego snu.
- Zaraz wracam. – wymamrotała dziewczyna i wyszła na świeże powietrze. Przez jej głowę leciało tysiące myśli na sekundę. Nie rozumiała tego. Niall przyciągał ją jak magnes, ale jednocześnie coś w nim ją odpychało. Oni byli strasznym kontrastem, ale jednocześnie byli tacy sami… Niall był dzieciakiem, nie myślącym o przyszłości, których Spencer tak strasznie nie lubiła. Ale jednocześnie strasznie ją pociągał i nie potrafiła bez niego żyć. Przecież ledwo przeżyła te dwa tygodnie rozłąki.
 Czy się w nim zakochała? Jak to możliwe, że stało się to tak szybko?
Spencer wróciła do środka. Niall leżał na łóżku, wpatrując się w sufit z kamienną twarzą.
- Jesteś na mnie zły? – spytała cicho, stojąc przy zamkniętych drzwiach.
- Nie. Choć już spać. – mruknął, ale dziewczyna czuła, że i tak jest zły. Zresztą nie dziwiła mu się. Wróciła do łóżka, odwracając się do niego plecami, a on zrobił to samo. Nie wiedzieli nawet kiedy, ale obydwoje szybko zasnęli.

Siedziała na parapecie w wełnianych skarpetach i piżamie z książką w ręku i kubkiem czekolady, chwilami przyglądając się deszczu który strugami leciał po szybie o którą Blair była oparta. W pewnym momencie usłyszała dzwonek do drzwi. Zastanowiła się kto to mógł być, przecież z nikim się nie umawiała. Matt i Maddie dawno już spali, mamy i Juana Miguela jak zwykle nie było. A Spencer pojechała gdzieś z Niallem.
Po chwili była już pod drzwiami. Gdy je otworzyła zauważyła butelkę wina.
- Liam?! Oszalałeś?! Przecież ty nie możesz! - wrzasnęła zdenerwowana dziewczyna, patrząc na nawalonego chłopaka. - Oddaj mi to!!
- Oszalałem z miłości do ciebie... - wymamrotał Liam, ledwo stojąc na nogach.
- Pijany jesteś! Nie wiesz co gadasz!! - zaczęła krzyczeć.
- Ja wiem co gadam, panienko! Ja wiem!! Ja, Liam dż... dżż... - nie mógł wypowiedzieć swojego nazwiska. - James Payne!! Ja wiem, że cię kocham! - mówił, idąc w jej stronę. W końcu nie mógł złapać równowagi i opadł w jej ramiona.
- Kochasz mnie? - spytała cicho. - Ale ty przecież powiedziałeś na mnie... - powiedziała, lecz nie mogła dokończyć gdyż bardzo ją to bolało.
- Proszę, zapomnij o tym. - szepnął jej do ucha. - Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Blair nie odezwała się ani słowem. Słowa w tej sytuacji były zbędne,była zbyt wzruszona. Pomogła mu wejść do środka i położyła go na sofie. Ściągnęła mu przemoczone buty i bluzę.
- Śmierdzisz, Liam. - stwierdziła łagodnie dziewczyna. - Chcesz iść pod prysznic?
- Chce z tobą... - zaczął dukać. Blair zaśmiała się.
- Ledwo leżysz, a ja o kąpieli mówię.
- To przynajmniej połóż się obok mnie...
Blair stała jak słup i patrzyła na chłopaka. Bała się o niego, bo miał tylko jedną nerkę i alkohol mógł go nawet zabić. A ona nie chciała go stracić, nie po tym co jej przed chwilą powiedział.
- No połóż się! Połóż!! - zaczął krzyczeć Liam, więc dziewczyna usiadła obok niego i przeczesała jego mokre od deszczu włosy. Odwróciła od niego wzrok i spojrzała na kominek.
- Wyglądasz tak pięknie, tak samo wyglądałaś jak księżyc oświetlał twoją twarz, wtedy kiedy pierwszy raz rozmawialiśmy... Na balkonie... Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że to byłaś ty.. - Liam chciał usiąść obok Blair i spojrzeć jej w oczy, ale nie miał siły. - Może to nie jest najlepsza chwila ale muszę ci to powiedzieć. Jak będę trzeźwy, to nigdy ci tego nie wyznam, więc słuchaj mnie. Odkąd się poznaliśmy myślę o tobie cały czas, śnisz mi się każdej nocy! Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem, a widziałem ich całkiem sporo... - wyciągnął rękę, aby pogłaskać jej twarz. Blair zawstydziła się, gdyż nie uważała się za piękność. Nikt nigdy nie mówił jej takich komplementów.
- Liam... - przerwała mu. - Idź spać. Gadasz głupoty i jesteś pijany.
- W każdej innej dziewczynie widzę właśnie ciebie. Zawsze kiedy jesteś w pobliżu poprawia mi się humor. Kocham w tobie wszystko! A nawet nie wiem jak się nazywasz.
- Blair. Nazywam się Blair.
- Blair... Blair... - mówił sobie pod nosem z uśmiechem. - Podoba mi się.
Dziewczyna zaśmiała się cicho. Czuła na sobie jego wzrok, gdy mówił:
- Naprawdę jesteś piękna, twoje oczy zawsze świecą, zawsze się uśmiechasz, tak szczerze... - westchnął. Szkoda tylko, że one nie należą do mnie. Oddałbym za nie wszystko...-posmutniał i chciał znowu sięgnąć po butelkę z winem lecz Blair mu zabroniła.
- Jak nie do ciebie to do kogo?! - wypaliła, po czym zawstydziła się.
- Do twojego koleżki.
- Do Iana?! Skąd ci to przyszło do głowy?!
- Widziałem was dzisiaj w ogrodzie, widziałem was też w parku, i Spencer powiedziała... Jak przyszłem cię przeprosić, to ona powiedziała, żebym ci nie przeszkadzał, bo jesteś z nim szczęśliwa..
- Próbowałeś mnie przepraszać? Spencer co?! Nic nie rozumiem! - wrzasnęła pogubiona Blair.
- A co tu do rozumienia?! Kochasz tego Iana czy nie? Widać, że przy nim jesteś radosna, wciąż się uśmiechasz.
- Kocham, ale jak przyjaciela. Liam, w ten sposób kocham kogoś innego. - pogładziła jego policzek, a on znów posmutniał.
- To kogo?
- Ciebie, Liam. - szepnęła cicho.
- Kogo?! - zadarł się na cały dom, chciał to jeszcze raz usłyszeć. Blair przyłożyłą mu palec do ust.
- Ciii. Obudzisz wszystkich. - powiedziała łagodnie. Położyła się obok niego i objęci zasnęli.

Następnego dnia rano Spencer i Niall prawie w ogóle się do siebie nie odzywali. Poszli na śniadanie, po czym spakowali się i wyjechali. Jadąc, także nie zamienili ani słowa. Spencer podciągnęła kolana pod brodę i patrzyła przez okno, a Niall uważnie prowadził samochód.
Do wielkiego, pięciogwiazdkowego hotelu w Glasgow, w którym zameldował się James z rodziną dojechali w dwie godziny. Weszli do środka i czekali na ojca. Okazało się, ze każdy ma tam własny basen i boisko.
- Spencer! – usłyszeli krzyk Frankiego, syn Jamesa i jego nowej dziewczyny, Meredith. – Jednak przyjechałaś!! – 7-letni brunet przytulił mocno przyrodnią siostrę.
- Spence? – do holu przyszedł także James, nie kryjąc zdziwienia. – Isabelle pozwoliła ci przyjechać?
Spencer wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Niallem.
- Właściwie to nie, ale Matt miał jej wszystko wytłumaczyć! – wytłumaczyła szybko dziewczyna. Wtedy do holu przyszła także 29-letnia brunetka, Meredith. Kobieta pomachała do Spencer i podała Jamesowi telefon, który trzymała w ręce.
- To Isabelle, chce z tobą mówić. – wytłumaczyła, a ojciec przeprosił ich na chwilę.
- Mamo, mamo, ale fajnie! - krzyczał podekscytowany Frankie. – Przyjechała Spencer z chłopakiem!
- Jesteśmy przyjaciółmi. – wytłumaczyła szybko dziewczyna.
- Niall Horan. – przedstawił się Niall, podając rękę Meredith.
- Nazywasz się jak ten blondyn z One Direction. – zaśmiał się Frankie, po czym spoważniał. – Ty jesteś tym blondynem z One Direction! – wrzasnął. – Ty jesteś Niall Horan!!
Wszyscy wybuchli śmiechem, a Frankie poprosił o autografy dla koleżanek ze szkoły twierdząc, że teraz będzie miał branie.
- Ugh… Twoja matka jest taka uciążliwa… - powiedział zakłopotany James, po skończeniu telefonicznej rozmowy. – Już wiem, dlaczego tu przyjechałaś. – zaśmiał się, przytulając córkę. Jego wzrok zatrzymał się na Niallu. – Widzę, ze przywiozłaś kogoś na pocieszenie za Matta i Blair. – zaśmiał się.
- Tato, to jest Niall. Mój przyjaciel. – powiedziała, uśmiechając się do chłopaka. Niall cieszył się, że Spencer była taka szczęśliwa. Najwidoczniej bardzo tęskniła za ojcem, i lubiła także jego nową rodzinę.
- Niall, miałem kilku przyjaciół o tym imieniu. Jesteś… - zastanowił się James.
- Irlandczykiem. – dokończył dumnie chłopak.
- Och, tak! Byłem w Irlandii dwa razy, to naprawdę piękna kraina! Piękna! - zaśmiał się mężczyzna, po czym trochę spoważniał. – Niall, mam nadzieję że zostaniesz u nas na parę dni?
- Przykro mi, ale nie mogę… - powiedział, patrząc przepraszająco na zawiedzioną Spencer. – Dziś rano dzwonił Harry, muszę wracać. Przepraszam.
Spencer odeszła z objęć taty.
- Rozumiem. – powiedziała smutno. – Odprowadzę cię do auta.
- Znów musimy się rozstać. – powiedział Niall, gdy byli już sami przy BMW Matta.
- Będę tęsknić. Jeszcze bardziej, niż tęskniłam te dwa tygodnie… - dziewczyna złapała Nialla za rękę. Nie chciała się z nim rozstawać. Za wszelką cenę chciała go jeszcze przy sobie zatrzymać.
- A więc tęskniłaś? – spytał Niall lekko zaskoczony.
- Bardzo, Niall. – przyznała.
- To dobrze. – uśmiechnął się chłopak. – Pożegnaj ode mnie tatę, Meredith i Franka. I baw się dobrze. – uścisnął mocniej jej dłoń. Spencer nie wytrzymała i na pożegnanie pocałowała Nialla lekko w usta.
- Do zobaczenia. – mruknęła cicho, a ten tylko pokiwał głową i wsiadł do auta. W przeciwnym razie mógł znów zacząć ją całować. A ona znów by przerwała. I znów złamałaby mu serce.

- Więc kim tak naprawdę jest dla ciebie ten Niall? – spytała Meredith podczas zmywania naczyń. James i Frankie grali na zewnątrz w koszykówkę, a dziewczyny były w środku apartamentu.
- Właściwie to sama nie wiem. – westchnęła głośno Spencer. – Miałam nadzieję, że ten wyjazd mi to wyjaśni, ale on musiał wyjechać i…
- Dlaczego masz co do tego takie wątpliwości? – spytała Merry. – Niall wydawał mi się być uroczy…
- Bo taki jest! – przerwała jej Spence. – Chodzi mi o to, ze Niall jest taki zupełnie inny niż Scott… Niż ja. On jest taki niedojrzały i… - westchnęła. – Sama nie wiem…
Brunetka zaśmiała się pod nosem.
- Gdy zaczęłam spotykać się z twoim ojcem chodziło mi tylko o kasę i romans. – zaczęła Meredith a Spencer spojrzała na nią zaciekawiona. – On w ogóle nie był w moim typie! On był dojrzały i poukładany, a ja byłam głupią małolatą. Ale jak się okazało, przeciwieństwa przyciągają się najbardziej. Sama nie wiem, kiedy zdążyłam się w nim zakochać… - kobieta uśmiechnęła się do siebie, patrząc przez okno na Jamesa i syna. – Wiesz, wydaje mi się, że tu ani wiek, ani to czy jesteście do siebie podobni nie ma znaczenia. Miłość zaskakuje, Spencer… W przeciwnym razie nie kochałabym twojego ojca tak mocno, aż do tej pory.
Spencer uśmiechnęła się do macochy.
- Cieszę się, że jesteście szczęśliwi. Tego zawsze brakowało tacie, gdy był z mamą. – westchnęła dziewczyna, po czym pomyślała jeszcze raz nad słowami Merry. Była jej bardzo wdzięczna za to, że opowiedziała jej to. Bardzo wiele rzeczy te słowa zmieniały.

____________
Przepraszamy za to, że nie dodawałyśmy tyle, ale Wero była w Grecji i dopiero wczoraj wróciła ;)) Rozdział trochę długawy, ale mamy nadzieję, że wam się spodoba ;)) Dziękujemy Ewcia, nasza serialomaniaczko!! Ciekawe czy spodoba ci się nasza wersja "Spencer-i-Niall-jako-Damon-i-Elena" hehe ;)) Kochamy cię! ;**
Dziękuję wam!! Wygrałam zakład i czekoladę za to że oddawałyście głosy w ankiecie na Blair - Oliwia ;*
Ach, i pytanko!! Do której klasy teraz idziecie? Wiemy, ze się kobiet o wiek nie pyta hehe ;)) ale jesteśmy strasznie ciekawe! ;** my idziemy do 3 gimnazjum i strasznie boimy się testów :(
Pozdrawiamy! xoxo
Meredith, Frankie i James.

czwartek, 12 lipca 2012

ROZDZIAŁ 8.

Spencer i Blair siedziały w autobusie szkolnym, czekając aż ruszy. Dokładniej mówiąc czekały jak zwykle na niewyrobionego Harry'ego.
- Myśli, że jest z One Direction to wszystko mu wolno. - mruknęła Blair do siostry, patrząc jak chłopak właśnie wchodzi i wita się z wszystkimi. Ale oczywiście musiał usiąść na siedzeniu naprzeciwko nich.
- Wy też chcecie autografy? A może zrobimy sobie sweet focie? - spytał Styles poprawiając włosy.
- Harry, a może chcesz Snickersa? - spytała Blair z udawaną życzliwością.
- Po co?
- Bo zaczynasz strasznie gwiazdorzyć. - zaśmiała się Spencer i przybiły sobie z siostrą piątki.
- Dziewczyny, bez głupich żartów proszę. - zaczął poważnie. - Ja przez was mam kłopoty w domu. - bliźniaczki spojrzały na niego przejęte. - Moje życie całkiem się zmieniło, obróciło o 180 stopni. Możemy się do was z Louis'em i Zaynem przeprowadzić? Niall nie może usiedzieć na miejscu, bez przerwy lata po całym domu. Jest taki szczęśliwy, a Liam? Ten wręcz przeciwnie. - spojrzał na smutną Blair. - Chodzi po domu zamyślony, nie słucha co do niego mówimy. Już o nas nie dba tak jak dawniej... Tęsknię za starym Daddy'm.
Dziewczyny spojrzały po sobie.
- Weź Blair pogódź się z tym Liamem. A ty Spencer zaspokój potrzeby Niall'a bo inaczej nam dom rozwali z tego szczęścia, a wtedy jesteście na nas skazane.
Harry nadal prowadził monolog, a siostry go nie słuchały. Gdy autobus zatrzymał się obydwie szybko wyszły. Spencer udała się do swojej paczki, a Blair do swoich.
- Joł laska. - przywitali ją chłopcy chórkiem.
- Co tam?
- Ian opowiadał nam o waszym wczorajszym wypadzie na deski. Ziomek ciągle o tym gada! - zaśmiał się Toby. - Dlaczego nas nie wzięliście ze sobą?!
- Na randkę mieli nas wziąść?! Weź się zastanów! warknął Ed.
- Jaką randkę? O co wam wszystkim chodzi?! - przerwała im Blair. - Przecież zawsze tak wychodzimy.
- To co, chodzicie już ze sobą? - spytał Josh, zabawnie poruszając brwiami.
- Ale z was idioci! - zaśmiała się głośno Blair, ale gdy zobaczyła że Ian idzie w jej stronę uspokoiła się. Zadzwonił dzwonek i poszli do klasy.
- Wczoraj było naprawdę miło. - zaczął Ian.
- Dzisiaj też znalazłbyś dla mnie czas? - spytała uśmiechnięta Blair.
- Jasne. - wyszczerzył się. - A co tam u ciebie? Tylko szczerze!
- Ian, jeśli chodzi ci o Liama to nie ma o czym gadać. Nie przyszedł mnie przeprosić. - powiedziała smutno dziewczyna.
- Ale wczoraj... - zmieszał się na chwilę, przypominając sobie wczorajszą sytuację. - Wiesz, nie ważne. Powinnaś o nim zapomnieć.
- Masz rację. - westchnęła. - Ty mnie nigdy nie zostawisz, prawda?
- Nigdy, Blair. - spojrzał jej głęboko w oczy, podekscytowany. Dziewczyna położyła głowę na jego ramieniu.
- Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mogłam sobie wymarzyć.
Obydwoje przeszli obok paczki Spencer, wtuleni w siebie. Stała tam także "kandydatka" do "stylowych kujonów", Vicky Gomez.
- Och, kto by się spodziewał, że taka Blair Mikaelson wyrywa takie ciacha... Na początku Liam Payne, teraz Ian Brown... - szeptała Vicky, mierząc wzrokiem Blair i Iana.
Spencer spojrzała na nią złowrogo.
- Nie znasz sprawy, więc się nie wtrącaj. - stanęła w obronie siostry.
- Że ciebie żaden z nich nie chciał to nie znaczy że masz ją teraz obgadywać. - warknęła Lisa.
- Przecież każdy wie, że Blair i Ian to przyjaciele od dziecka. - dodała Eleanor. - A tak w ogóle to nie siedzisz czasami na moim miejscu?
Spencer i Lisa spojrzały zszokowane zachowaniem Eleanor. Zazwyczaj była cicha i milutka. Vicky wystraszyła się i odeszła.
- No co, wkurzyła mnie. - przerwała ciszę El.
- Spence, pamiętasz że dzisiaj miałyśmy do ciebie wpaść? - przypomniała Lisa. - Planować bal na koniec roku.
- Ach no tak! Całkiem wyleciało mi to z głowy! - złapała się za głowę ruda.
- Podziękuj pewnemu uroczemu blondynowi... - zachichotały koleżanki, gdy do klasy weszła nauczycielka i kazała im zająć miejsca.

Po powrocie ze szkoły Spencer od razu udała się pod prysznic. Po 15 minutach udała się do kuchni coś przekąsić. Zastała tam Nialla, poczuła deja vu. Na stole było mnóstwo jedzenia.
- Dzień dobry. - przywitał ją uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak. - Wybacz jak cię przestraszyłem, ale zobaczyłem jak wracasz ze szkoły i chciałem zrobić ci niespodziankę. - wytłumaczył, odsuwając dla niej krzesło.
- Dzięki. - Spencer usiadła na krześle. Niall chciał dać jej buziaka w usta, ale dziewczyna odwróciła głowę tak, że chłopak pocałował ją w policzek. Spuściła wzrok. Poczuła się głupio, bo nie wyobrażała sobie że teraz jest z Niall'em szczęśliwą parą, choć tego chciała. O co jej chodziło?!
- Gdzie wszyscy? - spytała.
- Matt mnie tu wpuścił, powiedział ze nie będzie nam przeszkadzać, więc wziął Maddie i Nate'a na miasto. A Blair, nie wiem gdzie ona jest. - mówił, podczas gdy Spencer jadła. - Ta Maddie to fajna dziewczyna. Mieszka u was?
- Można tak powiedzieć... Skończyli już rok i teraz ciągle jest z Matt'em u nas.
- Fajna z nich para. - stwierdził blondyn. - Możemy teraz porozmawiać? - spytał, gdy dziewczyna skończyła jeść. Serce Spencer zaczęło bić jak szalone, denerwowała się, bo wiedziała o czym Niall chce z nią rozmawiać, a nie wiedziała jak to wytłumaczyć. Wstała i udała się do salonu. Spojrzała przez okno, próbując uspokoić się. Gdy odwróciła się, Niall stał zaraz za nią. Znów zaczęła denerwować się, tym razem że chłopak pocałuje ją. Ale dotchnął tylko ręką jej policzka.
- Nic nie rozumiem. - powiedział cichym, słodkim głosem. - Myślałem, że podobało ci się wczoraj...
- Bo tak było! - pisnęła Spencer, a w jej oczach nagle pojawiły się łzy.
- Hej, dlaczego płaczesz? - spytał wystraszony chłopak, przytulając ją do siebie. Wtedy poczuł, jak wali jej serce.
- Bo ja... Nie potrafię. - szlochała dziewczyna. - Nie mogę... Nie wiem, dlaczego...
Niall westchnął, odsuwając ją od siebie.
Nie płacz. - zaczął ocierać jej łzy.
- Jesteś... na mnie... zły? -wciąż szlochała.
- Nie, to nie twoja wina. To ja zakochałem się w niewłaściwej osobie. - powiedział Niall z poważną miną. Spencer od razu uspokoiła się.
- Co? - spytała cicho.
- Jeszcze nigdy się tak nie zaangażowałem. - ciągnął chłopak. - Nie mogę sobie ciebie tak po prostu odpuścić... Proszę, zrozum to.
Spencer pokiwała głową.
- Rozumiem, Niall. Nie chcę, żebyś sobie mnie odpuścił...
- Daj mi czas. Spróbuję przekonać cię do siebie. Nie chcę robić nic na siłę ale... - z oczu chłopaka zaczęły lecieć łzy. - ...ale spróbuję. Może ty też się we mnie zakochasz?
- To ty daj mi czas. - powiedziała szybko dziewczyna. - Spróbuję się przełamać...
- Razem spróbujemy. - uśmiechnął się przez łzy Niall i pocałował ją w czoło.
Przerwał im dzwonek do drzwi. Spencer poszła otworzyć, ocierając po drodze drzwi. Stały za nimi Lisa i Eleanor, które zaprosiła do środka.
- Płakałaś? - spytała troskliwie El.
- Aż tak widać?
- Tylko troszeczkę. - uśmiechnęła się koleżanka. Poszły do salonu, w którym był Niall. Lisa od razu stanęła  jak wryta i oczywiście poprosiła autograf.
- Nie będę wam przeszkadzał, zadzwonię później Spencer. - stwierdził i wyszedł.
Dziewczyny zaciągnęły nadal podekscytowaną Lisę na górę, do pokoju Spencer. Zaczęły projektować zaproszenia, wybieraj Dj, planować dekoracje i tego typu sprawy.
- Może zgłodniałyście? - spytała Spencer. - Niech któraś idzie na dół do kuchni, leży na stole miska z czipsami. - poleciła.
- Czipsy?! Ja jestem na diecie, jem tylko owoce i warzywa, bo potem się nie zmieszczę w moją sukienkę na bal! - zaprotestowała Lisa.
- Spokojnie, Lis. Są też umyte jabłka i marchewki. - zaśmiała się Spencer. - Pójdziesz, El?
Eleanor jak zwykle zgodziła się. Zeszła na dół, wzięła jedzenie na tackę i już miała wracać, gdy zauważyła Matt'a, który rozmawiał z chłopakiem odwróconym do niej tyłem.
- Cześć, Matty. - uśmiechnęła się do brata koleżanki.
- Cześć, El. - odparł uśmiechnięty. Wtedy tajemniczy chłopak, z którym rozmawiał odwrócił się. Rozpoznała w nim Louisa Tomlinsona. Zapatrzyła się na niego i potknęła się o własne nogi, wywalając całe jedzenie.
- Oj nieładnie tak marchewki marnować. - zaśmiał się Lou, schylając się, aby pomóc jej pozbierać, ale zamiast na tackę wpakował warzywo do buzi i odgryzł spory kawałek.
- Ej! To dla Spencer i Lisy! - powiedziała Eleanor, uderzając go w rękę.
- Ała! Złamałaś mi rękę! - krzyknął chłopak, łapiąc się za nią i udając że go bardzo boli.
- Naprawdę?! Przepraszam, nie chciałam ci jej aż złamać! Jejciu, pewnie będę musiała wydać miliony, jak ją ubezpieczyłeś. Proszę, powiedz że jej nie ubezpieczyłeś! A tak nawiasem to silna jestem, no nie?! - ciągnęła monolog zakłopotana dziewczyna.
- Spokojnie, tylko żartowałem! - zaśmiał się Louis.
- Eleanor tak zawsze jak się denerwuje. - wtrącił Matt.
- Eleanor? Więc dziewczyna, która mnie uderzyła nazywa się Eleanor... Miło mi, jestem Louis. - wystawił do niej rękę, a ta go uścisnęła.
- Wiem. - uśmiechnęła się dumnie. W oczach Louisa wyszła na przeuroczą dziewczynę, spodobała mu się.
- Może pomóc ci to wnieść na górę? - spytał troskliwie.
- Nie, poradzę sobie. Postaram się nie potknąć o schody. - uśmiechnęła się i pobiegła na górę. Była podekscytowana. Wpadła jak burza do pokoju Spencer.
- Co tak długo?! - spytała oburzona Lisa.
- Nie jestem pewna, ale chyba właśnie poznałam Louisa Tomlinsona... - powiedziała Eleanor, łapiąc się za serce.
- Louis tu jest? - spytała Spencer, jakby to było najnormalniejsze na świecie że chyba najseksowniejszy chłopak na świecie jest w jej domu. - Ach, on jest świetny, ma poczucie humoru i jest baardzo gorący. - puściła oczko do El.
- Przecież ty masz Niall'a. - wtrąciła Lisa, a dziewczyny zmroziły ją wzrokiem.
- Może wróćmy do balu.

- Liam, ogarnij się. - powiedział Zayn przewracając oczami do chłopaka który oglądał chyba 37271 odcinek "Mody na sukces".
- Zajęty jestem, nie widzisz? - warknął brunet.
- Wyłącz to, nie mogę patrzeć jak marnujesz czas. Wychodzimy.
- Ja nigdzie nie idę. Zaraz Brooke ożeni się z Ridgem. - powiedział chłodno Liam.
- Wstawaj, bo powiem wszystkim, że się posikałeś, jak cię... - zaczął śmiać się Zayn.
- Zamknij się! - przerwał mu przyjaciel. - Gdzie chcesz iść? Po co? Z kim? A z resztą nie ważne, nie mam ochoty na spacerki.
- Chodź, jest taki piękny dzień, słoneczko świeci, przewietrzymy się. Zawsze to ty nas do tego namawiałeś gdy graliśmy w Fifę... Czy wrócą jeszcze kiedyś tamte dni, kiedy dbałeś o nas jak o dzieci? Tęsknię za Daddy'm. - rozpłakał się Zayn, który stał na progu drzwi wyjściowych.
- No choć już, i przestań się mazać, bo cię paparazzi zobaczą. - warknął Liam, wychodząc z domu.
- Nareszcie, ale wracając do tematu, to ostatnio jesteś gorszy niż Niall, wyżerasz wszystko z lodówki, jesteś jakiś rozkojarzony, nie sprzątasz po nas,  już nie wspominając o twoich humorkach, w ciąży jesteś czy co?! - spytał Zayn.
- Masz 3 braci, więcej dzieci nie planuję. - zażartował Liam.
- To już chyba wiem dlaczego się tak ostatnio zmieniłeś. - zastanowił się Zayn. - Bliźniaczka? Jeszcze jej nie przeprosiłeś? - oburzył się.
- Próbowałem, ale...
- Dzisiaj masz ostatnią szansę, jutro wyjeżdżamy. Idziemy do niej. - stwierdził ruszając szybkim krokiem do domu obok.
- Zayn, stój, ona nie chce mnie znać i nie dziwię się jej. - zaprotestował Liam, lecz było już za późno, bo drzwi otworzył Matt.
- Cześć, jest twoja siostra?
- Mam dwie siostry. - powiedział dumnie Matt.
- Ta z kręconymi, rudymi włosami, czekoladowymi oczami, niska, około 160 cm wzrostu, szczupła... - Liam opisywał Blair, a oczy mu lśniły.
- Po prostu ta sexy dupa. - przerwał i popsuł wszystko Zayn.
- Liam, nie żebym wątpił w twoją inteligencję, ale one są bliźniaczkami, a bliźniaczki są identycznie, więc... - zaśmiał się Matt.
- Chodzi mi o tą młodszą, co wygląda jak mały skejt. - stwierdził Liam.
- Ta nie-Spencer.- wtrącił Zayn.
- Nie-Spencer powinna być w parku. - powiedział Matt, zamykając drzwi.
- To nie ma sensu, Zayn. - powiedział załamany Liam - Nawet nie znam jej imienia.
- Chcesz z nią porozmawiać czy nie?! - warknął chłopak, ciągnąc przyjaciela w stronę pobliskiego parku.
- Nawet nie wiesz jak bardzo, ale czy w ogóle będzie chciała mnie wysłuchać? I co ja mam jej powiedzieć?
- Na przykład że jesteś zakochanym idiotom, że każdy popełnia błędy i że przepraszasz? - poradził Zayn.
- Taki mam zamiar. Mam jej tyle do powiedzenia, tęsknię za nią...
- Tak, tak. To bardzo interesujące ale zerknij tylko na te dwie blondynki. - wskazał głową na dwie urocze blond dziewczyny, które patrzyły na nich chichotając. - Zarywamy?
- Ja szukam rudej, nie blond. - powiedział Liam, szukając wzrokiem Blair. - Ale ty sobie nie przeszkadzaj.
- Jak chcesz. To ty idź szukaj tej swojej wiewiórki, powodzenia, mam nadzieję że wam się uda. - poklepał go w ramię i odszedł.
Liam zaczął rozglądać się za Blair. Zastanawiał się co ma jej powiedzieć? I czy w ogóle będzie chciała z nim rozmawiać? Spencer powiedziała, że est szczęśliwa z kimś innym, czyżby miała kogoś? A jeśli tak to czy powinien niszczyć jej szczęście?
W końcu ją zauważył. Siedziała sama na ławce i pisała coś w zeszycie. Tak strasznie chciał teraz obok niej być, siedzieć, porozmawiać, pomilczeć, cokolwiek byleby być blisko niej. Liam ruszył w jej stronę próbując uspokoić oddech. Blair go nie widziała. W końcu podniosła głowę znad zeszytu, lecz spojrzała na Iana a nie na Liama. Ian także szedł w jej stronę, trzymając w ręce dwie kawy. Jedną wręczył Blair, dziewczyna uśmiechnęła się do przyjaciela. A Liam poczuł tylko ból, że to nie on wywołał uśmiech na jej twarzy. Usiadł na pobliskiej ławce i zaczął obserwować parę. Widział, że Blair była szczęśliwa, radosna, i wciąż się uśmiechała. Gdy zobaczył, jak Ian przytula jego ukochaną zamarł. Nie mógł patrzeć w ich stronę, za bardzo go to bolało. Poczuł że do oczu napływają mu łzy. Dopiero teraz dotarły do niego słowa Spencer. Szybko wstał z ławki i szybkim krokiem udał się do wyjścia z parku. Ostatni raz odwrócił się i zobaczył jak Ian pocałował Blair w policzek. Wtedy całkiem się załamał, nie mógł nabrać oddechu. Przeszedł obok Zayna, nie zwracając uwagi jak przyjaciel dobiera się do obu blondynek.
- Liam, czekaj na mnie, stary! - zawołał za nim Zayn. - Zadzwońcie. - rzucił jeszcze tylko do dziewczyn i obydwoje wyszli z parku.

- Też nie możesz zasnąć? - spytał spokojnie Liam , gdy koło 3 nad ranem zszedł do kuchni i zobaczył Nialla.Jakby najnormalniejszą rzeczą na świecie było spotkanie w kuchni przyjaciela, wyjadającego z lodówki surowe mięso.
- Myślę o mnie i o Spencer. Moje życie nie ma sensu, ona mnie nigdy nie pokocha. - stwierdził załamany Niall połykając ostatnie kawałki mięsa.
- Jeśli nadal jesteś głodny w drugiej szufladzie znajdziesz befsztyki z polędwicy. - powiedział Liam aby pocieszyć przyjaciela.
- Przeprosiłeś już jej siostrę?
Liam pokręcił głową, zatopiony w myślach.
- Nie będę jej mieszał w głowie, ona jest szczęśliwa z kimś innym.
- Mnie Spencer też nie chce. - powiedział bliski płaczu Niall. - Może to u nich rodzinne? - zastanowił się.
- Nie chcę wyjeżdżać, chcę tu zostać i patrzeć na nią przez okno, jak podlewa kwiatki, przypadkowo spotykać ją w sklepie, na tarasie... - rozmyślił się Liam.
- Przychodzić do niej, patrzeć jak się śmieje, przytulać się do niej i całować w czoło albo policzek... - dołączył się do niego Niall. Całą noc spędzili marząc o obu bliźniaczkach.
_____________________

HEEEY :) Miałyśmy w Hiszpanii pisać rozdziały, ale tam jest tyle atrakcji, że nie miałyśmy jak, a już wczoraj wróciłyśmy :( Strasznie krótko, ale tak wyszło... A teraz Weronika jedzie do Grecji, a Oliwia zostaje i nie wiemy jak to będzie... Co do rozdziału to taki na szybko, więc przepraszamy za ewentualnie błędy ;))
Pozdrawiamy wszystkich!! ;***

poniedziałek, 2 lipca 2012

ROZDZIAŁ 7.

- No Blair, ile można cię prosić, żebyś powiedziała mi co ten Liam ci powiedział?! - wybuchła zdenerwowana Spencer.
- Nie musisz wszystkiego wiedzieć!
- Jestem twoją siostrą, możesz mi zaufać. - obydwie spojrzały na siebie skrępowane. - Powiesz czy nie?
- Mówię ci już od godziny, że nie! Chcę o tym zapomnieć, więc proszę cię nie pytaj mnie o to.
- No Blair, powiedz. Od razu zrobi ci się lepiej. - powiedziała Spencer podając siostrze talerz ze świeżymi jajkami.
- Dzięki.
- Liam powiedział, że to najgorsza rzecz jaką kiedykolwiek powiedział.
- Naprawdę? - spojrzała na siostrę z nadzieją, lecz na wspomnienie jego słów znów poczuła ból. Jak mógł nazwać ją dziwką po tym wszystkich, co razem przeżyli? On przecież był pierwszym chłopakiem z którym Blair była na randce, w którym widziała coś więcej... Nawet nie znał prawdy. Dlaczego nie chciał jej wysłuchać?
- Blair... - powiedziała błagalnie Spencer.
- Skończmy ten temat. - powiedziała stanowczo.
- Dobra, jak chcesz. W takim razie zbieraj się, idziemy.
Blair spojrzała pytająco na siostrę.
- Do Stylesa.
- Po co?
- A podziękowałyśmy im za wczoraj? - spytała cwano Spencer.
- Chcesz po prostu żebym spotkała się z Liamem, tak?
- Nie tylko.
- Ach, chcesz jeszcze zobaczyć się z blondynem, tak? - Blair uśmiechnęła się znacząco.
- To jest Niall. - warknęła Spencer, po czym zarumieniła się. - I wcale nie. Czy to takie dziwne, że chcę po prostu podziękować?!
- Tak. - odpowiedziała bez namysłu.
Dziewczyny wyszły ze swojego domu i udały się przez ścieżkę po domu sąsiada.
- Jak tak dalej pójdzie to codziennie rano będziemy do niego przychodzić. - marudziła Blair.
Ku ich ich zdziwieniu drzwi do domu Harry'ego były uchylone, więc weszły bez pukania, udały się do salonu. Zastały tam Louis'a karmiącego Hazzę oraz Zayn'a, który układał włosy. Wszyscy byli w samych bokserkach. Nikt nie spojrzał w stronę bliźniaczek, więc Spencer odchrząknęła.
- Nie żebym się skarżył, ale chyba z tej króliczej opaski spłaszczyły mi się włosy. - powiedział Zayn z wyrzutem do dziewczyn.
Spencer wywróciła oczami.
- Lou?
- Jesteśmy zajęci, nie widać? - zaśmiał się.
Ze schodów było słychać rozmowę a zaraz potem w salonie pojawili się półnagi Liam i nieznajomy facet koło trzydziestki. Liam ucieszył się na widok Blair i pomyślał, że teraz ma szansę wszystko naprawić.
- Spencer. - uśmiechnął się z ulgą, a zaraz potem się zmieszał. - Znaczy... - przypomniał sobie, że nawet nie zna imienia drugiej z sióstr.
- Larry! Co ja wam mówiłem o waszym broromansie?! - krzyknął nieznajomy.
- Poznajcie Paula! - odskoczył od Louis'a Harry.
- Chłopacy, moglibyście się wziąść za takie piękne dziewczynki jak te dwie, a nie tylko z sobą romansujecie. - zaśmiał się Paul.
Liam nie przestawał patrzeć w stronę Blair, która czuła na sobie wzrok chłopaka i chciała znaleść się jak najdalej stąd. Brunet podszedł do niej od tyłu i delikatnie położył dłonie na jej biodrach.
- Chyba musimy porozmawiać... - szepnął jej do ucha, a ona szybko się od niego odsunęła.
- Spencer, idziemy? - spytała zdenerwowana siostrę, ignorując Liam'a.
- Nie będziemy wam przeszkadzać, tylko chciałyśmy wam podziękować za wczoraj. Nawet tobie, Harry. - Styles uśmiechnął się szeroko. - Naprawdę. Jesteśmy wam wdzięczne za to, co wczoraj zrobiliście dla Nate'a. I dla nas też. Jesteście kochani... Tak Harry, ty też. - powiedziała od niechcenia, a chłopak zaczął skakać po całym domu, krzycząc: "Jestem kochany, jestem kochany!" Rzucił się na Paul'a i zaczął całować go w łysinę.
- Porozmawiajmy. - poprosił jeszcze raz Liam.
- Przepraszam, muszę iść. - mruknęła Blair i wyszła z domu.
- A gdzie jest Niall? - spytała Spencer Liam'a który był smutny.
- Na górze. - warknął Liam.
- No już, leć do niego. - rzucił Louis.
Dziewczyna bez namysłu rzuciła się na schody. Była tam całkiem cicho, tylko z dołu dało się słyszeć piski Harry'ego i brzdąkanie gitary, które dobiegały z pokoju Niall'a. Spencer cicho zapukała, po czym otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał się Niall siedzący na łóżku, trzymający gitarę, ubrany tylko w dół od piżamy. Na jej widok uśmiechnął się szeroko.
- A co ty tu robisz? Zazwyczaj było tak, że to ja cię nachodziłem. - zaśmiał się.
- Wybacz, chciałam tylko ci podziękować za wczoraj. Za te klauny. To było naprawdę świetne. Dziękuję. - uśmiechnęła się. Niall wyglądał tak uroczo z tą gitarą i rozczochranymi włosami, czuła że się zaczyna rumienić, więc udałą się do wyjścia.
- Zaczekaj. - zatrzymał ją blondyn, a ona odwróciła się. - Wiesz, ostatnio pisaliśmy z chłopakami piosenkę i moją zwrotkę napisałem sam, dla ciebie. - mówił zdenerwowany.
- Och. - serce Spencer zaczęło bić jak szalone. Od kiedy zachowywało się tak przy Niallu?
- Chcesz posłuchać.
- Jasne. - powiedziała, próbując zachować spokój.
Dźwięki gitary zaczęły układać się w piękną melodię Nall zaczął śpiewać:
If I'm louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescuse me?
Cause we are the same
You save me, when you leave it's gone again.
Niall spojrzał pytająco na Spencer, a ona nie wiedziała co powiedzieć. Teraz wiedziała, co on do niej czuł. Napisał dla niej piosenkę, miał taki cudowny głos, że gdy go słuchała, rozpływała się. Zobaczyła w Niall'u kogoś zupełnie innego niż do tej pory, kogoś kto ma uczucia i potrafi naprawdę kochać.
- Niall... - powiedziała wzruszona.
- Tak?
- Czy dalej chcesz zaprosić mnie na randkę?
Chłopak zerwał się z łóżka i rzucił gitarę w kąt, po czym podszedł do Spencer i mocno przytulił ją do siebie.
- Nawet nie wiesz ile na to czekałem.


- To naprawdę umówiłaś się na randkę z Niallem Horanem z One Direction?! - pisnął Ian, jak podekscytowana nastolatka.
- Tak. Dalej nie rozumiem dlaczego Blair się z tobą przyjaźni. - mruknęła Spencer, wychylając nos od książek z biologii.
- Na twoim miejscu odłożyłbym książki i zaczął się przygotowywać, na randkę z Niallem Horanem, aaaaaaaa! - zaczął piszczeć, a Spencer chciała go zabić. - Jak ja bym z nim poszedł na randkę to bym ubrał się w tą seksowną mini od Chanel oraz w te czarne buty na koturnie co stoją w twojej garderobie.
-Ale nie idziesz na randkę z Niallem Horanem, tylko z Blair Mikaelson i wyglądasz jak dres, więc zamknij się już. - warknęła. - Zaraz, zaraz, grzebałeś w mojej garderobie?!
- Hej, my nie idziemy na żadną randkę! - zaprotestowała Blair.
Od razu humor Ianowi się popsuł.
- To idziemy, mała? - uśmiechnął się do młodszej bliźniaczki.
- Czekaj, tylko wysuszę włosy. - poleciała do łazienki.
Ian otworzył buzię, żeby znów strzelić jakiś głupi komentarz, ale przerwał mu dzwonek do drzwi. Otworzyła Spencer, a był to Liam. Chwilę stali w milczeniu, lecz dziewczyna domyśliła się, że chłopak chce rozmawiać z jej siostrą, więc szybko zamknęła mu drzwi przed nosem.
- Spencer, otwieraj te drzwi!! - zaczął walić w drzwi Liam.
- Kto to? - obok Spencer pojawił się Ian. - Twój Horan? Ale napalony.
- Nie, to Liam!
- Ten Liam? Ten, który skrzywdził moją Blair?! - spytał wkurzony.
- Tak, więc idź szybko na górę i zajmij się nią, żeby tu nie schodziła, a ja go spławię.
- Wolę tu zostać i mu przywalić! - zaprotestował chłopak, ale Spencer otworzyła już drzwi i chłopacy spojrzeli na siebie złowrogo. Po chwili Ian odwrócił się i pobiegł do Blair.
- Czego chcesz? - syknęła Spencer.
- Porozmawiać z twoją siostrą. Jest w domu? Mogę wejść? Kto to był? - pytał zdenerwowany.
- A co cię to obchodzi? On na pewno tak jej nie skrzywdzi. - warknęła i już miała zamknąć drzwi, lecz Liam przytrzymał je ręką.
- Czekaj! Mogę wejść i z nią porozmawiać? Chciałem przeprosić...
- Ona nie chce z tobą gadać, wiesz ile nocy przepłakała przez ciebie?!
Na twarzy Liama czaił się straszny ból. Nie mógł znieść myśli, że przez niego ona tyle płakała i cierpiała.
- Ona nie chce cię znać, ty na nią nie zasługujesz. - ciągnęła Spencer. - Daj jej być szczęśliwą z kimś innym.
Załamany Liam usiadł na schodach, a po jego twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy.
- Masz rację nie zasługuję na nią. Ale nie mogę dopuścić do siebie myśli, że jest szczęśliwa z kimś innym.
- Ale ty jesteś Liam Payne, na pewno zaraz znajdziesz sobie kogoś innego. - trzasnęła drzwiami, zostawiając go samego. Schował twarz w dłoniach. Chciał, żeby ona go przytuliła. Zaczął wspominać randkę w Wesołym Miasteczku, jej śmiech, jej oczy, była wtedy taka szczęśliwa, a on wszystko popsuł. Dlaczego on jej wtedy nie wysłuchał? Może gdyby to zrobił to teraz on byłby z nią, a nie ten koleś. Liam wstał i wciągnął powietrze do płuc.
- Kiedyś jeszcze będziemy razem szczęśliwi. - uśmiechnął sie do siebie.


Było już koło 21.
- I pamiętaj, nie praw jej komplementów. Ona tego wręcz nienawidzi. Uważa, że to forma podlizywania się. - mówiła Blair do Nialla, poprawiając jego koszulę. - Ona jest skomplikowana.
- Ona jest wyjątkowa. - sprostował podekscytowany chłopak. - Czyli co, mam nic nie mówić o jej wyglądzie?
- O charakterze też nic. Albo przynajmniej nie przesadzaj. - Blair westchnęła. - Ech... możesz mówić: Jesteś całkiem fajna. Albo: Nie wyglądasz najgorzej...
- A najlepiej być sobą. - odezwała się Spencer, zbiegając ze schodów. 
- Wyglądasz... - powiedział cicho. Była ubrana w ciemnoniebieską sukienkę bez szelek, która sięgała jej przed kolana. Włosy miała luźno puszczone i lekko pofalowane. Jeszcze nigdy Niall nie widział jej takiej ślicznej. Blair szturchnęła go, a chłopak się obudził.
- Nie najgorzej. Tak, nie jest tak źle... - powiedział Niall z poważną miną. Włożył ręce do kieszeni swoich spodni, wciąż pożerając ją wzrokiem.
Spencer zaśmiała się tym swoim głośnym, szczerym śmiechem, którego tak rzadko używała, a który Niall tak bardzo lubił.
- Nawzajem. Nigdy nie widziałam cię tak eleganckiego. - powiedziała radosna Spence i podeszła do niego. Chłopak wystawił jej ramię, a ona się go złapała. - Jeszcze tylko buty.
Blair podała jej czarne szpilki na platformie, a Spencer schyliła się, aby je ubrać. Niall szybko spojrzał na Blair, wypuścił powietrze z płuc i otarł czoło, po czym uśmiechnął się szeroko i pokazał kciuka. Dziewczyna wybuchła śmiechem, poklepała blondyna po ramieniu i wyszła, zostawiając ich samych w wielkim korytarzu.
- O co jej chodziło? - zaciekawiła się Spencer.
Niall wzruszył ramionami.
- Zgłodniałem. - powiedział zamiast tego. Wyszli z domu i wsiedli do czarnej taksówki. Kierowcą był dobry kumpel Niall'a, który wciąż gadał jakieś kiepskie żarty, z których tylko czasami się śmiali. Niall znał ich na pamięć, ale wybuchał śmiechem za każdym razem, gdy robiła to Spencer.
Po jakiś pół godziny dziewczyna zobaczyła zza okna Big Bena.
- A więc Londyn?
- Och, kocham to miasto. Pokażę ci, że może być wyjątkowe, nawet jak mieszkasz tu od zawsze. - powiedział tajemniczo chłopak, po czym objął ją ramieniem. - Już niedaleko.
Spencer jeszcze raz spojrzała przez okno, próbując spokojnie oddychać i uspokoić walące serce. Czuła, że się rumieni. Denerwowała się tą randką, choć nie wiedziała czemu. Pewnie dlatego, że Niall był nieobliczalny. Kto wie, co on wymyśli? Chłopak też był zdenerwowany. Nie wiedział, czy ta randka spodoba się Spence. Jeśli nie, to nie dostanie już drugiej szansy. Blair miała rację, że jego siostra była skomplikowana, nawet bardzo.
Po chwili Niall oznajmił, że są już na miejscu, pomógł jej wysiąść z auta.
- Nandos? - zaśmiała się.
- To będzie test. Czy w ogóle warto sobie zawracać tobą głowę. - Niall włożył ręce do kieszeni i zerknął, czy czasami Spencer nie obraziła się za te słowa. Ale wręcz przeciwnie, uśmiechnęła się wyzywająco.
- Test? Jak dużo zjem?
- Zgadłaś. - Niall otoczył ją ramieniem i weszli do środka.
Zamówili jedzenie. Horan na początek pięć porcji, a Spence trzy, czym go pozytywnie zaskoczyła.
- Nie myśl sobie, że obleję ten test. Jeszcze żadnego nie oblałam. - powiedziała, wyzywająco patrząc na niego.
- A więc nie chcesz, abym z ciebie zrezygnował? - spytał Niall, także z wyzywającym uśmieszkiem.
- Po prostu lubię jeść. - wzruszyła ramionami i napiła się łyka wody. Zaczęło robić jej się sucho w gardle. Jeszcze nigdy Niall nie wydawał jej się być taki atrakcyjny. Zobaczyła w nim nie tylko wiecznie głodną maszynę do wytwarzania bąków, ale też mądrego i sympatycznego chłopaka. A jeszcze niedawno była przekonana go spławić.
- I tak mnie nie pobijesz. - zaśmiał się chłopak.
- Nie mam takiego zamiaru! - krzyknęła, udając przerażoną.
Obydwoje śmiali się, kiedy przyszło jedzenie. Kelner widocznie martwił się, czy taki chudy chłopak i drobna dziewczyna poradzą sobie z taką ilością jedzenia. Ale nie musiał się przejmować, bo po chwili wszystko było zjedzone. Niall chciał nawet zamówić sobie jeszcze, ale Spencer zagroziła, że go zostawi, więc szybko wyszli z Nandos.
- Nigdy więcej tak nie mów! - wrzasnął na nią Niall. - Co ja bym wtedy zrobił?!
- Ty na pewno jakoś byś sobie poradził. - Spencer pokazała mu język. Poszli na London Eye, które wyglądało tak pięknie pod gwiazdami. Obydwoje siedzieli wtuleni w siebie, będąc jednocześnie szczęśliwym i zdenerwowanym.
Potem spacerowali po Londynie. Nocą miasto wyglądało wyjątkowo pięknie. Ciche uliczki oświetlone tylko latarniami były bardzo romantyczne. Doszli w końcu do wielkiej fontanny. Niall stwierdził, ze pora na kąpiel i wszedł do wody. Nalegał, aby Spencer także weszła, ale ta stanowczo odmawiała, więc ściągnął swoją marynarkę i na rękach wrzucił ją do fontanny.
- Przestań! Niall, ludzie patrzą! - śmiała się Spence. Ale chłopakowi nic inni ludzie nie przeszkadzali. Ważne było, że Spencer śmiała się. Teraz tylko to dla niego się liczyło.
Gdy wyszli z fontanny Niall podał całej przemoczonej dziewczynie swoją suchą marynarkę, po czym przytulił ją mocno od tyłu.
- Nie mogę pozwolić, żebyś przeze mnie zmarzła i zachorowała. - wytłumaczył.
- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim wrzuciłeś mnie do lodowatej wody! Zresztą jesteś tak samo mokry jak ja! - protestowała Spencer.
- Już cicho, mądralo! - pocałował ją w policzek. Spence odwróciła się i spojrzała na niego. Byli teraz tak blisko, że tylko niecały centymetr dzielił ich usta od siebie. Ręka dziewczyny dotknęła piersi blondyna. Poczuła jak szybko i nierówno bije jego serce. Uśmiechnęła się do siebie.
- Widzisz, jak na mnie działasz? - spytał zdenerwowany, lecz uśmiechnięty Niall. Dotknął nieśmiało zimnych ust Spencer. Już po chwili całowali się, spokojnie i namiętnie. Niall złapał twarz Spencer w dłonie, a ona bawiła się jego włosami. Nie wiedzieli ile zajęło im okazywanie sobie miłości, ale po chwili Big Ben  zaczął oznajmiać, że wybiła północ. Obydwoje spojrzeli sobie w oczy z szerokim uśmiechem pełnym podekscytowania.
- A więc tak całują Irlandczycy. - powiedziała Spence, a Niall zaśmiał się i ogarnął wzrokiem otoczenie. Jedni nie zwracali na nich uwagi, inni patrzyli się na nich, a nawet dwie dziewczyny robiły im zdjęcia. Pewnie jutro, albo nawet jeszcze dzisiaj dowie się o nich cały świat. Ale teraz nie interesowało go to. Teraz był ze swoją wymarzoną dziewczyną. Gdy wrócił wzrokiem do Spencer, ona wyrwała się z jego objęć.
- Co jest? - spytał podejrzliwie?
- Nie całuję się na pierwszych randkach. - zaplotła ręce na piersi. Niall zaśmiał się i znów przyciągnął ją do siebie.
- Widzisz, jak na mnie działasz? - mruknęła dziewczyna.


- Dziecko, jak ty wyglądasz?! - pisnęła Isabelle, gdy Spencer weszła do domu. Gdy spojrzała do lustra, zobaczyła oklapnięte włosy, rozmazany makijaż i zniszczoną sukienkę, ale oczy jej błyszczały, a na ustach malował się uśmiech. A w ogóle Niall powiedział, że jest piękna, i to jej wystarczało. Nagle przy Isabelle pojawił się Juan Miguel, Matt, Maddie i Blair. Nawet ich pies Eric podszedł pod jej nogi.
- Niall cię skrzywdził?! - spytała przerażona Blair, a Spencer zmroziła ją spojrzeniem.
- Jak było? - spytał ojczym.
- Cóż... Nie najgorzej.
- Twój uśmiech mówi wszystko. uśmiechnął się Juan.
Spencer także posłała mu uśmiech, po czym udała się na górę, gdzie wzięła prysznic i przebrała się w piżamkę. Wciąż myślała o dzisiejszej nocy. Chciała myśleć o czymś innym. Zdała sobie sprawę, że jest już prawie trzecie w nocy. Zdziwiła się, że jeszcze nikt z domowników nie śpi.
Gdy weszła do swojego pokoju, na jej łóżku leżał Matt i Blair.
- Jaką ja mam sexy siostrzyczkę. - Matt poruszył zabawnie brwiami.
- Na pewno Niall poleciałby na te baranki. - skomentowała jej piżamę siostra.
- A co to, jakiś spisek? Okej, nie było pytania. Możecie wyjść? Jestem zmęczona
- Tak wiemy. - uśmiechnął się Matt, wstając. - Umieram z ciekawości, jakie atrakcje przygotował ci Horan, ale zwytrzymam do jutra. Chcieliśmy ci tylko z Blair powiedzieć, że... - przerwał, patrząc na młodszą bliźniaczkę.
- Że będziesz z Niallem szczęśliwa. - dokończyła.
Spencer spojrzała na nich pytająco.
- Przestań. Widziałem, jak sie uśmiechasz, ale wiem swoje. Wiem, że teraz będziesz ze sobą walczyła, myśląc, że to wszystko za szybko... No wiesz! - powiedział Matt.
- Znasz mnie. - uśmiechnęła się smutno Spencer. Zdała sobie sprawę, że jej brat ma rację. Ta noc była cudowna, ale przecież Niall nie był w jej guście, był tylko głupim dzieciakiem
- Tak. Ale znam też Nialla na tyle dobrze, żeby stwierdzić że do siebie pasujecie.
Spencer wybuchła śmiechem.
- To prawda! - zaprotestowała Blair. - Ty więcej się śmiejesz dzięki niemu, a on zaczyna dojrzalej patrzeć na niektóre sprawy.
- Dobra, to głupie. Po prostu daj mu szansę. - powiedział Matt i bez słowa pożegnania wyszedł.
- Jak było? - spytała ciekawa Blair.
- Było... Nie do opisania. Jestem strasznie szczęśliwa, ale macie rację. - westchnęła Spencer.
- Och, daj spokój. Zobaczysz, jutro będziecie już jak stare małżeństwo. - zachichotała dziewczyna.
- A jak było na randce z Ian'em? - spytała Spencer, siadając na swoim łóżku.
- Spence, to nie była randka! To był zwykły wypad na deskę!
- Tak, tak. No więc jak było?
Blair westchnęła.
- Jak zawsze fajnie... Tylko oddałabym naprawdę dużo, żeby to był ktoś inny... No wiesz. - spojrzała na siostrę znacząco.
- Myślałam, że jesteś zła na Liam'a.
- Ale chcę się już z nim pogodzić. Chcę, żeby sam tu przyszedł, przeprosił i mnie wysłuchał. Wtedy na pewno byśmy się dogadali.
Spencer zrobiło się głupio. Czy właśnie nie po to Liam dzisiaj przyszedł?
- Och... Nie wiedziałam... - spojrzała na siostrę przepraszająco.
- Co się stało?
- Nic, nic. Idź już spać. - Blair zrobiła, tak jak jej poleciła siostra. Spencer pomyślała, że jeszcze Liam przyjdzie ją przeprosić i wtedy się dogadają.
Tymczasem ona była na randce... Z Niallem... Wciąż nie mogła w to uwierzyć. Dostała wiadomość SMS.
Już za tobą tęsknię. Słodkich snów - napisał Niall. Dziewczyna zamknęła oczy z uśmiechem na twarzy.
______________
HAY !! Jejciu, jesteśmy takie w szoku, nie spodziewałyśmy się, że nasz blog spodoba się tylu osobom !! Kochamy was wszystkich, jesteście niesamowici ;***
Przepraszamy że tak długo nie dodawałyśmy tego rozdziału, ale pisałyśmy go ze trzy razy, bo dla Oliwi musiał być on wyjątkowy :D Jak przeczytałyście to wiecie o co chodzi ;))
Zrobiłyśmy jeszcze jedną ankietę, bo jesteśmy takie ciekawe, nawet założyłyśmy się o czekoladę i kawę hehe :))
Jedziecie gdzieś na wakacje?? Bo my najprawdopodobniej jedziemy razem do Hiszpanii!! Ciocia Wero nas zaprosiła, juhuu :)) Jesteśmy takie szczęśliwe, na dodatek jedziemy też gdzieś, ale osobno :( Ale i tak będziemy dodawać rozdziały, bo bierzemy tablety i laptopa ^^ A wy??

poniedziałek, 25 czerwca 2012

ROZDZIAŁ 6.

Następnego dnia gdy Spencer weszła do kuchni zobaczyła swoją siostrę która trzymała Nate'a. Na jej twarzy czaił się smutek i rozpacz. Była bliska płaczu. Spencer wzięła z jej rąk braciszka.
- Jak tam z Liamem? - spytała przejęta. Blair usiadła na krześle i zaczęła płakać. - Nie rycz. - wywróciła oczami Spencer. - Idziemy do Stylesa.
- Po co?
- Żeby porozmawiać z Liamem.
- On pewnie nie będzie chciał ze mną gadać. - Blair na nowo wybuchła płaczem.
- To go do tego zmuszę. Przywiążę go do krzesła, zamknę w pokoju i nie wypuszczę aż cię nie wysłucha! - wybuchła. Po chwili już stały pod domem Harrego i pukały. Otworzył im prawowity właściciel. Ku ich zdziwieniu nie ucieszył się na ich widok.
- Wy. - powiedział tylko i stanął w drzwiach opierając się o framugę i zaplótł ręce na piersi.
- Jest Liam? - spytała grzecznie Spencer.
- Myślałem, że przyszłyście mnie przeprosić!
- Za co?! - wrzasnęły obie dziewczyny na raz.
- Nie ma Liama. - powiedział zdenerwowany Harry i już chciał zamknąć im drzwi przed nosem lecz lecz Spencer zatrzymała ich ręką.
- Jak to go nie ma?- spytała przejęta Blair.
- Nie ma. Nie wrócił. Wczoraj gdzieś polazł, nie było go na imprezie i teraz też go nie ma. Nie odbiera telefonów. W jego domu rodzinnym też go nie ma, dzwoniliśmy. Coś jeszcze? - mówił jak na spowiedzi.
Blair zaczęła płakać i tłumaczyć Harremu że nie chciała, aby tak wyszło. Jakby Harry mógł cofnąć czas.
- Za co chciałeś żebyśmy cię przeprosiły? - zainteresowała się Spencer.
- Zawiodłyście mnie. Liczyłem że to z wami ostro się nawalę a nie z Lou i Zaynem. Czułem się jak pedał! - mówił rozpaczony. Spencer chciała skomentować jego ostanie zdanie ale powstrzymała się. - Liczyłem na was. Myślałem, że przynajmniej wy mnie nie zawiedziecie. - ciągnął swoje żale. - A szczególnie ty, Blair!
- Ja?
- Tak. Obiecałaś że upijemy się w cztery dupy a nawet cię nie było. - Harry prawie płakał. - Zapomniałaś o moich urodzinach!
- Jak mogłam zapomnieć o twoich urodzinach, skoro rok temu dzień po nich dowiedziałam się, że mam młodszego brata! - wrzasnęła zdenerwowana Blair. Po chwili spojrzały na siebie ze Spencer zaniepokojone. - Co ja powiedziałam?!
- Urodziny Nate! - starsza siostra złapała się za głowę. Nawet nie spojrzały już na Harrego, tylko pobiegły prosto do swojego domu. Tam Blair zadzwoniła do Isabelle a Spencer pobiegła na górę do Matta który miał kaca po wczorajszej imprezie oraz do Juana Miguela i przypomniała im o urodzinach Nate. Juan Miguel zaczął rozpaczać że jest złym ojcem, a Matt i Maddie zeszli na dół. Po pocieszeniu ojczyma Spencer zeszłą z nim na dół.
- Mama powiedziała żebyśmy wzięły jej kartę kredytową i same coś przygotowały! - oburzyła się Blair. - Nic się nie przejmuje!
- Damy radę. - uśmiechnęła się jak zawsze uroczo Maddie. Wszyscy spojrzeli na nią z miną "żartujesz sobie?!"
- Ja i Matt pojedziemy po jakieś ozdoby i składniki żeby Spencer zrobiła coś dobrego... - zaczęła planować blondynka.
- Matt nie może jechać, ma kaca. - zaprotestował Juan Miguel.
- Pojadę ja, Maddie i Juan Miguel. - zarządziła Spencer. - Blair, ty zrobisz zaproszenia dla dzieci z sąsiedztwa, a potem rozdaj je. Matt... Ty dojdź do siebie do 16.00. Wtedy zaczynamy imprezę. Damy radę?!
- Damy radę!! - krzyknęli wszyscy, po czym zabrali się do roboty.
Blair wzięła laptopa i zaczęła projektować zaproszenia. Pozostali, oprócz Matta pojechali do centrum Londynu i rozdzielili się. Spencer poszła do spożywczaka i cukierni, Maddie po różne serpentyny, baloniki oraz czapeczki, a Juan Miguel po prezenty dla synka. Po dwóch godzinach byli z powrotem. Blair już rozniosła zaproszenia. Wszyscy zgodzili się przyjść. Spencer zamknęła się w kuchni planując menu. Pomyślała, że to bez sensu planować jedzenie dla dzieci w wieku 1-3 lat. Nie zapominając że na pewno przyjdzie także pare mam.
Zrobiła już prawie wszystko, a gdy spojrzała na zegarek była już 15. Mieli tylko godzinę. Weszła do ogrodu zobaczyć jak radzą sobie inni.
- Jak dobrze, że dziś taka piękna pogoda! Wczoraj przecież tak strasznie lało. - zagruchała Maddie, dmuchając balona. Cały ogród był kolorowy. Idealnie - pomyślała Spencer.
- A co to poprawiny dla mnie robicie? - zaśmiał się ktoś z sąsiedniego podwórka. Był to oczywiście Harry.
- Spadaj stąd Haroldzie, bo się dzieci wystraszą. - warknęła Blair.
- Jakie dzieci? Co wy przedszkole robicie? Nie chcę mieć za sąsiadów jakieś bachory!
- Nate ma urodziny, debilu. A my się śpieszymy, więc spadaj stąd! - wybuchła zdenerwowana Spencer.
- Jejciu, dziewczynki nie tak ostro, przecież biedny Haroldzik nic wam nie zrobił. - powiedział Juan.
- Wystarczy, że żyje. - burknęła Spence.
- Kto się czubi, ten się lubi. - zaśmiała się Maddie.
- Nie w tym przypadku. - mruknęła pod nosem Blair.
- Dobra nie ważne, o której zaczynamy imprezkę? - spytał Louis, który niespodziewanie znalazł się przy Hazzie. Stali tam także Zayn i szeroko uśmiechający się do Spencer Niall.
- O 16.00 zaczynamy. - uśmiechnął się Juan Miguel.
- Spoko. Wyrobimy się. - powiedział Zayn.
- Co to znaczy? - oburzyła się Spencer.
- Jak to co? Nate będzie miał wymarzone urodzinki, za 10 lat będzie wspominał że na jego roczku było One Direction. - powiedział dumny Louis.
- On nie będzie pamiętał roczku, głuptasie. - zaśmiała się Spencer.
- A na mnie to od razu byś mówiła że jestem głupim debilem, a do Lou tak łagodnie! - oburzył się Harry.
- No bo ty jesteś głupim debilem, a w dodatku jesteś Harry Styles. - warknęła Spencer.
- Dobra, skończcie te kłótnie, to jest żenujące. - powiedział Zayn.
- To jak, możemy wpaść? - odezwał się w końcu Niall.
- Chyba jako klauny. - powiedziała ironicznie Blair.
Cała czwórka spojrzała po sobie porozumiewająco, po czym poszli do domu Harrego.
- Co oni znowu kombinują? - spytała Spencer.
- Mam nadzieję że zamkną się w domu i zrobią niezagrażającą naszemu przyjęciu libację alkoholową.
Spencer poszła do kuchni dokończyć tort. Potem każdy przebrał się oraz małego Nate'a i zaczęły schodzić się mamy z dziećmi. Małolaty potrafiły chodzić więc biegały od piaskownicy do huśtawki, bawiły się prezentami jakie dały Nate'owi, a Juan Miguel zajmował się mamami.
Już po godzinie dzieciom zaczęło się nudzić. Siostry dopadły wyrzuty sumienia, że zapomniały o urodzinach braciszka i nie przygotowały należytego mu przyjęcia. Wtedy do ogrodu wpakowało czterech klaunów.
- Kto to do cholery? -spytała poirytowana Blair.
- Tylko nie mów mi, że to oni - powiedziała załamana Spencer.
Tak, to byli oni. Harry, Louis, Niall i Zayn. Przebrali się za klauny, wyglądali jak profesjonaliści. Weszli na małą scenkę, która przygotowali na karaoke. Oburzona Spencer ruszyła w ich stronę chciała ich wygonić ale na widok Nialla, który miał wielki, czerwony nos i wymalowaną twarz uśmiechnęła się, a gdy usłyszała piski i śmiechy dzieci postanowiła im zaufać.
- Mam nadzieję, że nie zniszczą urodzin Nate'owi. - mruknęła tylko do siostry.
Przez resztę popołudnia wszyscy wygłupiali się i śmiali. Do chłopaków dołączyli także Matt i Maddie oraz mamy i nawet Juan Miguel zaczął śpiewać. Bliźniaczki stały z boku i pękały ze śmiechu, lecz nagle Niall i Zayn wzięli ich na parkiet i zaczęli tańczyć taniec-połamaniec. Śmieli się z Louisa i Harrego, którzy zaczęli tańczyć przytulankę. Wszyscy bawili się, aż do momentu gdy dzieci zaczęły robić się senne. Koło godziny 21.00 Spencer żegnała ostatnie dziecko, a Blair wciąż wygłupiała się na scenie z Zaynem, Louisem i Harrym. Wydawało się, że choć na chwilę zapomniała o Liamie. Spencer oglądnęła się za siebie i zobaczyła uśmiechniętego Nialla, który siedział na ławce i zajadał resztki tortu. Zaczęła iść w jego stronę, a gdy on ją zauważył położył jedzenie i wstał, czekając jak do niego przyjdzie. Obydwoje patrzyli się na siebie z szerokim uśmiechem, gdy nagle przed Spencer stanął Louis.
- A mówiłaś, że popsujemy imprezkę,a tu wręcz przeciwnie! - zaczął przytulać ją chłopak.
- Masz rację, powinniście rzucić karierę muzyczną i zająć się tym zawodowo. - warknęła Spencer, patrząc na Nialla.
Chłopcy poszli do domu Harrego przebrać się, gdyby ktoś zobaczył ich w tych przebraniach trafili by na pierwsze strony gazet. Harry był przebrany za Królewnę Śnieżkę a Lou za jej Księcia. Zayn za Króliczka Playboy'a, a Niall za Klauna z McDonald's. Dziewczyny usiadły na tarasie. Spencer zauważyła, że Blair znowu się rozkleja.
- Blair, co jest? - spytała zatroskana siostra.
- No bo Liam... - powiedziała łamiącym się głosem, po czym schowała twarz w rękach. Spencer podeszła do niej i przytuliła ją mocno.
- Będzie dobrze, przecież nie zginął na zawsze, pogodzicie się i znowu będziesz szczęśliwa. - zaczęła ją pocieszać. Przytuliła ją mocniej, a ta schowała głowę w ramieniu siostry. Obydwie poczuły się skrępowane. Siedziały wtulone, gdy usłyszały głośny śmiech Louisa, więc szybko odsunęły się od siebie.
- Widziałem to. - zaśmiał się Lou. - Ja też chcę! - powiedział, po czym przytulił się do młodszej siostry.
- A teraz Spencer nie ma nikogo do przytulania, to ja się nią zajmę. - uśmiechnął się Zayn podnosząc jedną brew. Niall odepchnął go i szybko pobiegł do Spencer przytulając ją.
- Idź do Harrego. - warknął do przyjaciela.
- A co ty taka smutna? - spytał Louis ocierając łzy Blair. - Przy Louisie Tomlinsonie nie można być smutnym! - zaczął ją łaskotać.
- Przestań Louis, już nie będę smutna! - wydusiła Blair, podczas gdy ten nie przestawał jej gilgotać.
- Nie wierzę ci. Uśmiechnij się ładnie do Tomlinsona. - powtarzał męcząc Blair.
- Louis nie wytrzymam, zrobię co chcesz, tylko przestań! - powiedziała, nie mogąc przestać się śmiać.
- Powiedz że Louis to najmądrzejszy, najśmieszniejszy, najmilszy, najseksowniejszy i najprzystojniejszy... - zaczął wymieniać.
- Dobra! Jesteś najmądrzejszy, najśmieszniejszy... - zaczęła powtarzać, leżąc mu na kolanach.
- Przepraszam, że przeszkadzam, chciałem tylko klucze do domu i spadam, nie będę wam przeszkadzać. - powiedział Liam, próbując nie patrzeć w stronę Blair.
- Liam, to nie tak jak myślisz! - powiedziała, odskakując od Louisa dziewczyna.
- To zawsze jest nie tak jak myślę, Spen... - zaczął, lecz przerwał patrząc na drugą siostrę siedzącą wtuloną w Nialla.
- Mogę ci wszystko wytłumaczyć. - powiedziała, podchodząc bliżej.
- Nie wiem czy chcę tego słuchać.
- Liam ja ją tylko łaskotałem. Chciałem żeby się uśmiechnęła. - wytłumaczył Louis.
- Nie musicie mi się tłumaczyć. - burknął chłopak.
- A gdzie ty do cholery byłeś? - ocknął się Zayn.
- Nie twoja sprawa. - odpyskował, co nie było w jego zwyczaju.
- Martwiłam się. - powiedziała Blair, łapiąc Liama za rękę i patrząc na niego błagalnie. Cieszyła się, że go widzi, ale czuła głęboki ból w sercu, gdy widziała, że nie patrzy się na nią tak jak dawniej.
- Idź do Louisa, Nialla albo jeszcze innej twojej zabawki i się pociesz, dziwko. - szepnął jej do ucha, pochylając się nad nią.
Blair szybko odsunęła się od niego. Te słowa zraniły ją jak nigdy. Liam także poczuł się głupio, chciał przeprosić, lecz dziewczyna przyłożyła mu z liścia, po czym wbiegła do swojego domu. Chciał pobiec za nią, ale to uraziłoby jego dumę.
- Coś ty jej powiedział?! - rzucił się na niego Harry.
- Najgorsze co kiedykolwiek powiedziałem. - stwierdził smutno, po czym wyrwał z rąk Harrego klucz i także odszedł.
- Zakład, że za tydzień się pogodzą? - wtrącił optymistycznie Lou.
- O sto dolców. - wystawił rękę Zayn.
- O dwie pizze! - zaśmiał się Niall.
- Jesteście niemożliwi. - Spencer odsunęła się od blondyna i pobiegła do domu za Blair.
- Dzięki. - warknął zdenerwowany Niall, robiąc minę obrażonego dzieciaka. - Popsuliście mi randkę.
Pozostali chłopacy wybuchli śmiechem.
____________________________________
Ojej. Przepraszamy. Już prawie miesiąc nie dodajemy rozdziału :( jesteśmy okropne! Ale to przez szkołę, trzeba było poprawiać oceny, chyba rozumiecie ;)) Ale udało się! Obie mamy paski hehe :)) A jak tam u was ze świadectwami??