czwartek, 23 sierpnia 2012

Prośba ;)

Cze! Ostatnio nie miałyśmy czasu czytać waszych opowiadań. Byłyśmy na wakacjach, potem nie chciało nam się wszystkiego nadrabiać, gubiłyśmy w rozdziałach... Dlatego mamy do was prośbę! Jeśli zaczynacie pisać nowe opowiadanie, takie które ma prolog i góra trzy rozdziały, to byłybyśmy bardzo wdzięczne gdybyście linki zostawiały w komentarzach pod tym postem ;)) Jeśli czytacie też jakieś świetne opowiadanie, też które się dopiero zaczyna, także nam podajcie. Nie obiecujemy, że wejdziemy na wszystkie jeśli będzie ich bardzo dużo, ale podzielimy się we dwie i postaramy się ;))
Byłybyśmy wam bardzo bardzo wdzięczne!! ;**

Rozdział 10 jest pod tym postem, a 11 dodamy mamy nadzieję już wkrótce, choć nie wiemy czy w tym tygodniu. Przepraszamy<3

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 10 !


Promienie słońca obudziły Liama, świecąc mu prosto w twarz. Chłopak przeciągnął się ,wydając z siebie dziwny dźwięk. Po chwili zauważył że nie jest u siebie, a gdy się odwrócił zobaczył słodko śpiącą obok niego Blair, która przytuliła się mocniej do jego ręki. Ostrożnie próbował uwolnić się z jej objęcia, aby jej przy tym nie budzić. Przykrył ją kocem i jeszcze przez chwilę stanął nad nią i patrzył jak śpi. Była jak śpiący, malutki kotek, uśmiechała się sama do siebie przez sen. Potem udał się do łazienki na szybki prysznic.
W tym czasie Blair obudziła się, próbowała wymacać obok siebie Liama, ale nie mogła go znaleźć. Zaniepokojona otworzyła oczy i rozglądnęła się po salonie, mając nadzieję, że go tam zobaczy, ale chłopaka nigdzie nie było. Zostawił ją? Blair pomyślała, że może Liam wstydził się tego co wczoraj mówił i uciekł. Była zrozpaczona i smutna, myślała że po wczorajszym wieczorze wszystko się zmieni, a tak naprawdę on był pijany i nie wiedział co mówi. Myślenie przerwało jej trzaśnięcie drzwi z łazienki, zaraz potem ukazał się właśnie on. Liam był mokry i miał tylko zawinięty ręcznik w pasie. Na ten widok otworzyła usta.
- Przepraszam, obudziłem cię? - spytał troskliwie chłopak siadając na kanapie obok niej.
- Ni-nie - wydukała tylko nie mogąc oderwać od niego wzroku.
- Zaraz się ubiorę i zrobię śniadanie. - uśmiechnął się, całując ją w policzek. Dziewczyna zarumieniła się i poszła także się umyć.
Gdy wyszła z łazienki, z kuchni unosił się słodki zapach. Udała się tam i stanęła w progu patrząc jak Liam męczy się z naleśnikami. Zaśmiała się głośno, a gdy chłopak spojrzał na nią był cały uciapany w nutelli. Jeszcze raz się zaśmiała, podeszła do niego z ręcznikiem i umyła go. Na odpowiedź Liam złapał ją w pasie i posadził na blacie kuchennym.
- A teraz podziwiaj mistrza w akcji. -zaśmiał się Payne, a Blair poprawiła tylko włosy. Zaczął się popisywać, rzucając naleśnikami do góry a dziewczyna tylko się śmiała. Nagle chłopak podszedł bliżej do rudej i pogładził jej policzek.
- Przyjdziesz dzisiaj na ognisko, które robimy u Harrego?- spytał przybliżając się jeszcze bardziej.
- Do Harrego? Nie. - powiedziała z nieudawaną powagą.
- Proszę, przyjdź dla mnie. Chciałem porozmawiać...
-Ty się lepiej weź za naleśniki, chyba się przypalają. - zaśmiała się, a Liam rzucił się na ratunek naleśnikom. Blair podeszła do niego i przytuliła go od tyłu.
- Przyjdę.. -szepnęła.

Gdy zrobiło się ciemno, Blair, Matt i Maddie udali się do Stylesa, gdzie już od godziny paliło się ognisko. Louis, Harry i Zayn byli już nawet nieźle upici, a Matt miał pretensje że na niego nie zaczekali. Blair podeszła do Liama, który smażył kiełbaski.
- Cześć. - powiedzieli w tym samym czasie, Liam objął ją i pocałował w policzek a wszyscy zaczęli się na nich gapić.
- Pogodziliście się? Super! Jesteście już razem, extra! -ucieszył się Niall, a para spojrzała na siebie skrępowana. Nie wiedzieli co odpowiedzieć. - Och, to pewnie u Blair spędziłeś noc, ale nie wnikam. - zaśmiał się blondyn, odchodząc do kuchni z talerzem pełnym jedzenia.
Liam wziął głęboki oddech. Chciał zacząć rozmowę o nich, lecz przerwał mu nawalony Harry, który złapał Blair w pasie.
- Wiewióreczko ty moja, nie zdradzaj mnie z tym panem... - zaczął gadać głupoty Styles. Złapał ją za rękę i pociągnął za sobą z dala od ogniska.
- Harry co ty robisz! - wrzasnęła rozzłoszczona Blair ,szukając wzrokiem Liama. Jednak Hazza ją obezwładnił, docisnął do drzewa. - Jesteś najpiękniejszą wiewiórką którą widziałem, Blair, jesteś taka piękna...
- Harry o co ci chodzi?! Jaja sobie robisz? Puść mnie! - zaczęła sie wyrywać, a chłopak przycisnął ją jeszcze mocniej i zatkał usta ręką.
- Nie mów tak, to co mówię jest prawdziwą prawdą! Podobasz mi się od kiedy tylko pamiętam, jesteś taka inna niż wszystkie, z tobą wiążę moją przyszłość, chcę żebyś rodziła moje dzieci i żebyś je wychowywała, żebyś gotowała mi obiady w naszym wspólnym domu, ja cię chyba kurde kocham! - powiedział, po czym oparł swoją głowę na jej ramieniu i objął jeszcze mocniej.
- Harry, puszczaj mnie. To boli... - zaczęła bronić się Blair, nie wiedziała co się dzieje z Harrym. Był taki sam pijany jak wczoraj Liam, tylko bardziej agresywny. A co jeśli Liam też gadał tylko głupoty? Jeśli teraz niczego nie pamięta, przecież był strasznie nawalony.
Nagle poczuła że ktoś odrywa od niej Harry’ego. Upadła na ziemię, a gdy podniosła wzrok zobaczyła Liama który trzymał Hazzę.
- Co ty wyprawiasz?! Co ty jej robiłeś?! -zaczął krzyczeć Liam, a Harry się rozpłakał jak małe dziecko.
- Nie krzycz na mnie!! - pisnął Styles i uciekł do domu. Liam pomógł wstać Blair.
- Nic ci się nie stało?! Co tu się działo!
- Nie ważne, nie chce o tym mówić. Harry po prostu oszalał. -powiedziała tylko dziewczyna i chciała odejść ale Liam przyciągnął ją do siebie. - Zostaw mnie, Liam. Chce zostać sama, muszę pomyśleć...
- Ale mieliśmy porozmawiać...
- O czym?!
- Jak to o czym, o wczoraj, o nas, o tym wszystkim co się teraz dzieje...
- Wczoraj byłeś pijany, zapomnijmy o tym. - mruknęła dziewczyna.
- Ale ja nie chce zapominać! - wrzasnął chłopak. - Przecież to było ważne, powiedziałem ci wiele ważnych rzeczy... Że cię kocham...
Blair pokiwała głową z niezadowoleniem.
- Jak możesz mnie kochać, jak pewnie nawet nie pamiętasz jak mam na imię!!
Liam uśmiechnął się do siebie i podszedł bliżej niej.
- Jak to nie wiem? Trudno zapomnieć takie piękne imię jak twoje, Blair..
Dziewczynie zrobiło się głupio i spuściła głowę, a Liam uniósł ją z powrotem, aby spojrzeć jej w oczy.
- Pamiętam wszystko, co wczoraj powiedziałem. I to była prawda. Tylko odpowiedz mi na jedno pytanie... Dlaczego powiedziałaś, że jesteś Spencer?
Blair zawstydziła się. Nie chciała do tego wracać, bo nie wiedziała co powiedzieć. W końcu postanowiła wyznać całą prawdę.
- No bo Spencer zawsze jest uważana za lepszą, jest mądrzejsza, wszyscy ją bardziej lubią, nigdy bym nie pomyślała że pokochasz taką Blair...
- Blair, skarbie... - chciał powiedzieć Liam, lecz przerwał im Louis wpychając się miedzy nimi.
- Wszystko fajnie, ale kiełbasy stygną i piwko czeka. - zaśmiał się, kierując ich w stronę ogniska.
Liam i Blair usiedli przy ognisku i zaczęli rozmawiać z Mattem i Maddie.
- Gdzie jest Niall?! - wparowała nagle na podwórko Spencer, która była lekko zdyszana.
- O, jak  miło że się w ogóle przywitałaś, siostrzyczko. - zaśmiał się Matt, podchodząc do dziewczyny i przytulając ją.
- Spencer!! - krzyknął Louis, odpychając Matta i przytulając dziewczynę. - To już prawie komplet rodzeństwa Mikaelson na imprezce, zaproście jeszcze tego małego to go upieczemy na ogniu - zaśmiał się Tommo, ale nikt nie załapał jego żartu i zapanowała cisza.
- A wracając do tematu, gdzie jest Niall? -spytała ponownie Spencer, z nieukrywaną ekscytacją. Nie mogła się doczekać, aż go zobaczy.
- A co ci się tak do Nialla śpieszy? – spytał podejrzliwie Louis.
- Jest w kuchni – oznajmił Zayn, więc dziewczyna szybko poleciała do środka domu sąsiada. Tak strasznie się denerwowała, szybko weszła do kuchni i zobaczyła go. Niall siedział przy stole, zajadając kiełbaski i nucąc jakąś smutną serenadę. Serce Spencer zaczęło walić jak szalone, gdy w końcu na nią spojrzał.
- Spencer… - wydukał Niall. Chciał powiedzieć coś więcej, że strasznie tęsknił, że się cieszy że przyjechała, że ją kocha, chciał rzucić się na nią i przytulać ją cały czas, najmocniej jak tylko potrafi, ale nie był w stanie. Nie mógł uwierzyć, że to naprawdę była ona. Zamiast mówić coś więcej, obydwoje stali i patrzyli się na siebie nawzajem z zachwytem i radością, nagle po policzku dziewczyny spłynęła łza. Tak strasznie się cieszyła że znów go widzi, dopiero rozłąka pokazała ile Niall dla niej znaczy. Szczęśliwa Spencer rzuciła się mu w ramiona a on przytulił ją mocno jakby nigdy nie chciał puścić.
- Spencer, tak strasznie się cieszę że znów jesteś… - powiedział wtulony w nią chłopak.
- Niall, ja też. Tak strasznie tęskniłam! Tak strasznie cię kocham… - odpowiedziała zalana łzami szczęścia dziewczyna. Niall odsunął się od niej. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał.
- Co ty powiedziałaś?!
- Kocham cię, Niall! Tak strasznie cię… - mówiła, lecz przerwał jej pocałunek chłopaka, który szybko odwzajemniła.
- Spencer, tyle czekałem aż mi to powiesz! – krzyknął radośnie. - Zacząłem nawet tracić nadzieję… A teraz… - brak było mu słów, aby dokończyć. Zamiast tego jeszcze raz ją pocałował. – Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Śpiewam w jednym z najlepszych zespołów, robię to co kocham, mam cudownych przyjaciół i fanów a teraz jeszcze ciebie… Spencer, jesteś najlepszym co mnie spotkało.
Dziewczyna nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Nawet słowa „kocham cię” wydawały się małe przy tym, co on jej powiedział. Tak naprawdę to ona była najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, i będzie już zawsze będzie, dopóki będzie przy niej Niall.
Chłopak oparł swoje czoło o czoło Spencer.
- Rumienisz się. Tak pięknie wyglądasz, jak się rumienisz… - powiedział cichutko blondyn, a Spence zaśmiała się nieśmiało i jako odpowiedź pocałowała swojego ukochanego najczulej jak umiała. Jednak przerwało jej czyjeś odchrząknięcie dochodzące od strony wejścia, obydwoje szybko odwrócili się i zobaczyli Louisa.
- Przepraszam że przeszkadzam, ale Spencer! Proszę, powiedz mi że właśnie nie wybrałaś Nialla! – powiedział Lou, widać było że był w niemałym szoku.
- A kogo innego miałabym wybrać? – zaśmiała się dziewczyna, łapiąc rękę ukochanego.
- MNIE! – krzyknął Tommo, udając zrozpaczonego, po czym podszedł do niej i mocno ją przytulił. Spencer nie wiedziała co ma robić, czuła się lekko skrępowana trzymając za rękę swojego chłopaka, ale przytulając się do kogoś innego. Ale całe szczęście zaraz potem Louis przytulił także Nialla i zaczął im gratulować, płakać ze wzruszenia i głosić kazanie na temat czystości. Po błogosławieństwie od Tomlinsona, para wyszła na zewnątrz. Spencer od razu zauważyła jak jej siostra siedzi wtulona w Liama. Ucieszyła się, że już się pogodzili. Wraz z Niallem podeszła do nich.
- No, nareszcie się pogodziliście! - powiedziała z uśmiechem.
- Pogodzilibyśmy się wcześniej, gdybyś nie spławiła Liama. - warknęła zła Blair, wstając. - I jeszcze to, że jestem szczęśliwa z Ianem?! Chyba kompletnie ci odbiło!
- Też za tobą nie tęskniła. - warknęła Spencer, zakładając ręce na piersi.
- Nie zmieniaj tematu! Dlaczego to zrobiłaś?!
- Tak jakoś, a co miałam zrobić?!
- Wpuścić go?!
- Blair, spokojnie. - powiedział łagodnie Liam, ale dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi.
- Trudno, nie wpuściłam, chyba nie cofnę czasu!! – odpowiedziała swojej siostrze Spencer.
- To trzeba było myśleć, niby jesteś taka mądra!
- Jejku, dziewczyny!! - krzyknął tak głośno jak one Niall, wchodząc między nie. - Nie mogę uwierzyć, że kłócicie się o taki głupoty!
- Mogła mnie nie okłamywać!! – wrzasnęła Blair, zabijając siostrę wzrokiem.
- Mogłam, ale tak nie zrobiłam!
- Dziewczyny, przecież jesteście siostrami, na dodatek bliźniaczkami, chyba powinnyście się choć trochę szanować! - powiedział Niall. - Gdyby mój bliźniak się urodził, na pewno bym go tak nie traktował!
Dziewczyny spojrzały na siebie zdziwione.
- Z jakiej paki miałby ci się wziąć bliźniak?
Niall od razu posmutniał. Westchnął i usiadł przy stole ogrodowym. Spencer usiadła obok niego i złapała go za rękę, a Blair na przeciwko nich.
- Pewnie nie wiecie, ale miałem mieć bliźniaka. Naprawdę! Ale mama poroniła... Ja przeżyłem, ale on... - Niall otarł łzy. - Kiedy patrzę na was wyobrażam sobie, że to ja z Michaelem...
- Z kim?! - spytała Blair.
- Michael, tak go sobie nazwałem. - burknął Niall, po czym zaczął ciągnąć dalej - Czasami zastanawiam się, dlaczego ja a nie on? Wydaje mi się, że on byłby lepszy. Jakbym mógł to bym oddał mu swoje życie, żeby mógł zobaczyć jaki ten świat jest piękny... Wy to jesteście szczęściary, pewnie fajnie jest mieć taką drugą siebie, pewnie nieraz zamieniałyście się - zaśmiał się cicho. - Macie w sobie wsparcie, ale wy tego nie doceniacie... - dokończył, po czym wstał od stołu i udał się na kiełbaski, które właśnie upiekł Zayn.
Spencer i Blair spojrzały na siebie nawzajem porozumiewawczo.
- Blair, przepraszam... - zaczęła starsza.
- Nie, to ja przepraszam, zawsze kłócimy się z mojej winy.
- Bo to ja się zawsze o coś czepiam...
- Wcale nie!
- Wcale tak!
Zaśmiały się po chwili.
- Dobra, ja cie przepraszam za to, że jestem od ciebie starsza a cię nie wspieram. Postaram się zmienić, Blair.
- A ja cię przepraszam za to, że jestem taka wkurzająca. - Blair podeszła do siostry i przytuliła ją mocno.
- Kocham cię, siostrzyczko. - powiedziała wzruszona Spencer.
- No już, ale nie przesadzajmy z tą czułością. - zaśmiała się młodsza, a druga walnęła ją łokciem.

__________________________
Cze!! Rozdział jest dosyć krótki jak na nas, ale to dlatego że mamy gorsze dni :( Wydaje nam się, że tak naprawdę nie czytacie naszego opowiadania tylko piszecie komentarze abyśmy zaglądnęły do was... Oczywiście wiemy, że niektóre z Was czytają, widać to po dłuuuuugich komentarzach!
Amy, Adaa, Kamilota, Zayne, Katie - kochamy wasze komentarze, właściwie wydaje nam się że tylko dla Was piszemy! <3
Zastanawiamy się czy nie skończyć bloga, niedługo zacznie się szkoła i nie wiemy czy jest sens to ciągnąć... Może się wydawać, że nie doceniamy Was, ale naprawdę potrzebujemy motywacji!!
Jeśli będziecie chciały, żebyśmy zostały, to obiecujemy że nowy rozdział będzie nawet w tym tygodniu, i baaardzo długi hehe!! ;))

środa, 8 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 9.


 Minął już cały tydzień, a Niall nie dawał o sobie znaku życia. Nie dzwonił, ani nie pisał, Spencer wiedziała że jest teraz zajęty planowaniem swojej kariery. Cały tydzień uczyła się materiałów z przyszłej klasy, gdyż już nic nie przerabiali. Szwendała się po ogrodzie z nadzieją że na podwórku Harry'ego zobaczy Nialla, chodziła codziennie na kart tenisowy i nawet znalazła czas na zakupy z Eleanor i Lisą. Spencer zauważyła, że Blair tęskni za Liamem, ale nie chciała się do tego przyznać. Siostra miała towarzystwo, Maddie mieszkała u nich odkąd skończyli wraz z Matt'em drugi rok na Uniwersytecie, na dodatek miała Ian'a, z którym spędzała coraz więcej czasu.
Minął już prawie drugi tydzień. Dziewczyna wzięła już do ręki telefon i miała zadzwonić do Nialla, lecz ten sam zadzwonił.
- Halo?!
- Spencer? - usłyszała znajomy głos. - Nie spodziewałem się, że tak szybko odbierzecie!
- Tatuś! - pisnęła Spencer jak mała dziewczynka. - Jak się cieszę że dzwonisz! Co u was słychać? Jaka pogoda?
- Pewnie taka jak u was. Pochmurno, ale o dziwo nie pada. - zaśmiał się James. - A u nas wszystko dobrze tylko Frankie trochę jest zawiedziony, że  nie chciałaś przyjechać. 
- Co? -spytała zdziwiona Spencer.-Gdzie przyjechać ?
- Do nas... Mama nic ci nie mówiła ? -w głosie taty także dało słychać się zdziwienie.
-E... Nie, nic nie mówiła. Czekaj, chciałeś żebym do Ciebie przyjechała?
- Tak, jestem na delegacji, co prawda na drugim końcu UK, w Glasgow, więc zaproponowałem Isabelle abyś przyjechała z Blair i Mattem. Byłem pewny, że ty będziesz chciała przyjechać. Bo Blair to sama wiesz... - westchnął smutno. - Ona chyba nigdy mi nie wybaczy, że odeszłem od mamy... Chciałbym, żeby poznała mojego Franka i Meredith. A Matt? On to jest zajęty tą swoją, jak jej tam, Maddie. Chciałbym ją poznać, podobno miła z niej dziewczyna.
Spencer zamarła. Dlaczego jej matka nic jej o tym nie powiedziała?
- Tato, ale ja chcę do Ciebie przyjechać!
- Więc poproś mamę, tylko się z nią nie kłóć, kochanie. Ona ma teraz dużo pracy na głowie... - mężczyzna westchnął.
- Z kim rozmawiasz? - spytała Isabelle, która właśnie wróciła z pracy.
- Tatuś, muszę kończyć. - powiedziała Spence do słuchawki, patrząc ostro na Isabelle.
- Kocham Cię!
- Rozmawiałaś z ojcem? - spytała zaskoczona Isabelle, gdy jej córka odłożyła słuchawkę.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - wrzasnęła Spencer.
- Bo i tak nigdzie nie pojedziesz, jest rok szkolny i powinnaś jeszcze się uczyć.
- Dobrze wiesz, że materiał przerobiliśmy już dawno!
- Spencer, jestem zmęczona! - powiedziała Isabelle. - Nie kłóć się ze mną! - dodała.
- Ale mamo!
- Spencer! - krzyknęła zdenerwowana. - Nie ma dyskusji, nigdzie nie pojedziesz!
Dziewczyna od razu rozpłakała się.Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Mimo swojej obecnej sytuacji, Spencer poleciała otworzyć. W drzwiach spał ktoś, kogo teraz najbardziej potrzebowała.
- Spencer, co się stało? - spytał troskliwie Niall, patrząc na zapłakaną dziewczynę, a ona rzuciła mu się w ramiona.
Spencer i Niall poszli na górę do jej pokoju. Tam dziewczyna opowiedziała całą sprawę swojemu przyjacielowi, który siedział na jej fotelu i uważnie jej słuchając i patrząc jak zdenerwowana chodzi po całym pokoju. Gdy skończyła znów zaczęła płakać, więc chłopak wstał i przytulił ją mocno do siebie głaszcząc ją po głowie na uspokojenie. Spencer schowała głowę w jego ramię i płakała.
- Hej, już dobrze. - uspokajał ją Niall. - Dlaczego płaczesz?
- Bo ona... - szlochała. - mnie okłamała. Nie miała prawa...
- Tylko dlatego?
- Chcę się zobaczyć z tatą. -stwierdziła, odsuwając się od Nialla. Mimo że już się uspokoiła to nadal czuła że ma czerwone oczy i wygląda beznadziejnie.
- Więc na co czekasz? Jedziemy! - uśmiechnął się Niall, wycierając jej policzek.
- Nie mogę, Isabelle mi nie pozwoli.
- Isabelle wcale nie musi wiedzieć.
Spencer spojrzała na Nialla pytająco.
- Jeśli chcesz go zobaczyć, to jedź do niego. Jeszcze dzisiaj. - wytłumaczył. - Mogę cię tam zawieść. - zaoferował. Spencer z\spojrzała na Nialla. Patrzył on na nią z nadzieją, serce dziewczyny zaczęło walić. Nie dlatego, że miała sprzeciwić się matce, czy że miała zobaczyć ojca. Niall chciał aby pojechali tam razem, sam na sam... Wiedziała że chłopak bardzo tego chce ale czy ona sama tego chciała?
- O której będziesz gotowy? - spytała zaskoczona ze swojego pytania.
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę!! - dało się słyszeć wołanie Blair. 
Dziewczyna szybko zbiegała na dół poprawiając włosy, z nadzieją ze za drzwiami stoi Liam, gdyż wiedziała że już wrócili ze Szwecji.
- Ian?! - powiedziała zawiedziona.
- A spodziewałaś się kogoś innego? - spytał zdenerwowany. - Możemy porozmawiać?! - spytał, wpychając się do środka.
- To może chodźmy do ogrodu? - zaśmiała się dziewczyna. Obydwoje poszli na ławke. - O czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Widać było, że Ian był bardzo zdenerwowany, pocił się i nerwowo ruszał rękami.
- No bo wiesz... To trochę dziwna sprawa,bo ty taka nie jesteś, ale...
- Hej, Ian! Znamy się tyle lat, wal prosto z mostu! - zaśmiał się Blair, widząc jak przyjaciel się męczy.
- Dobra, powiem to. Tylko zaraz, muszę pomyśleć. - złapał się za głowę, myśląc intensywnie. Blair zaczęła obawiać się najgorszego.
- No dobra, mówię. - powiedział po 15 minutach ciszy. - Blair Samantho Mikaelson! Czy pójdziesz ze mną na bal na zakończenie roku?
Blair spojrzała na niego jakby był najgorszym idiotom na świecie po czym wybuchła głośnym śmiechem, który było słychać na całym osiedlu.
Liam poznał ten śmiech, który tak bardzo kochał i wyjrzał za okno. Zobaczył tylko Blair która tarzała się ze śmiechu po całym podwórku i mimowolnie także zaczął się śmiać. Wyszedł na taras.
- Ian, a ja myślałam ze chcesz się mi oświadczyć! - wybuchła ponownie śmiechem dziewczyna.
- Blair, przestań! - zażądał. - To jest poważna sprawa!
- Daj spokój, ty tak na poważnie?! Wiesz dobrze że takie bale mnie nie kręcą, idź ze Spencer jak chcesz! -zaśmiała się.
- Myślałem, że ten jeden raz pójdziesz. Dla mnie... - powiedział smutno, a Blair poczuła wyrzuty sumienia.
- Ian, nie być smutny. Nie będę robić z siebie pośmiewiska. - przytuliła mocno przyjaciela. - Zrozum. - dodała. Jej wzrok powędrował na podwórko Harry'ego. Na tarasie stał Liam, który patrzył na nich. W jego oczach czaił się ból. Nie mógł na to dłużej patrzyć więc z powrotem wszedł do środka. Blair nabrała powietrza a po policzku zaczęła lecieć jej łza, którą otarła o koszulkę przyjaciela. Tak strasznie chciała przytulać Liama zamiast Iana.
- Co jest? - spytał chłopak zatroskany.
- Nic, nic. Wzruszyłam się, bo... - zastanowiła się. - Bo pomyślałam, że możesz iść z Toby'm. Bylibyście taką piękną parą. - powiedziała, a po jej policzku zaczęła lecieć druga łza.

O ósmej słońce już zachodziło. Matt właśnie zanosił bagaż swojej siostry do swojego BMW, którego pożyczył jej i Niallowi, aby pojechali do Jamesa. Matt sam zaoferował, że może zawieść tam Spencer, ale zrozumiał, że para chciała pobyć ze sobą sam na sam i wyjaśnić sobie parę spraw.
- Tylko uważaj na mój wóz. – poklepał Nialla na pożegnanie. – Zatrzymajcie się w jakimś hotelu po drodze, pewnie jesteś zmęczony. Dopiero co wróciłeś. – zauważył Matt.
Spencer spojrzała na Nialla zatroskana.
- Nic mi nie będzie. – powiedział łagodnie blondyn.
Po chwili para wyjechała z podwórka i udała się w stronę Glasgow. Mogli jechać, ponieważ Isabelle poszła na kolację z Juanem Miguelem i nie domyślała się co knuje jej córka.
Przez drogę Niall i Spencer opowiadali sobie co robili przez te prawie dwa tygodnie. Spencer śmiała się z wygłupów chłopców, a Niall przyznał że mimo to bardzo brakowało mu dziewczyny. Nie dzwonił, gdyż chciał aby ona także za nim zatęskniła. Udało mu się.
Gdy było już całkiem ciemno Niall zaczął cicho śpiewać ich nowe piosenki, które nagrywali w Szwecji, aby Spence zasnęła. Zmęczona łzami dziewczyna szybko odpłynęła.
Spencer otworzyła oczy.
- Gdzie jesteśmy? – spytała Nialla, który patrzył na nią z uśmiechem.
- Nie chciałem cię budzić. – powiedział, a Spencer zobaczyła przed nimi budynek, który przypominał przedszkole, lecz na dachu świecił napis MOTEL. – Załatwiłem nam nocleg. – tłumaczył Niall. – Jestem strasznie zmęczony i muszę trochę odpocząć… Ten motel nie jest zbyt ekskluzywny ale to jedyny budynek w zasięgu godziny drogi.
- Nic nie szkodzi, też potrzebuję położyć się do łóżka. – Spencer wyszłą z auta, a chłopak wziął jej walizkę. Poszli w stronę budynku.
- Dwa pokoje, proszę. – powiedział Niall w recepcji. Widać było, że był bardzo zmęczony.
- Nie, nie. – przerwała mu szybko Spencer. – Myślę, że jeden wystarczy… - powiedziała, zanim zdążyła się zastanowić. Zarówno recepcjonistka, jak i Niall spojrzeli na nią zdziwieni.
- Tak, tak. Jeden wystarczy. – wydukał chłopak.
Ich pokój okazał się małym pomieszczeniem z łóżkiem, krzesłem, stolikiem i łazienką. Miał jedno okno wychodzące na zewnątrz.
- Nie wiem, czy się tu zmieścimy. – powiedział Niall.
- Ale przynajmniej będzie ciepło. – stwierdziła dziewczyna, uśmiechając się. Miała rację, w pokoiku było bardzo zimno, a kaloryfery nie działały. Spencer wzięła z walizki piżamy oraz kosmetyczkę i wślizgnęła się do małej łazienki. Kabina prysznicowa była bardzo mała, i leciała tylko zimna woda. Pomyślała, że Niall pewnie nie jest przyzwyczajony do takich warunków, One Direction zawsze mieli najlepsze hotele.
Gdy wyszła, Niall rozpinał swoją granatową koszulę.
- Dobrze, że pożyczyłem spodnie-piżamy od Louisa. – zaśmiał się Niall. – Chyba tylko w nich będę musiał spać… Chyba nie będzie cię to jakoś krępowało? – spytał, odkładając koszulę i odsłaniając drobną klatkę piersiową.
- Nie, nie. Skądże. Przecież sama tego chciałam. – uśmiechnęła się lekko zakłopotana Spencer. Co teraz mieli zrobić? Położyć się do łóżka? Chciała pogadać z Niallem, przytulić się do niego, cokolwiek. Ale nie wiedziała jak to zrobić. Położyła się więc do łóżka, zostawiając miejsce dla chłopaka.
- Dlaczego poprosiłaś o tylko jeden pokój? – spytał cicho Niall. Chłopak lekko zadrżał. Miał nadzieję, modlił się w głębi serca że to już jest ten moment, w którym ona powie mu, że jest pewna co do niego czuje. Że go kocha.
- Ja… Nie wiem. – wydukała, spuszczając wzrok. Widziała, że Niall miał nadzieję na coś więcej, a ona robiła mu tylko złudne nadzieje.
Niall tylko pokiwał głową i położył się obok niej. Zaoferował jej swoje ramie, a Spencer od razu skorzystała, wtulając się do niego.
- Od razu lepiej. – mruknęła Spencer, zamykając oczy.
- I cieplej. – zaśmiał się chłopak.
Obydwoje chcieli zasnąć, ale żadnemu się to nie udało. Spencer wciąż zapadała w drzemkę, ale budziła się na granicy snu, jakby jeszcze czegoś nie zrobiła przed zaśnięciem. Natomiast Niall nawet nie próbował zasnąć. Dziewczyna, którą kochał bardziej niż jedzenie spała w jego objęciach. Czuł się jak Superman. Nie mógł spać, musiał nad nią czuwać.
W końcu dziewczyna uniosła głowę i spojrzała na Nialla, który także jej się przyglądał.
- Myślałem, że śpisz. – powiedział lekko zachrypiałym głosem.
- Nie mogę zasnąć. – stwierdziła Spencer, podnosząc się i siadając na łóżku po turecku.
- A powinnaś. Wyglądasz okropnie! Jesteś blada jak ściana i masz podkrążone oczy. – zaśmiał się blondyn, także siadając. Gdy Spence znów spojrzała na chłopaka, byli bardzo blisko siebie. Tak mało dzieliło ich usta od siebie… Tak strasznie chciała go pocałować! Ale jednocześnie wiedziała, że nie powinna tego robić. Coś ją blokowało, to jej rozum nie mógł dopuścić myśli, że go pragnęła.
Mimo to zrobiła to. Zbliżyła się jeszcze bliżej niego i położyła swoje wargi na niego usta. Jednak Niall nie był pewny. Owszem, chciał ją całować, chciał żeby Spencer była jego, ale nie w taki sposób. Chciał, żeby wiedziała czego chce.
- Niall… - szepnęła mu do ucha. Wtedy chłopak także zaczął ją całować. Jednak nie tak, jak robili to za pierwszym razem. Teraz całowali się namiętnie i ostro, wciąż przyciągając się do siebie nawzajem. Spencer dotykała jego włosów, klatki piersiowej, talii, nie wiedziała gdzie podziać ręce. Niall całował tak dobrze, że wydawało jej się, że zaraz zemdleje.
Rozum dziewczyny zaczął normalnie funkcjonować dopiero, gdy chłopak zaczął całować ją w szyję. Wtedy momentalnie zeszłą z jego kolan, choć sama nie wiedziała jak tam się znalazła. Złapała się ściany, bo zaczęło kręcić jej się w głowie.
- O co chodzi? – spytał Niall z miną, jakby nie wiedział o co chodzi. Jakby ktoś obudził go z pięknego snu.
- Zaraz wracam. – wymamrotała dziewczyna i wyszła na świeże powietrze. Przez jej głowę leciało tysiące myśli na sekundę. Nie rozumiała tego. Niall przyciągał ją jak magnes, ale jednocześnie coś w nim ją odpychało. Oni byli strasznym kontrastem, ale jednocześnie byli tacy sami… Niall był dzieciakiem, nie myślącym o przyszłości, których Spencer tak strasznie nie lubiła. Ale jednocześnie strasznie ją pociągał i nie potrafiła bez niego żyć. Przecież ledwo przeżyła te dwa tygodnie rozłąki.
 Czy się w nim zakochała? Jak to możliwe, że stało się to tak szybko?
Spencer wróciła do środka. Niall leżał na łóżku, wpatrując się w sufit z kamienną twarzą.
- Jesteś na mnie zły? – spytała cicho, stojąc przy zamkniętych drzwiach.
- Nie. Choć już spać. – mruknął, ale dziewczyna czuła, że i tak jest zły. Zresztą nie dziwiła mu się. Wróciła do łóżka, odwracając się do niego plecami, a on zrobił to samo. Nie wiedzieli nawet kiedy, ale obydwoje szybko zasnęli.

Siedziała na parapecie w wełnianych skarpetach i piżamie z książką w ręku i kubkiem czekolady, chwilami przyglądając się deszczu który strugami leciał po szybie o którą Blair była oparta. W pewnym momencie usłyszała dzwonek do drzwi. Zastanowiła się kto to mógł być, przecież z nikim się nie umawiała. Matt i Maddie dawno już spali, mamy i Juana Miguela jak zwykle nie było. A Spencer pojechała gdzieś z Niallem.
Po chwili była już pod drzwiami. Gdy je otworzyła zauważyła butelkę wina.
- Liam?! Oszalałeś?! Przecież ty nie możesz! - wrzasnęła zdenerwowana dziewczyna, patrząc na nawalonego chłopaka. - Oddaj mi to!!
- Oszalałem z miłości do ciebie... - wymamrotał Liam, ledwo stojąc na nogach.
- Pijany jesteś! Nie wiesz co gadasz!! - zaczęła krzyczeć.
- Ja wiem co gadam, panienko! Ja wiem!! Ja, Liam dż... dżż... - nie mógł wypowiedzieć swojego nazwiska. - James Payne!! Ja wiem, że cię kocham! - mówił, idąc w jej stronę. W końcu nie mógł złapać równowagi i opadł w jej ramiona.
- Kochasz mnie? - spytała cicho. - Ale ty przecież powiedziałeś na mnie... - powiedziała, lecz nie mogła dokończyć gdyż bardzo ją to bolało.
- Proszę, zapomnij o tym. - szepnął jej do ucha. - Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Blair nie odezwała się ani słowem. Słowa w tej sytuacji były zbędne,była zbyt wzruszona. Pomogła mu wejść do środka i położyła go na sofie. Ściągnęła mu przemoczone buty i bluzę.
- Śmierdzisz, Liam. - stwierdziła łagodnie dziewczyna. - Chcesz iść pod prysznic?
- Chce z tobą... - zaczął dukać. Blair zaśmiała się.
- Ledwo leżysz, a ja o kąpieli mówię.
- To przynajmniej połóż się obok mnie...
Blair stała jak słup i patrzyła na chłopaka. Bała się o niego, bo miał tylko jedną nerkę i alkohol mógł go nawet zabić. A ona nie chciała go stracić, nie po tym co jej przed chwilą powiedział.
- No połóż się! Połóż!! - zaczął krzyczeć Liam, więc dziewczyna usiadła obok niego i przeczesała jego mokre od deszczu włosy. Odwróciła od niego wzrok i spojrzała na kominek.
- Wyglądasz tak pięknie, tak samo wyglądałaś jak księżyc oświetlał twoją twarz, wtedy kiedy pierwszy raz rozmawialiśmy... Na balkonie... Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że to byłaś ty.. - Liam chciał usiąść obok Blair i spojrzeć jej w oczy, ale nie miał siły. - Może to nie jest najlepsza chwila ale muszę ci to powiedzieć. Jak będę trzeźwy, to nigdy ci tego nie wyznam, więc słuchaj mnie. Odkąd się poznaliśmy myślę o tobie cały czas, śnisz mi się każdej nocy! Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem, a widziałem ich całkiem sporo... - wyciągnął rękę, aby pogłaskać jej twarz. Blair zawstydziła się, gdyż nie uważała się za piękność. Nikt nigdy nie mówił jej takich komplementów.
- Liam... - przerwała mu. - Idź spać. Gadasz głupoty i jesteś pijany.
- W każdej innej dziewczynie widzę właśnie ciebie. Zawsze kiedy jesteś w pobliżu poprawia mi się humor. Kocham w tobie wszystko! A nawet nie wiem jak się nazywasz.
- Blair. Nazywam się Blair.
- Blair... Blair... - mówił sobie pod nosem z uśmiechem. - Podoba mi się.
Dziewczyna zaśmiała się cicho. Czuła na sobie jego wzrok, gdy mówił:
- Naprawdę jesteś piękna, twoje oczy zawsze świecą, zawsze się uśmiechasz, tak szczerze... - westchnął. Szkoda tylko, że one nie należą do mnie. Oddałbym za nie wszystko...-posmutniał i chciał znowu sięgnąć po butelkę z winem lecz Blair mu zabroniła.
- Jak nie do ciebie to do kogo?! - wypaliła, po czym zawstydziła się.
- Do twojego koleżki.
- Do Iana?! Skąd ci to przyszło do głowy?!
- Widziałem was dzisiaj w ogrodzie, widziałem was też w parku, i Spencer powiedziała... Jak przyszłem cię przeprosić, to ona powiedziała, żebym ci nie przeszkadzał, bo jesteś z nim szczęśliwa..
- Próbowałeś mnie przepraszać? Spencer co?! Nic nie rozumiem! - wrzasnęła pogubiona Blair.
- A co tu do rozumienia?! Kochasz tego Iana czy nie? Widać, że przy nim jesteś radosna, wciąż się uśmiechasz.
- Kocham, ale jak przyjaciela. Liam, w ten sposób kocham kogoś innego. - pogładziła jego policzek, a on znów posmutniał.
- To kogo?
- Ciebie, Liam. - szepnęła cicho.
- Kogo?! - zadarł się na cały dom, chciał to jeszcze raz usłyszeć. Blair przyłożyłą mu palec do ust.
- Ciii. Obudzisz wszystkich. - powiedziała łagodnie. Położyła się obok niego i objęci zasnęli.

Następnego dnia rano Spencer i Niall prawie w ogóle się do siebie nie odzywali. Poszli na śniadanie, po czym spakowali się i wyjechali. Jadąc, także nie zamienili ani słowa. Spencer podciągnęła kolana pod brodę i patrzyła przez okno, a Niall uważnie prowadził samochód.
Do wielkiego, pięciogwiazdkowego hotelu w Glasgow, w którym zameldował się James z rodziną dojechali w dwie godziny. Weszli do środka i czekali na ojca. Okazało się, ze każdy ma tam własny basen i boisko.
- Spencer! – usłyszeli krzyk Frankiego, syn Jamesa i jego nowej dziewczyny, Meredith. – Jednak przyjechałaś!! – 7-letni brunet przytulił mocno przyrodnią siostrę.
- Spence? – do holu przyszedł także James, nie kryjąc zdziwienia. – Isabelle pozwoliła ci przyjechać?
Spencer wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Niallem.
- Właściwie to nie, ale Matt miał jej wszystko wytłumaczyć! – wytłumaczyła szybko dziewczyna. Wtedy do holu przyszła także 29-letnia brunetka, Meredith. Kobieta pomachała do Spencer i podała Jamesowi telefon, który trzymała w ręce.
- To Isabelle, chce z tobą mówić. – wytłumaczyła, a ojciec przeprosił ich na chwilę.
- Mamo, mamo, ale fajnie! - krzyczał podekscytowany Frankie. – Przyjechała Spencer z chłopakiem!
- Jesteśmy przyjaciółmi. – wytłumaczyła szybko dziewczyna.
- Niall Horan. – przedstawił się Niall, podając rękę Meredith.
- Nazywasz się jak ten blondyn z One Direction. – zaśmiał się Frankie, po czym spoważniał. – Ty jesteś tym blondynem z One Direction! – wrzasnął. – Ty jesteś Niall Horan!!
Wszyscy wybuchli śmiechem, a Frankie poprosił o autografy dla koleżanek ze szkoły twierdząc, że teraz będzie miał branie.
- Ugh… Twoja matka jest taka uciążliwa… - powiedział zakłopotany James, po skończeniu telefonicznej rozmowy. – Już wiem, dlaczego tu przyjechałaś. – zaśmiał się, przytulając córkę. Jego wzrok zatrzymał się na Niallu. – Widzę, ze przywiozłaś kogoś na pocieszenie za Matta i Blair. – zaśmiał się.
- Tato, to jest Niall. Mój przyjaciel. – powiedziała, uśmiechając się do chłopaka. Niall cieszył się, że Spencer była taka szczęśliwa. Najwidoczniej bardzo tęskniła za ojcem, i lubiła także jego nową rodzinę.
- Niall, miałem kilku przyjaciół o tym imieniu. Jesteś… - zastanowił się James.
- Irlandczykiem. – dokończył dumnie chłopak.
- Och, tak! Byłem w Irlandii dwa razy, to naprawdę piękna kraina! Piękna! - zaśmiał się mężczyzna, po czym trochę spoważniał. – Niall, mam nadzieję że zostaniesz u nas na parę dni?
- Przykro mi, ale nie mogę… - powiedział, patrząc przepraszająco na zawiedzioną Spencer. – Dziś rano dzwonił Harry, muszę wracać. Przepraszam.
Spencer odeszła z objęć taty.
- Rozumiem. – powiedziała smutno. – Odprowadzę cię do auta.
- Znów musimy się rozstać. – powiedział Niall, gdy byli już sami przy BMW Matta.
- Będę tęsknić. Jeszcze bardziej, niż tęskniłam te dwa tygodnie… - dziewczyna złapała Nialla za rękę. Nie chciała się z nim rozstawać. Za wszelką cenę chciała go jeszcze przy sobie zatrzymać.
- A więc tęskniłaś? – spytał Niall lekko zaskoczony.
- Bardzo, Niall. – przyznała.
- To dobrze. – uśmiechnął się chłopak. – Pożegnaj ode mnie tatę, Meredith i Franka. I baw się dobrze. – uścisnął mocniej jej dłoń. Spencer nie wytrzymała i na pożegnanie pocałowała Nialla lekko w usta.
- Do zobaczenia. – mruknęła cicho, a ten tylko pokiwał głową i wsiadł do auta. W przeciwnym razie mógł znów zacząć ją całować. A ona znów by przerwała. I znów złamałaby mu serce.

- Więc kim tak naprawdę jest dla ciebie ten Niall? – spytała Meredith podczas zmywania naczyń. James i Frankie grali na zewnątrz w koszykówkę, a dziewczyny były w środku apartamentu.
- Właściwie to sama nie wiem. – westchnęła głośno Spencer. – Miałam nadzieję, że ten wyjazd mi to wyjaśni, ale on musiał wyjechać i…
- Dlaczego masz co do tego takie wątpliwości? – spytała Merry. – Niall wydawał mi się być uroczy…
- Bo taki jest! – przerwała jej Spence. – Chodzi mi o to, ze Niall jest taki zupełnie inny niż Scott… Niż ja. On jest taki niedojrzały i… - westchnęła. – Sama nie wiem…
Brunetka zaśmiała się pod nosem.
- Gdy zaczęłam spotykać się z twoim ojcem chodziło mi tylko o kasę i romans. – zaczęła Meredith a Spencer spojrzała na nią zaciekawiona. – On w ogóle nie był w moim typie! On był dojrzały i poukładany, a ja byłam głupią małolatą. Ale jak się okazało, przeciwieństwa przyciągają się najbardziej. Sama nie wiem, kiedy zdążyłam się w nim zakochać… - kobieta uśmiechnęła się do siebie, patrząc przez okno na Jamesa i syna. – Wiesz, wydaje mi się, że tu ani wiek, ani to czy jesteście do siebie podobni nie ma znaczenia. Miłość zaskakuje, Spencer… W przeciwnym razie nie kochałabym twojego ojca tak mocno, aż do tej pory.
Spencer uśmiechnęła się do macochy.
- Cieszę się, że jesteście szczęśliwi. Tego zawsze brakowało tacie, gdy był z mamą. – westchnęła dziewczyna, po czym pomyślała jeszcze raz nad słowami Merry. Była jej bardzo wdzięczna za to, że opowiedziała jej to. Bardzo wiele rzeczy te słowa zmieniały.

____________
Przepraszamy za to, że nie dodawałyśmy tyle, ale Wero była w Grecji i dopiero wczoraj wróciła ;)) Rozdział trochę długawy, ale mamy nadzieję, że wam się spodoba ;)) Dziękujemy Ewcia, nasza serialomaniaczko!! Ciekawe czy spodoba ci się nasza wersja "Spencer-i-Niall-jako-Damon-i-Elena" hehe ;)) Kochamy cię! ;**
Dziękuję wam!! Wygrałam zakład i czekoladę za to że oddawałyście głosy w ankiecie na Blair - Oliwia ;*
Ach, i pytanko!! Do której klasy teraz idziecie? Wiemy, ze się kobiet o wiek nie pyta hehe ;)) ale jesteśmy strasznie ciekawe! ;** my idziemy do 3 gimnazjum i strasznie boimy się testów :(
Pozdrawiamy! xoxo
Meredith, Frankie i James.