Minął już cały tydzień, a Niall nie dawał o sobie znaku życia. Nie
dzwonił, ani nie pisał, Spencer wiedziała że jest teraz zajęty planowaniem
swojej kariery. Cały tydzień uczyła się materiałów z przyszłej klasy, gdyż już
nic nie przerabiali. Szwendała się po ogrodzie z nadzieją że na podwórku
Harry'ego zobaczy Nialla, chodziła codziennie na kart tenisowy i nawet znalazła
czas na zakupy z Eleanor i Lisą. Spencer zauważyła, że Blair tęskni za Liamem,
ale nie chciała się do tego przyznać. Siostra miała towarzystwo, Maddie
mieszkała u nich odkąd skończyli wraz z Matt'em drugi rok na Uniwersytecie, na
dodatek miała Ian'a, z którym spędzała coraz więcej czasu.
Minął już prawie drugi tydzień. Dziewczyna wzięła już do ręki telefon i
miała zadzwonić do Nialla, lecz ten sam zadzwonił.
- Halo?!
- Spencer? - usłyszała znajomy głos. - Nie spodziewałem się, że tak szybko
odbierzecie!
- Tatuś! - pisnęła Spencer jak mała dziewczynka. - Jak się cieszę że
dzwonisz! Co u was słychać? Jaka pogoda?
- Pewnie taka jak u was. Pochmurno, ale o dziwo nie pada. - zaśmiał się
James. - A u nas wszystko dobrze tylko Frankie trochę jest zawiedziony,
że nie chciałaś przyjechać.
- Co? -spytała zdziwiona Spencer.-Gdzie przyjechać ?
- Do nas... Mama nic ci nie mówiła ? -w głosie taty także dało słychać się
zdziwienie.
-E... Nie, nic nie mówiła. Czekaj, chciałeś żebym do Ciebie przyjechała?
- Tak, jestem na delegacji, co prawda na drugim końcu UK, w Glasgow, więc
zaproponowałem Isabelle abyś przyjechała z Blair i Mattem. Byłem pewny, że ty
będziesz chciała przyjechać. Bo Blair to sama wiesz... - westchnął smutno. -
Ona chyba nigdy mi nie wybaczy, że odeszłem od mamy... Chciałbym, żeby poznała
mojego Franka i Meredith. A Matt? On to jest zajęty tą swoją, jak jej tam,
Maddie. Chciałbym ją poznać, podobno miła z niej dziewczyna.
Spencer zamarła. Dlaczego jej matka nic jej o tym nie powiedziała?
- Tato, ale ja chcę do Ciebie przyjechać!
- Więc poproś mamę, tylko się z nią nie kłóć, kochanie. Ona ma teraz dużo
pracy na głowie... - mężczyzna westchnął.
- Z kim rozmawiasz? - spytała Isabelle, która właśnie wróciła z pracy.
- Tatuś, muszę kończyć. - powiedziała Spence do słuchawki, patrząc ostro na
Isabelle.
- Kocham Cię!
- Rozmawiałaś z ojcem? - spytała zaskoczona Isabelle, gdy jej córka odłożyła
słuchawkę.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - wrzasnęła Spencer.
- Bo i tak nigdzie nie pojedziesz, jest rok szkolny i powinnaś jeszcze się
uczyć.
- Dobrze wiesz, że materiał przerobiliśmy już dawno!
- Spencer, jestem zmęczona! - powiedziała Isabelle. - Nie kłóć się ze mną! -
dodała.
- Ale mamo!
- Spencer! - krzyknęła zdenerwowana. - Nie ma dyskusji, nigdzie nie
pojedziesz!
Dziewczyna od razu rozpłakała się.Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Mimo
swojej obecnej sytuacji, Spencer poleciała otworzyć. W drzwiach spał ktoś, kogo
teraz najbardziej potrzebowała.
- Spencer, co się stało? - spytał troskliwie Niall, patrząc na zapłakaną
dziewczynę, a ona rzuciła mu się w ramiona.
Spencer i Niall poszli na górę do jej pokoju. Tam dziewczyna opowiedziała
całą sprawę swojemu przyjacielowi, który siedział na jej fotelu i uważnie jej
słuchając i patrząc jak zdenerwowana chodzi po całym pokoju. Gdy skończyła znów
zaczęła płakać, więc chłopak wstał i przytulił ją mocno do siebie głaszcząc ją
po głowie na uspokojenie. Spencer schowała głowę w jego ramię i płakała.
- Hej, już dobrze. - uspokajał ją Niall. - Dlaczego płaczesz?
- Bo ona... - szlochała. - mnie okłamała. Nie miała prawa...
- Tylko dlatego?
- Chcę się zobaczyć z tatą. -stwierdziła, odsuwając się od Nialla. Mimo że
już się uspokoiła to nadal czuła że ma czerwone oczy i wygląda beznadziejnie.
- Więc na co czekasz? Jedziemy! - uśmiechnął się Niall, wycierając jej
policzek.
- Nie mogę, Isabelle mi nie pozwoli.
- Isabelle wcale nie musi wiedzieć.
Spencer spojrzała na Nialla pytająco.
- Jeśli chcesz go zobaczyć, to jedź do niego. Jeszcze dzisiaj. -
wytłumaczył. - Mogę cię tam zawieść. - zaoferował. Spencer z\spojrzała na
Nialla. Patrzył on na nią z nadzieją, serce dziewczyny zaczęło walić. Nie
dlatego, że miała sprzeciwić się matce, czy że miała zobaczyć ojca. Niall
chciał aby pojechali tam razem, sam na sam... Wiedziała że chłopak bardzo tego
chce ale czy ona sama tego chciała?
- O której będziesz gotowy? - spytała zaskoczona ze swojego pytania.
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę!! - dało się słyszeć wołanie Blair.
Dziewczyna szybko zbiegała na dół poprawiając włosy, z nadzieją ze za drzwiami stoi Liam, gdyż wiedziała że już wrócili ze Szwecji.
- Ian?! - powiedziała zawiedziona.
- A spodziewałaś się kogoś innego? - spytał zdenerwowany. - Możemy porozmawiać?! - spytał, wpychając się do środka.
- To może chodźmy do ogrodu? - zaśmiała się dziewczyna. Obydwoje poszli na ławke. - O czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Widać było, że Ian był bardzo zdenerwowany, pocił się i nerwowo ruszał rękami.
- No bo wiesz... To trochę dziwna sprawa,bo ty taka nie jesteś, ale...
- Hej, Ian! Znamy się tyle lat, wal prosto z mostu! - zaśmiał się Blair, widząc jak przyjaciel się męczy.
- Dobra, powiem to. Tylko zaraz, muszę pomyśleć. - złapał się za głowę, myśląc intensywnie. Blair zaczęła obawiać się najgorszego.
- No dobra, mówię. - powiedział po 15 minutach ciszy. - Blair Samantho Mikaelson! Czy pójdziesz ze mną na bal na zakończenie roku?
Blair spojrzała na niego jakby był najgorszym idiotom na świecie po czym wybuchła głośnym śmiechem, który było słychać na całym osiedlu.
Liam poznał ten śmiech, który tak bardzo kochał i wyjrzał za okno. Zobaczył tylko Blair która tarzała się ze śmiechu po całym podwórku i mimowolnie także zaczął się śmiać. Wyszedł na taras.
- Ian, a ja myślałam ze chcesz się mi oświadczyć! - wybuchła ponownie śmiechem dziewczyna.
- Blair, przestań! - zażądał. - To jest poważna sprawa!
- Daj spokój, ty tak na poważnie?! Wiesz dobrze że takie bale mnie nie kręcą, idź ze Spencer jak chcesz! -zaśmiała się.
- Myślałem, że ten jeden raz pójdziesz. Dla mnie... - powiedział smutno, a Blair poczuła wyrzuty sumienia.
- Ian, nie być smutny. Nie będę robić z siebie pośmiewiska. - przytuliła mocno przyjaciela. - Zrozum. - dodała. Jej wzrok powędrował na podwórko Harry'ego. Na tarasie stał Liam, który patrzył na nich. W jego oczach czaił się ból. Nie mógł na to dłużej patrzyć więc z powrotem wszedł do środka. Blair nabrała powietrza a po policzku zaczęła lecieć jej łza, którą otarła o koszulkę przyjaciela. Tak strasznie chciała przytulać Liama zamiast Iana.
- Co jest? - spytał chłopak zatroskany.
- Nic, nic. Wzruszyłam się, bo... - zastanowiła się. - Bo pomyślałam, że możesz iść z Toby'm. Bylibyście taką piękną parą. - powiedziała, a po jej policzku zaczęła lecieć druga łza.
O ósmej słońce już zachodziło. Matt właśnie zanosił bagaż swojej siostry do
swojego BMW, którego pożyczył jej i Niallowi, aby pojechali do Jamesa. Matt sam
zaoferował, że może zawieść tam Spencer, ale zrozumiał, że para chciała pobyć
ze sobą sam na sam i wyjaśnić sobie parę spraw.
- Tylko uważaj na mój wóz. – poklepał Nialla na pożegnanie. – Zatrzymajcie
się w jakimś hotelu po drodze, pewnie jesteś zmęczony. Dopiero co wróciłeś. –
zauważył Matt.
Spencer spojrzała na Nialla zatroskana.
- Nic mi nie będzie. – powiedział łagodnie blondyn.
Po chwili para wyjechała z podwórka i udała się w stronę Glasgow. Mogli
jechać, ponieważ Isabelle poszła na kolację z Juanem Miguelem i nie domyślała
się co knuje jej córka.
Przez drogę Niall i Spencer opowiadali sobie co robili przez te prawie dwa
tygodnie. Spencer śmiała się z wygłupów chłopców, a Niall przyznał że mimo to
bardzo brakowało mu dziewczyny. Nie dzwonił, gdyż chciał aby ona także za nim
zatęskniła. Udało mu się.
Gdy było już całkiem ciemno Niall zaczął cicho śpiewać ich nowe piosenki,
które nagrywali w Szwecji, aby Spence zasnęła. Zmęczona łzami dziewczyna szybko
odpłynęła.
Spencer otworzyła oczy.
- Gdzie jesteśmy? – spytała Nialla, który patrzył na nią z uśmiechem.
- Nie chciałem cię budzić. – powiedział, a Spencer zobaczyła przed nimi
budynek, który przypominał przedszkole, lecz na dachu świecił napis MOTEL. –
Załatwiłem nam nocleg. – tłumaczył Niall. – Jestem strasznie zmęczony i muszę
trochę odpocząć… Ten motel nie jest zbyt ekskluzywny ale to jedyny budynek w
zasięgu godziny drogi.
- Nic nie szkodzi, też potrzebuję położyć się do łóżka. – Spencer wyszłą z auta,
a chłopak wziął jej walizkę. Poszli w stronę budynku.
- Dwa pokoje, proszę. – powiedział Niall w recepcji. Widać było, że był
bardzo zmęczony.
- Nie, nie. – przerwała mu szybko Spencer. – Myślę, że jeden wystarczy… -
powiedziała, zanim zdążyła się zastanowić. Zarówno recepcjonistka, jak i Niall
spojrzeli na nią zdziwieni.
- Tak, tak. Jeden wystarczy. – wydukał chłopak.
Ich pokój okazał się małym pomieszczeniem z łóżkiem, krzesłem, stolikiem i
łazienką. Miał jedno okno wychodzące na zewnątrz.
- Nie wiem, czy się tu zmieścimy. – powiedział Niall.
- Ale przynajmniej będzie ciepło. – stwierdziła dziewczyna, uśmiechając się.
Miała rację, w pokoiku było bardzo zimno, a kaloryfery nie działały. Spencer
wzięła z walizki piżamy oraz kosmetyczkę i wślizgnęła się do małej łazienki.
Kabina prysznicowa była bardzo mała, i leciała tylko zimna woda. Pomyślała, że
Niall pewnie nie jest przyzwyczajony do takich warunków, One Direction zawsze
mieli najlepsze hotele.
Gdy wyszła, Niall rozpinał swoją granatową koszulę.
- Dobrze, że pożyczyłem spodnie-piżamy od Louisa. – zaśmiał się Niall. –
Chyba tylko w nich będę musiał spać… Chyba nie będzie cię to jakoś krępowało? –
spytał, odkładając koszulę i odsłaniając drobną klatkę piersiową.
- Nie, nie. Skądże. Przecież sama tego chciałam. – uśmiechnęła się lekko
zakłopotana Spencer. Co teraz mieli zrobić? Położyć się do łóżka? Chciała
pogadać z Niallem, przytulić się do niego, cokolwiek. Ale nie wiedziała jak to
zrobić. Położyła się więc do łóżka, zostawiając miejsce dla chłopaka.
- Dlaczego poprosiłaś o tylko jeden pokój? – spytał cicho Niall. Chłopak
lekko zadrżał. Miał nadzieję, modlił się w głębi serca że to już jest ten moment,
w którym ona powie mu, że jest pewna co do niego czuje. Że go kocha.
- Ja… Nie wiem. – wydukała, spuszczając wzrok. Widziała, że Niall miał
nadzieję na coś więcej, a ona robiła mu tylko złudne nadzieje.
Niall tylko pokiwał głową i położył się obok niej. Zaoferował jej swoje
ramie, a Spencer od razu skorzystała, wtulając się do niego.
- Od razu lepiej. – mruknęła Spencer, zamykając oczy.
- I cieplej. – zaśmiał się chłopak.
Obydwoje chcieli zasnąć, ale żadnemu się to nie udało. Spencer wciąż
zapadała w drzemkę, ale budziła się na granicy snu, jakby jeszcze czegoś nie
zrobiła przed zaśnięciem. Natomiast Niall nawet nie próbował zasnąć.
Dziewczyna, którą kochał bardziej niż jedzenie spała w jego objęciach. Czuł się
jak Superman. Nie mógł spać, musiał nad nią czuwać.
W końcu dziewczyna uniosła głowę i spojrzała na Nialla, który także jej się
przyglądał.
- Myślałem, że śpisz. – powiedział lekko zachrypiałym głosem.
- Nie mogę zasnąć. – stwierdziła Spencer, podnosząc się i siadając na łóżku
po turecku.
- A powinnaś. Wyglądasz okropnie! Jesteś blada jak ściana i masz podkrążone
oczy. – zaśmiał się blondyn, także siadając. Gdy Spence znów spojrzała na
chłopaka, byli bardzo blisko siebie. Tak mało dzieliło ich usta od siebie… Tak
strasznie chciała go pocałować! Ale jednocześnie wiedziała, że nie powinna tego
robić. Coś ją blokowało, to jej rozum nie mógł dopuścić myśli, że go pragnęła.
Mimo to zrobiła to. Zbliżyła się jeszcze bliżej niego i położyła swoje wargi
na niego usta. Jednak Niall nie był pewny. Owszem, chciał ją całować, chciał
żeby Spencer była jego, ale nie w taki sposób. Chciał, żeby wiedziała czego
chce.
- Niall… - szepnęła mu do ucha. Wtedy chłopak także zaczął ją całować.
Jednak nie tak, jak robili to za pierwszym razem. Teraz całowali się namiętnie
i ostro, wciąż przyciągając się do siebie nawzajem. Spencer dotykała jego
włosów, klatki piersiowej, talii, nie wiedziała gdzie podziać ręce. Niall
całował tak dobrze, że wydawało jej się, że zaraz zemdleje.
Rozum dziewczyny zaczął normalnie funkcjonować dopiero, gdy chłopak zaczął
całować ją w szyję. Wtedy momentalnie zeszłą z jego kolan, choć sama nie
wiedziała jak tam się znalazła. Złapała się ściany, bo zaczęło kręcić jej się w
głowie.
- O co chodzi? – spytał Niall z miną, jakby nie wiedział o co chodzi. Jakby
ktoś obudził go z pięknego snu.
- Zaraz wracam. – wymamrotała dziewczyna i wyszła na świeże powietrze. Przez
jej głowę leciało tysiące myśli na sekundę. Nie rozumiała tego. Niall
przyciągał ją jak magnes, ale jednocześnie coś w nim ją odpychało. Oni byli
strasznym kontrastem, ale jednocześnie byli tacy sami… Niall był dzieciakiem,
nie myślącym o przyszłości, których Spencer tak strasznie nie lubiła. Ale
jednocześnie strasznie ją pociągał i nie potrafiła bez niego żyć. Przecież
ledwo przeżyła te dwa tygodnie rozłąki.
Czy się w nim zakochała? Jak to
możliwe, że stało się to tak szybko?
Spencer wróciła do środka. Niall leżał na łóżku, wpatrując się w sufit z
kamienną twarzą.
- Jesteś na mnie zły? – spytała cicho, stojąc przy zamkniętych drzwiach.
- Nie. Choć już spać. – mruknął, ale dziewczyna czuła, że i tak jest zły.
Zresztą nie dziwiła mu się. Wróciła do łóżka, odwracając się do niego plecami,
a on zrobił to samo. Nie wiedzieli nawet kiedy, ale obydwoje szybko zasnęli.
Siedziała na parapecie w wełnianych skarpetach i piżamie z książką w ręku i kubkiem czekolady, chwilami przyglądając się deszczu który strugami leciał po szybie o którą Blair była oparta. W pewnym momencie usłyszała dzwonek do drzwi. Zastanowiła się kto to mógł być, przecież z nikim się nie umawiała. Matt i Maddie dawno już spali, mamy i Juana Miguela jak zwykle nie było. A Spencer pojechała gdzieś z Niallem.
Po chwili była już pod drzwiami. Gdy je otworzyła zauważyła butelkę wina.
- Liam?! Oszalałeś?! Przecież ty nie możesz! - wrzasnęła zdenerwowana dziewczyna, patrząc na nawalonego chłopaka. - Oddaj mi to!!
- Oszalałem z miłości do ciebie... - wymamrotał Liam, ledwo stojąc na nogach.
- Pijany jesteś! Nie wiesz co gadasz!! - zaczęła krzyczeć.
- Ja wiem co gadam, panienko! Ja wiem!! Ja, Liam dż... dżż... - nie mógł wypowiedzieć swojego nazwiska. - James Payne!! Ja wiem, że cię kocham! - mówił, idąc w jej stronę. W końcu nie mógł złapać równowagi i opadł w jej ramiona.
- Kochasz mnie? - spytała cicho. - Ale ty przecież powiedziałeś na mnie... - powiedziała, lecz nie mogła dokończyć gdyż bardzo ją to bolało.
- Proszę, zapomnij o tym. - szepnął jej do ucha. - Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Blair nie odezwała się ani słowem. Słowa w tej sytuacji były zbędne,była zbyt wzruszona. Pomogła mu wejść do środka i położyła go na sofie. Ściągnęła mu przemoczone buty i bluzę.
- Śmierdzisz, Liam. - stwierdziła łagodnie dziewczyna. - Chcesz iść pod prysznic?
- Chce z tobą... - zaczął dukać. Blair zaśmiała się.
- Ledwo leżysz, a ja o kąpieli mówię.
- To przynajmniej połóż się obok mnie...
Blair stała jak słup i patrzyła na chłopaka. Bała się o niego, bo miał tylko jedną nerkę i alkohol mógł go nawet zabić. A ona nie chciała go stracić, nie po tym co jej przed chwilą powiedział.
- No połóż się! Połóż!! - zaczął krzyczeć Liam, więc dziewczyna usiadła obok niego i przeczesała jego mokre od deszczu włosy. Odwróciła od niego wzrok i spojrzała na kominek.
- Wyglądasz tak pięknie, tak samo wyglądałaś jak księżyc oświetlał twoją twarz, wtedy kiedy pierwszy raz rozmawialiśmy... Na balkonie... Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że to byłaś ty.. - Liam chciał usiąść obok Blair i spojrzeć jej w oczy, ale nie miał siły. - Może to nie jest najlepsza chwila ale muszę ci to powiedzieć. Jak będę trzeźwy, to nigdy ci tego nie wyznam, więc słuchaj mnie. Odkąd się poznaliśmy myślę o tobie cały czas, śnisz mi się każdej nocy! Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem, a widziałem ich całkiem sporo... - wyciągnął rękę, aby pogłaskać jej twarz. Blair zawstydziła się, gdyż nie uważała się za piękność. Nikt nigdy nie mówił jej takich komplementów.
- Liam... - przerwała mu. - Idź spać. Gadasz głupoty i jesteś pijany.
- W każdej innej dziewczynie widzę właśnie ciebie. Zawsze kiedy jesteś w pobliżu poprawia mi się humor. Kocham w tobie wszystko! A nawet nie wiem jak się nazywasz.
- Blair. Nazywam się Blair.
- Blair... Blair... - mówił sobie pod nosem z uśmiechem. - Podoba mi się.
Dziewczyna zaśmiała się cicho. Czuła na sobie jego wzrok, gdy mówił:
- Naprawdę jesteś piękna, twoje oczy zawsze świecą, zawsze się uśmiechasz, tak szczerze... - westchnął. Szkoda tylko, że one nie należą do mnie. Oddałbym za nie wszystko...-posmutniał i chciał znowu sięgnąć po butelkę z winem lecz Blair mu zabroniła.
- Jak nie do ciebie to do kogo?! - wypaliła, po czym zawstydziła się.
- Do twojego koleżki.
- Do Iana?! Skąd ci to przyszło do głowy?!
- Widziałem was dzisiaj w ogrodzie, widziałem was też w parku, i Spencer powiedziała... Jak przyszłem cię przeprosić, to ona powiedziała, żebym ci nie przeszkadzał, bo jesteś z nim szczęśliwa..
- Próbowałeś mnie przepraszać? Spencer co?! Nic nie rozumiem! - wrzasnęła pogubiona Blair.
- A co tu do rozumienia?! Kochasz tego Iana czy nie? Widać, że przy nim jesteś radosna, wciąż się uśmiechasz.
- Kocham, ale jak przyjaciela. Liam, w ten sposób kocham kogoś innego. - pogładziła jego policzek, a on znów posmutniał.
- To kogo?
- Ciebie, Liam. - szepnęła cicho.
- Kogo?! - zadarł się na cały dom, chciał to jeszcze raz usłyszeć. Blair przyłożyłą mu palec do ust.
- Ciii. Obudzisz wszystkich. - powiedziała łagodnie. Położyła się obok niego i objęci zasnęli.
Następnego dnia rano Spencer i Niall prawie w ogóle się do siebie nie
odzywali. Poszli na śniadanie, po czym spakowali się i wyjechali. Jadąc, także
nie zamienili ani słowa. Spencer podciągnęła kolana pod brodę i patrzyła przez
okno, a Niall uważnie prowadził samochód.
Do wielkiego, pięciogwiazdkowego hotelu w Glasgow, w którym zameldował się
James z rodziną dojechali w dwie godziny. Weszli do środka i czekali na ojca.
Okazało się, ze każdy ma tam własny basen i boisko.
- Spencer! – usłyszeli krzyk Frankiego, syn Jamesa i jego nowej dziewczyny,
Meredith. – Jednak przyjechałaś!! – 7-letni brunet przytulił mocno przyrodnią
siostrę.
- Spence? – do holu przyszedł także James, nie kryjąc zdziwienia. – Isabelle
pozwoliła ci przyjechać?
Spencer wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Niallem.
- Właściwie to nie, ale Matt miał jej wszystko wytłumaczyć! – wytłumaczyła
szybko dziewczyna. Wtedy do holu przyszła także 29-letnia brunetka, Meredith.
Kobieta pomachała do Spencer i podała Jamesowi telefon, który trzymała w ręce.
- To Isabelle, chce z tobą mówić. – wytłumaczyła, a ojciec przeprosił ich na
chwilę.
- Mamo, mamo, ale fajnie! - krzyczał podekscytowany Frankie. – Przyjechała
Spencer z chłopakiem!
- Jesteśmy przyjaciółmi. – wytłumaczyła szybko dziewczyna.
- Niall Horan. – przedstawił się Niall, podając rękę Meredith.
- Nazywasz się jak ten blondyn z One Direction. – zaśmiał się Frankie, po
czym spoważniał. – Ty jesteś tym blondynem z One Direction! – wrzasnął. – Ty
jesteś Niall Horan!!
Wszyscy wybuchli śmiechem, a Frankie poprosił o autografy dla koleżanek ze
szkoły twierdząc, że teraz będzie miał branie.
- Ugh… Twoja matka jest taka uciążliwa… - powiedział zakłopotany James, po
skończeniu telefonicznej rozmowy. – Już wiem, dlaczego tu przyjechałaś. –
zaśmiał się, przytulając córkę. Jego wzrok zatrzymał się na Niallu. – Widzę, ze
przywiozłaś kogoś na pocieszenie za Matta i Blair. – zaśmiał się.
- Tato, to jest Niall. Mój przyjaciel. – powiedziała, uśmiechając się do
chłopaka. Niall cieszył się, że Spencer była taka szczęśliwa. Najwidoczniej
bardzo tęskniła za ojcem, i lubiła także jego nową rodzinę.
- Niall, miałem kilku przyjaciół o tym imieniu. Jesteś… - zastanowił się
James.
- Irlandczykiem. – dokończył dumnie chłopak.
- Och, tak! Byłem w Irlandii dwa razy, to naprawdę piękna kraina! Piękna! -
zaśmiał się mężczyzna, po czym trochę spoważniał. – Niall, mam nadzieję że
zostaniesz u nas na parę dni?
- Przykro mi, ale nie mogę… - powiedział, patrząc przepraszająco na
zawiedzioną Spencer. – Dziś rano dzwonił Harry, muszę wracać. Przepraszam.
Spencer odeszła z objęć taty.
- Rozumiem. – powiedziała smutno. – Odprowadzę cię do auta.
- Znów musimy się rozstać. – powiedział Niall, gdy byli już sami przy BMW
Matta.
- Będę tęsknić. Jeszcze bardziej, niż tęskniłam te dwa tygodnie… -
dziewczyna złapała Nialla za rękę. Nie chciała się z nim rozstawać. Za wszelką
cenę chciała go jeszcze przy sobie zatrzymać.
- A więc tęskniłaś? – spytał Niall lekko zaskoczony.
- Bardzo, Niall. – przyznała.
- To dobrze. – uśmiechnął się chłopak. – Pożegnaj ode mnie tatę, Meredith i
Franka. I baw się dobrze. – uścisnął mocniej jej dłoń. Spencer nie wytrzymała i
na pożegnanie pocałowała Nialla lekko w usta.
- Do zobaczenia. – mruknęła cicho, a ten tylko pokiwał głową i wsiadł do
auta. W przeciwnym razie mógł znów zacząć ją całować. A ona znów by przerwała.
I znów złamałaby mu serce.
- Więc kim tak naprawdę jest dla ciebie ten Niall? – spytała Meredith
podczas zmywania naczyń. James i Frankie grali na zewnątrz w koszykówkę, a
dziewczyny były w środku apartamentu.
- Właściwie to sama nie wiem. – westchnęła głośno Spencer. – Miałam
nadzieję, że ten wyjazd mi to wyjaśni, ale on musiał wyjechać i…
- Dlaczego masz co do tego takie wątpliwości? – spytała Merry. – Niall
wydawał mi się być uroczy…
- Bo taki jest! – przerwała jej Spence. – Chodzi mi o to, ze Niall jest taki
zupełnie inny niż Scott… Niż ja. On jest taki niedojrzały i… - westchnęła. –
Sama nie wiem…
Brunetka zaśmiała się pod nosem.
- Gdy zaczęłam spotykać się z twoim ojcem chodziło mi tylko o kasę i romans.
– zaczęła Meredith a Spencer spojrzała na nią zaciekawiona. – On w ogóle nie
był w moim typie! On był dojrzały i poukładany, a ja byłam głupią małolatą. Ale
jak się okazało, przeciwieństwa przyciągają się najbardziej. Sama nie wiem,
kiedy zdążyłam się w nim zakochać… - kobieta uśmiechnęła się do siebie, patrząc
przez okno na Jamesa i syna. – Wiesz, wydaje mi się, że tu ani wiek, ani to czy
jesteście do siebie podobni nie ma znaczenia. Miłość zaskakuje, Spencer… W
przeciwnym razie nie kochałabym twojego ojca tak mocno, aż do tej pory.
Spencer uśmiechnęła się do macochy.
- Cieszę się, że jesteście szczęśliwi. Tego zawsze brakowało tacie, gdy był
z mamą. – westchnęła dziewczyna, po czym pomyślała jeszcze raz nad słowami
Merry. Była jej bardzo wdzięczna za to, że opowiedziała jej to. Bardzo wiele
rzeczy te słowa zmieniały.
____________
Przepraszamy za to, że nie dodawałyśmy tyle, ale Wero była w Grecji i
dopiero wczoraj wróciła ;)) Rozdział trochę długawy, ale mamy nadzieję, że wam się spodoba ;)) Dziękujemy Ewcia, nasza serialomaniaczko!! Ciekawe czy spodoba ci się nasza wersja "Spencer-i-Niall-jako-Damon-i-Elena" hehe ;)) Kochamy cię! ;**
Dziękuję wam!! Wygrałam zakład i czekoladę za to że oddawałyście głosy w ankiecie na Blair - Oliwia ;*
Ach, i pytanko!! Do której klasy teraz idziecie? Wiemy, ze się kobiet o wiek nie pyta hehe ;)) ale jesteśmy strasznie ciekawe! ;** my idziemy do 3 gimnazjum i strasznie boimy się testów :(
Pozdrawiamy! xoxo
Meredith, Frankie i James.